29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Z misją

Ocena: 0
5198

Brat Zdzisław Olejko, który od 30 lat posługuje w Rwandzie, siedem razy otarł się o śmierć. Gdy leżał chory na malarię, modlił się do Matki Bożej: „Tyle razy uratowałaś mi życie, co mogę dla Ciebie zrobić?”. „Przyprowadź ludzi do mnie, do Kibeho.” – I w każdą trzecią sobotę miesiąca idziemy 30 km po górach, modląc się: za siebie, za Rwandę, świat, pokój, jedność – mówi zakonnik.

– Trudno mówić o Bogu głodnemu, najpierw należy więc nakarmić – podkreśla ks. Oleksy. – Jednak misje bez Boga to nic innego, jak pomoc humanitarna. Nie daję tym ludziom rozważań teologicznych, ale daję im siebie, zauważam ich człowieczeństwo i zanoszę im Boga.

   
Podczas czerwcowego spotkania w Warszawie misjonarze odbyli szkolenie z oficerami GROM, jak się zachowywać w sytuacji zagrożenia. Wymieniali się również własnymi doświadczeniami. – Jeden z misjonarzy dzielił się praktycznymi radami: nigdy nie zajeżdżaj do bazy misyjnej z pustym bakiem – nie wiadomo, czy nie będziesz musiał jechać do szpitala. Nie ruszaj się też bez naładowanego telefonu. W czasie napadu kontroluj swoje ręce – to na nie przede wszystkim patrzy napastnik – relacjonuje bp Mazur.
 

Podkreśla, że w krajach tak skorumpowanych jak Malawi podstawą jest edukacja. To ona uświadamia ludziom, że nie mogą być oszukiwani przez rządzących na każdym szczeblu. – Pewien mężczyzna narzekał na swojego sołtysa, że okrada ludzi – mówi misjonarz. – Na sugestię, że gdyby sam został sołtysem, byłoby inaczej, odpowiedział: „Ależ skąd, też bym kradł”. Taka jest tam mentalność. Ewangelizując, zasiewamy ziarno i oni zaczynają już myśleć, że być może da się funkcjonować bez korupcji.

W Malawi jezuici wybudowali dwa lata temu szkołę z internatem na 500 uczniów. Nauczycieli opłaca rząd, dlatego 65 proc. uczniów pochodzi z jego „nadania”. Kryterium jest oczywiście wysokość łapówki – do szkoły trafiają tym samym dzieci nie zawsze rokujące. Po szkole – bez szans na kontynuowanie nauki – życiowo zostają na lodzie. Misjonarze z kolei bardzo starannie wybierają do szkoły te dzieci, które przejawiają zacięcie do nauki. Przez pierwsze lata w szkole pracować będą wyłącznie katolicy – by zaprowadzić w niej atmosferę praworządności i szacunku dla drugiego człowieka.
 

Misjonarzem może być każdy

Wyzwaniem są wierzenia w duchy i czary. – Jeśli w rodzinie zdarzy się śmierć czy wypadek, szuka się winnego – mówi ks. Edward Węgrzyn, werbista, w Angoli od 1990 r. – Ludzie idą do szamana, który wypytuje o każdego członka rodziny i sonduje, który z nich nie cieszy się łaską pozostałych. Na tym etapie bierze 200-300 dolarów. Aby wskazać „winnego”, trzeba kolejnych wpłat. A wskazanie „winnego” to wydanie na niego wyroku śmierci.

– Balansowanie między tą kulturą a zaprowadzaniem nowej to sztuka. Wszyscy idziemy jedna drogą – mówi o. Szymczycha. – To co zgodne z Ewangelią, zabieramy ze sobą. Co nie, zostaje w przydrożnych rowach. Jeśli zabieram kobiecie naszyjnik, który dawał jej siłę, gdy szła po wodę, muszę dać jej coś w zamian – łańcuszek z medalikiem. W każdą lukę należy wstawić nową wartość chrześcijańską.

Dobry misjonarz musi nie tyle mówić, ile dawać świadectwo. – Musi uważać, by ewangelizując innych, nie zagubić siebie i swojego zbawienia – mówi o. Szymczycha. – Musi mieć pokorę – wobec tamtejszych ludzi i ich kultury, musi umieć słuchać i mieć ducha służby. To są trzy etapy świętości misjonarskiej.

W tym roku szeroko dyskutowano sytuację misjonarzy świeckich. Jeśli z misji wraca ksiądz, zakonnik czy siostra zakonna, przyjmuje ich diecezja, parafia, zakon. Świecki musi radzić sobie sam. Wraca do rodziny, w której więzy mogły się poluzować, musi na nowo znaleźć pracę. – Pracę wolontariuszy regulują ustawy, świeckich misjonarzy – jedynie wewnątrzkościelne wytyczne – mówi bp Jerzy Mazur SVD, przewodniczący Komisji KEP ds. Misji. – Należy sprawić, by osoby te miały ciągłość pracy i ubezpieczeń. Może wówczas będzie więcej chętnych do posłania na misje? Na razie to zaledwie 59 osób. Być może zachętą byłyby też wyjazdy w charakterze wolontariusza? Jeśli zasmakuje on chleba misyjnego, wyzbędzie się obaw i uwierzy w słowa Jezusa: „Jestem z tobą”.

Na misje nie wyjadą wszyscy. Ale wszyscy możemy je wspierać. W każdą drugą niedzielę Wielkiego Postu prowadzona jest zbiórka na misyjne dzieło Ad Gentes, jedną z inicjatyw. – Kościół w Polsce jest wrażliwy i hojny – mówi ks. Zbigniew Sobolewski. – W zeszłym roku zebraliśmy 2 mln zł, które misjonarze przeznaczyli na lekarstwa, budowę i doposażenie ośrodków zdrowia, szkoły, studnie, zakup Pisma Świętego, szkolenie katechistów, obozy rekolekcyjne dla młodzieży czy wyżywienie w świetlicach. Ale ogromnym wsparciem jest też modlitwa.

Wbrew temu, co sądzimy, misji potrzebuje nie tylko trzeci świat. – Wszędzie tam, gdzie atakowana jest rodzina, podważana tożsamość płciowa, dewiacja promowana jest jako norma – potrzeba misji – mówi ks. Oleksy. – Nadzieją Kościoła – dodaje o. Szymczycha – są te małe wspólnoty, które konsekwentnie podążają za Chrystusem – i w krajach trzeciego świata, i w tych cywilizowanych. One także są misjonarzami.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter