29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Zamiast plaży

Ocena: 0
5093
Poranne modlitwy i popołudniowe konferencje zamiast leżenia do góry brzuchem na plaży albo podziwiania raf koralowych? Co takiego jest we wspólnotowych rekolekcjach wakacyjnych, że ludzie chcą na nie co roku wracać?
Ania i Piotr Kałuscy z Kobyłki wybrali się na wakacje wspólnotowe jeszcze przed rozpoczęciem formacji w Domowym Kościele. Ponieważ w diecezji warszawsko-praskiej nie było już miejsc na Oazę Rodzin pierwszego stopnia, pojechali z diecezją ełcką.

– W dniu przyjazdu na Mazury otrzymaliśmy program na następny dzień. Trochę nas przeraził – zwierza się Ania. – Prędko sprawdzaliśmy w Internecie, co to takiego jest jutrznia. Nie mieliśmy też pojęcia, na czym będzie polegać szkoła liturgiczna i dlaczego czasu wolnego jest tak mało. Teraz wspominamy te wakacje jako jedne z najlepszych w naszym życiu.

Od rana do wieczora

Na Oazie Rodzin dzień zaczyna się od jutrzni, dopiero później jest śniadanie, półtoragodzinne spotkanie kręgu, szkoła życia, szkoła modlitwy, Msza, obiad, trzy godziny dla rodziny, kolacja, modlitwa wieczorna i pogodny wieczór. Na pierwszy rzut oka zdaje się, że trudno fizycznie wypocząć, gdy się ma tak napięty harmonogram zajęć.

– Psychicznie odpoczęliśmy tak jak nigdy wcześniej – mówi Piotr. – Po dwóch pierwszych dniach synek się zaaklimatyzował, polubił opiekunki i inne dzieci i chętnie zostawał z nimi, żeby się bawić, a my byliśmy spokojni, że czuje się tam dobrze, i mogliśmy zaangażować się w zajęcia dla małżeństw. W czasie wolnym wypoczywaliśmy nad jeziorem lub w ogrodzie.

– Poznaliśmy fantastycznych ludzi – dodaje Ania. – To nie byłoby możliwe na wczasach w Egipcie, gdzie się ciągle zwiedza i nie ma nastroju ani czasu na głębokie rozmowy. Po dwóch tygodniach oazy ma się wrażenie, jakby się było wielką rodziną. A rodzin jest nieraz 25 w ośrodku.

Całą rodziną

W Domowym Kościele jednym z obowiązków jest przeżycie raz w roku rekolekcji formacyjnych organizowanych przez własną wspólnotę. Najlepiej zacząć od formacji podstawowej: Oazy Rodzin to dwutygodniowe rekolekcje, można uczestniczyć po kolei w trzech stopniach. Kto odbył je wszystkie lub choćby pierwszy, może uczestniczyć w rekolekcjach tematycznych – np. o wychowywaniu dzieci, o finansach lub dialogu małżeńskim i wielu innych. W zależności od tematyki i potrzeb rekolekcje te trwają od dwóch do piętnastu dni. Oaza Rekolekcyjna Animatorów Rodziny trwa mniej więcej cztery dni, przygotowuje do posługi animatorskiej i lepszego zrozumienia zasad ustalonych przez założyciela, księdza Franciszka Blachnickiego. Na rekolekcje zazwyczaj zabiera się dzieci. Wyjątkiem są niektóre weekendowe, gdzie jest to wyraźnie zaznaczone, a czas jest potrzebny na dialog małżeński. Specyfiką diecezji warszawsko-praskiej są rodziny wielodzietne, także z bardzo małymi dziećmi. Podczas części formacyjnej i modlitw starszakami zajmuje się diakonia wychowawcza – przeważnie jest to jedno małżeństwo i kilka nastolatek. Maluchy mogą przebywać cały czas z rodzicami, z nianią lub ze starszymi dziećmi, jeśli mają na to ochotę. Czas wolny każdego dnia trwa mniej więcej trzy godziny. Są też dni przeznaczone w całości na wycieczki. Mszę odprawia się wtedy w terenie.

Po jakimś czasie obecności we wspólnocie naturalnie pojawia się potrzeba służenia innym. Kasia i Paweł Rudniccy, para pilotująca krąg Ani i Piotra, prędko zostali animatorami, bo już niecały rok po ślubie.

– Wtedy, jedenaście lat temu, bardzo brakowało osób mających pełną formację – opowiada Kasia – a ja zdobyłam ją już wcześniej jako animatorka w oazie młodzieżowej. Zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. W te wakacje na oazę pierwszego stopnia pojadę po raz dziesiąty. Niektórym mogłoby się zdawać, że to przecież nuda słuchać tyle razy tych samych treści, ale to tak jak z rokiem liturgicznym w Kościele. Słuchamy tej samej Ewangelii dziesiąty raz, a za każdym razem Pan Bóg co innego do nas mówi. Zmieniają się też osoby, świadectwa, przeżycia. Na rekolekcjach trzeba coś przeżyć. To nie jest formacja intelektualna, to nie studia. Kiedyś naszymi animatorami byli górnik i gospodyni domowa. Nie przeszkadzało nikomu, że może są gorzej wykształceni, bo mówili o swojej głębokiej więzi z Panem Bogiem.

– Ważna jest regularna formacja. W Domowym Kościele jest ona zapewniona przez cały rok. Jeśli się chce rozwijać w jakiejś wspólnocie, warto poznać, co ma ona do zaoferowania, zanim zacznie się szukać gdzie indziej – wyjaśnia Paweł, dlaczego formację wakacyjną trzeba robić z własną wspólnotą.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter