28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Źródło i szczyt

Ocena: 5
2996

 

Pamiętamy też rozsiane po Związku Sowieckim wspólnoty katolików, w których nie było kapłanów, a którym przewodziły starsze, pobożne kobiety, babuszki. To one chrzciły i organizowały wspólnotowe modlitwy. Ale nie przyszło im nawet przez myśl, że skoro nieźle sobie radzą, to znaczy, że kapłani nie są tak naprawdę potrzebni. Wręcz przeciwnie, czekały na kapłanów i na Eucharystię. Wspominam często prawdziwą historię, jak to na początku lat 90. XX w. pewien młody ksiądz dotarł do jakiejś miejscowości na Syberii, gdzie katolicy oczekiwali od kilkudziesięciu lat na kapłana. Tamtejsza babuszka chciała go pocałować w rękę, a on się wzbraniał, że nie trzeba. Na co starsza kobieta, spojrzawszy bystrymi oczami na duchownego, rzekła: „Syneczku! Toż to ja nie ciebie chcę całować, ale kapłaństwo naszego Pana, Jezusa Chrystusa”. Co za lekcja wiary i teologii!

A zatem widzimy, że Kościół lokalny może trwać długi czas bez Eucharystii. Ale jeśli jest to zdrowy Kościół, to wszystko, co robi, nakierowane jest na dzień, w którym będzie można Eucharystię celebrować. Poza tym taki Kościół lokalny wie, że modlą się za niego, sprawując Msze Święte, inne Kościoły lokalne na świecie. I że bez tego nie mogłyby przetrwać. Każda Msza, sprawowana nawet w najbardziej zapomnianym zakątku, ma wymiar globalny, więcej, ma wymiar kosmiczny.

 


WALKA O MSZĘ Z LUDEM

Pomijając tych, którzy uważają, że koronawirus to jakiś wymysł masonów, wszyscy rozumieją, że dziś potrzebne jest ograniczenie masowych spotkań, w tym liturgii. Nasuwają się jednak pytania, o stopień tych ograniczeń, tak aby ograniczenia w jednej dziedzinie były proporcjonalne do ograniczeń w innych dziedzinach. We Włoszech jeszcze były otwarte bary i wszystkie sklepy, a już ogłoszono, że nie ma Mszy z ludem. Teraz z kolei, kiedy znoszone są różne restrykcje, w kościołach nadal nie można sprawować Eucharystii z udziałem ludu, nawet gdyby miałoby to być tylko pięć osób. W Polsce, na szczęście, władze świeckie i większość biskupów podeszły inaczej do tej kwestii, choć też nie brakowało napięć pomiędzy różnymi opiniami.

Wierni i księża słusznie wskazywali, i wskazują, uwagę na oczywisty fakt, że skoro działają supermarkety, poczta, banki, ludzie jeżdżą do pracy, korzystając z pociągów podmiejskich i komunikacji miejskiej, to tym bardziej da się w dużym kościele zorganizować bezpiecznie Mszę Świętą z ograniczoną w sposób racjonalny liczbą ludzi. Gorliwość, z jaką niektórzy obywatele donosili, że gdzieś odprawia się „nielegalna” Msza, oraz sposób, w jaki policja interweniowała w tego rodzaju sytuacjach, wywoływały niekiedy szok. W jednym z włoskim kościołów – a nie był to jedyny tego rodzaju przypadek – proboszcz w wielkim kościele odprawiał Eucharystię, w której uczestniczyło 14 osób. Wszystkie były w maseczkach, oddalone od siebie o dwa metry, a ksiądz do rozdawania Komunii używał pincety. Karabinierzy w arogancki sposób zakłócali Mszę, domagając się, by ksiądz odebrał telefon od burmistrza. Kiedy potem kapłan zwracał uwagę, że takie działania są absolutnie niedopuszczalne, szczególnie podczas konsekracji, jakiś komisarz stwierdził, żeby ksiądz nie używał dziwnych terminów, bo „co to niby jest ta konsekracja”. To działo się w „katolickich Włoszech”.

Jeśli „Eucharystia daje życie”, to warto o Eucharystię z ludem, nawet w wymiarze symbolicznym, w sposób odpowiedzialny walczyć. Nie warto natomiast rzucać pseudopostępowych haseł, jak to się dzieje we Włoszech, że Kościół to nie tylko Eucharystia, że zdrowie ważniejsze od Mszy. Mogę zrozumieć, że tę sytuację wykorzystują różni antyklerykałowie albo że zsekularyzowani przedstawicie władz uważają, iż zakupy są konieczne, a Msza nie, a więc nie ma problemu. Przykro jednak, że pojawiają się duchowni, którzy perorują, iż czas skończyć z przesadnym „sakramentalizmem” i „rytualizmem”, albo nie mają nic lepszego do roboty niż zastanawianie się, czy by nie znieść w ogóle obowiązku niedzielnej Eucharystii.

 


NA ZAKOŃCZENIE O STAROŻYTNOŚCI

Sine dominico non possumus! Czyli: „Nie możemy żyć bez niedzielnej Eucharystii!” – to słowa chrześcijan z Abiteny, schwytanych w 304 r. podczas Mszy, która była wówczas zakazana. Nie namawiam do nieodpowiedzialnego buntu wobec zarządzeń władz. Róbmy jednak wszystko, by się nie okazało, że my bez niedzielnej Eucharystii żyć możemy… Właśnie w obecnej sytuacji wezwani jesteśmy, by świadczyć, że „Eucharystia daje życie”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter