Zostały one po raz pierwszy wystawione w 1792 r., a w czasach współczesnych pojawiły się na scenie w pierwszym polskim tłumaczeniu w 1958 r. Ostatnio w TVP Kultura mogliśmy oglądać wznowienie głośnego telewizyjnego przedstawienia „Parad” w inscenizacji Krzysztofa Zaleskiego. Reżyser „Parad” w Teatrze Polskim miał więc do czego nawiązywać. Musiał się zmierzyć z tradycją teatru commedia dell’arte, którego styl cechowały żywiołowa dyscyplina formalna i charakterystyczne postacie. Akcja sześciu żartów scenicznych rozgrywa się na dodatkowej podwyższonej drewnianej scenie, co sprawia wrażenie, że obcujemy z „teatrem w teatrze”. Twórcy przedstawienia nie starali się realizować dokładnej imitacji konwencji wspomnianego stylu, typowego dla teatru włoskiego. Spektakl nosi raczej charakter improwizacji na temat commedii dell’arte, z postaciami przybranymi w charakterystyczne maski. Tematami poszczególnych części, których akcja rozgrywa się w rozmaitych miejscach, są typowe dla gatunku problemy miłosnych gier i zabawnych relacji między typowymi postaciami, które odpowiadają bohaterom włoskich przedstawień, jak Arlekin, Colombina, Pantalone i Dottore.
Przedstawienie Edwarda Wojtaszka aż kipi od błyskotliwych i surrealistycznych dialogów. Można mieć jednak wrażenie, że spektaklowi brakuje lekkości i spontaniczności typowej dla włoskiego, oryginalnego gatunku commedii dell’arte.
Jan Potocki „Parady”
przekład – Józef Modrzejewski, Anna Wasilewska.
Reżyseria – Edward Wojtaszek.
Wykonawcy: Joanna Halinowska, Piotr Bajtlik, Paweł Krucz, Szymon Kuśmider, Paweł Ciołkosz
Premiera w Teatrze Polskim – 29 i 30 września
Mirosław Winiarczyk |