O "religijnym zwrocie" w życiu Juliusza Słowackiego, a także o roli, jaką w jego nawróceniu odegrali duchowni, mówił bp Michał Janocha w homilii podczas Mszy świętej z okazji 90-lecia sprowadzenia do Polski szczątków polskiego wieszcza.
Liturgię odprawiono w warszawskiej archikatedrze, gdzie 26 czerwca 1927 r. warszawiacy modlili się przy przywiezionej z Francji trumnie z prochami poety, którą następnego dnia umieszczono w katedrze na Wawelu.
Podczas homilii bp Michał Janocha mówił o odkrywaniu Pana Boga i roli duchownych w życiu Juliusza Słowackiego. Wielokrotnie odwoływał się do przyjaźni i głębokich więzi duchowych, jakie łączyły wieszcza i młodszego o 12 lat Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Wspominał m.in., że późniejszy arcybiskup warszawski towarzyszył poecie w Paryżu w ostatnich chwilach życia i na jego prośbę sporządzał czystopis "Króla Ducha" – ostatniego poematu autorstwa Słowackiego – i który był jedynym Polakiem obecnym przy śmierci poety. Mówił też o "religijnym zwrocie" w życiu wieszcza, który nastąpił podczas jego podróży do Ziemi Świętej w latach 1836-37, m.in. dzięki przyjaźni z jezuickim misjonarzem o. Maksymilianem Ryłłą, którego Słowacki upamiętnił w jednym ze swoich utworów zatytułowanym "Preliminaria peregrynacji do Ziemi Świętej J. O. Księcia Radziwiłła Sierotki".
– Pierwsze spotkanie o. Ryłły ze Słowackim miało miejsce w Bazylice Grobu Pańskiego, gdzie odprawiał on Mszę świętą, w której Słowacki uczestniczył, a następnie opisał to w liście do matki – przypomniał warszawski biskup pomocniczy, który na informacje o polskim jezuicie natrafił podczas pracy naukowej w watykańskich archiwach. – Gdzieś tutaj zaczyna się głęboki związek Słowackiego, jego bardzo indywidualistycznie rozumianej religii i miłości do Ojczyzny – dodał bp Janocha, wyjaśniając, że wspomniana liturgia, opisana przez Słowackiego jako "modlitwa w intencji kuzynki", była w istocie Mszą za Ojczyznę, o której poeta nie mógł napisać wprost z racji na popowstańczą cenzurę. Hierarcha wspominał następnie o przełomowej spowiedzi z całego życia, jaką poeta odbył w Libanie w Noc Zmartwychwstania 1837 r. dzięki zachętom o. Ryłły.
– "Przyjechał umyślnie ksiądz jezuita, ofiarując się za spowiednika. Z razu nie chciałem tego uczynić, lecz jego przyjacielskie nalegania sprawiły, że wyspowiadałem się z wszystkich grzechów mego życia. Ale kiedy w szarej godzinie poranka ukląkłem przed nim, chcąc wymówić pierwsze słowo, rozpłakałem się jak dziecię, tak mi to przypomniało dawne lata, dawną niewinność, wszystko, od czego mnie potem długie lata oddzieliły" – cytował wspomnienia Juliusza Słowackiego bp Janocha, podkreślając, że to właśnie doświadczenie zaowocowało tzw. przewrotem mistycznym w życiu i twórczości polskiego wieszcza, które odegrało wielkie znaczenie w budowaniu i podtrzymywaniu tożsamości Polaków w czasach zaborów.
Biskup pomocniczy warszawski odwoływał się także do wspomnień spisanych przez św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, dotyczących przyjaźni ze Słowackim, którego poznał jeszcze przed wstąpieniem do seminarium, jako student paryskich uczelni: Sorbony i College de France, i którym opiekował się przed śmiercią.
We Mszy świętej w warszawskiej archikatedrze pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela uczestniczyli członkowie Archikonfraterni Literackej Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, istniejącej przy bazylice katedralnej nieprzerwanie od 1669 r., władze i pracownicy stołecznego Muzeum Literatury, uczniowie warszawskiego VII LO im. Juliusza Słowackiego i mieszkańcy Warszawy. Okolicznościowy list przekazał także marszałek Sejmu Marek Kuchciński, w imieniu którego odczytała go poseł Anita Czerwińska. Na zakończenie liturgii wierni wraz z bp. Janochą złożyli kwiaty przy tablicy upamiętniającej polskiego wieszcza i modlili się o życie wieczne dla niego.
Zaliczany wraz z Adamem Mickiewiczem i Zygmuntem Krasińskim do grona tzw. Trzech Wieszczów epoki romantyzmu, Juliusz Słowacki urodził się 4 września 1809 r. w Krzemieńcu (na terenie dzisiejszej Ukrainy), a zmarł 3 kwietnia 1849 r. w Paryżu. Choć jego twórczość uznawana jest za fundamentalną dla budowania polskich tożsamości i patriotyzmu w czasach zaborów, on sam opuścił ojczyznę w 1830 r. w wieku niespełna 21 lat i powrócił do niej na krótko, zaledwie rok przed śmiercią, walcząc z postępującą gruźlicą, która ostatecznie doprowadziła do jego śmierci na emigracji.
Najpierw, podróżując przez Europę udał się z misją dyplomatyczną do Paryża, wioząc listy dla przedstawicieli polskiej emigracji. Stamtąd, poszukując miejsca, w którym mógłby osiąść, udał się do Londynu, skąd po kilku miesiącach powrócił do Paryża. Rozczarowany atmosferą panującą wśród polskiej emigracji, a także skonfliktowany z Adamem Mickiewiczem, przeniósł się do Szwajcarii, gdzie pozostał do 1836 r. Po raz kolejny udał się do Francji, następnie do Włoch, gdzie zaprzyjaźnił się z Zygmuntem Krasińskim i rozpoczął dwuletnią podróż do Ziemi Świętej, która zaowocowała jego nawróceniem i tzw. "przewrotem mistycznym" w jego twórczości, w której wątki patriotyczne i religijne były odtąd ściślej ze sobą związane.
Po powrocie z Ziemi Świętej osiadł w Paryżu, skąd wybrał się w 1848 r. do Wielkopolski, pragnąc wziąć udział w zawiązywanym Powstaniu Wielkopolskim. Postępująca gruźlica uniemożliwiła jego plany i zmusiła go do powrotu do Francji, gdzie zmarł, wspierany przez przyjaciela z Polski, Zygmunta Szczęsnego Felińskiego – późniejszego biskupa warszawskiego, czczonego obecnie jako święty w Kościele katolickim. Został pochowany na paryskim Cmentarzu Montmartre, gdzie do dziś znajduje się pamiątkowy grobowiec.
Na prośbę marszałka Józefa Piłsudskiego, dla którego Słowacki był ulubionym poetą, jego szczątki zostały ekshumowane w 1927 r. i przewiezione drogą morską do Polski. Transportowane Wisłą, były witane w nadwiślańskich miastach, gdzie Polacy modlili się przy trumnie rodaka. Ostatnim "przystankiem" w drodze do katedry wawelskiej, była Warszawa. 26 czerwca 1927 r. trumna z prochami poety została przetransportowana do stołecznej archikatedry, gdzie Warszawiacy modlili się w intencji rodaka i ojczyzny. Następnego dnia szczątki Słowackiego przywieziono do Katedry na Wawelu. 28 czerwca 1927 r. odbyły się tam uroczystości pogrzebowe z udziałem marszałka Józefa Piłsudskiego, a trumna spoczęła w Krypcie Wieszczów Narodowych, gdzie znajduje się do dziś.