19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Arabska Madonna

Ocena: 0
3376

Za każdym razem w okresie Bożego Narodzenia odradza się w mojej pamięci obraz zatytułowany „Arabska Madonna” lub „Sen Dzieciątka na pustyni”.

fot. E.J. Kozłowski

Obraz wyszedł w 1898 r. spod subtelnego pędzla francuskiego artysty Alberta Luisa Aubleta (1851-1938), którego twórczość zdominował orientalny koloryt. On sam odbył liczne podróże na Bliski Wschód, a nawet został prezesem stowarzyszenia artystów Tunezji, wówczas francuskiej kolonii.

Matka Boża czuwa nad snem Dzieciątka, leżącego w Jej cieniu na prowizorycznym posłaniu – gdzieś na pustyni. Scenę można uznać za odpoczynek Świętej Rodziny podczas ucieczki do Egiptu. Maryję malarz ukazał w arabskim, a nawet beduińskim stroju: ciemnym płaszczu i turbanie. Gdyby nie delikatna aureola nad główką niemowlęcia, moglibyśmy mieć wątpliwości, czy patrzymy na Madonnę z Dzieciątkiem, czy też jesteśmy świadkami sceny z życia Tuaregów.

Przyzwyczajeni do barokowych, renesansowych, a nawet gotyckich Madonn, jesteśmy zaskoczeni tym przedstawieniem Maryi i Jezusa. Na dodatek możemy odebrać to jako próbę wpisania go w świat islamu. Trudno jednak nie przyznać, że przenosi nas to w świat Bliskiego Wschodu i że taki strój Maryja mogła nosić w rzeczywistości.

Po okresie wzmożonych wojen krajów europejskich z tureckim imperium, które wypełniły wieki XV-XVIII, kolejne stulecie przyniosło Europejczykom czas zaciekawienia światem arabsko-muzułmańskim. Przez cały wiek XIX świat baśni 1001 nocy przyciągał i oczarowywał wielu europejskich poetów, rzeźbiarzy, malarzy. Dzisiaj, po ponad stu latach, Orient nie jest już tajemniczy i odległy. Często nasuwa negatywne konotacje. Intencją Aubleta nie była jednak apoteoza świata arabskiego. Ukazał on scenę, którą ubrał w szaty i scenerię bliskowschodnią, aby była bardziej realna. Wybierając taką formę, zamierzał jednocześnie oddać głęboką religijną treść, czytelną tylko dla chrześcijanina. Po dokładniejszym obejrzeniu dzieła odnajdziemy tu typowo chrześcijańską symbolikę.

Po pierwsze, czuwająca nad snem Dzieciątka Maryja nawiązuje do typowej w ikonografii sceny adoracji Syna przez Matkę. Co więcej Madonna tylko pozornie adoruje Go jako Dzieciątko. W niemowlęcym geście rozłożonych rączek odczytamy znak krzyża. Artysta stara się w tej scenie przedstawić Boży plan zbawienia, do czego od wieków dążyli artyści, zgodnie z teologicznym przesłaniem świąt Bożego Narodzenia. Zbawiciel narodził się w judzkim Betlejem, uciekał przez egipską pustynię, aby wrócić do Galilei, i stąd dotarł do Golgoty, a tam wypełniły się proroctwa. Zbawienie przyszło przez krzyż, do którego to Niemowlę, potomek Dawida, od początku było przeznaczone.

Po drugie, symbolika barw sięga do kanonu bizantyjskiej ikony. W ikonie Bożego Narodzenia zawsze widoczna jest mroczna grota betlejemska, symbolizująca wnętrze ziemi, do której Chrystus zstąpił po śmierci na krzyżu. Ciemny granat płaszcza arabskiej Madonny zastępuje w obrazie mroczne wnętrze groty. Dzieciątko na ikonach jest szczelnie owinięte w pieluszki, jak owijany był w płótna zmarły składany do grobu. Dzieciątko u Aulberta jest także do połowy szczelnie owinięte, a na jego postać pada cień. Jednocześnie od obrazu bije światłość wywołana jasnym, kremowo-piaskowym tłem. Oddaje to skwar pustyni, ale jest także oznaką boskości, co wyrażało złote tło ikony. Ukazanie obu postaci w bezruchu stwarza pewien dystans między Matką i Synem, tak jak w większości ikon Bożego Narodzenia.

Wbrew tej statyczności wyczuwamy więź między tymi dwojgiem. Troska, jaka maluje się na obliczu Maryi, nie wynika tylko z matczynej miłości do dziecka. Spójrzmy na splecione dłonie Maryi. Jej palce, tak samo jak rozłożone rączki niemowlęcia, układają się w kształt krzyża. Matka adoruje swoje boskie Dziecię, a jednocześnie rozważa Jego nieunikniony los. I takiego właśnie Jezusa, jakby już wiszącego na krzyżu, adoruje w momencie postoju na pustyni. W Jej uszach nadal brzmią prorocze słowa wypowiedziane nad jej Synem w jerozolimskiej świątyni przez starca Symeona (por. Łk 2,33-35).

Dzieło francuskiego malarza zadziwia wysublimowanym artyzmem, nowatorską formą i głęboko teologiczną treścią. Artysta oddał symbiozę arabskiego świata i wiary chrześcijańskiej, której niezmienną prawdą jest miłość Boga do ludzi, którym zesłał swojego Syna jako Zbawiciela. Co roku o tej prawdzie przypominają nam święta Bożego Narodzenia.Arabska

Niestety, nie wiem, w jakich okolicznościach obraz ten trafił do Płocka. Wiem jednak, że warto skierować kroki do przykatedralnego muzeum, aby pochylić się w zadumie nad pustynnym snem Dzieciątka z Betlejem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter