29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cena prawdy

Ocena: 0
3636

Propozycje ról w filmach i występów w programach skończyły się, kiedy opowiedziałam się po stronie prawdy – mówi aktorka Katarzyna Łaniewska.

W programie dla dzieci „Ziarno” stworzyła ciepłą postać babci. W serialu „Plebania” – Józefinę, przedsiębiorczą i serdeczną gospodynię proboszcza. W obydwie role wkładała wiele z siebie. Przemycała życiową mądrość i swoje poczucie humoru. – Do „Plebanii” wprowadziłam porzekadła zaczerpnięte wprost od mojej babci Józi, która była niezwykle mądrą i bardzo bliską mi osobą – mówi Katarzyna Łaniewska.

Kiedy po katastrofie smoleńskiej opowiedziała się po stronie prawdy, przestała być aktorką zapraszaną na plan filmowy. Zabrała wtedy głos w filmie Jana Pospieszalskiego „Solidarni 2010”. Chodziła też stale na modlitwę w intencji ofiar katastrofy.

– Moją rolę w „Plebanii” zaczęto wygaszać. Usłyszałam, że jest taka rustykalna. Stałam się „donosicielką”, bo tylko donosiłam do stołu talerze i je odnosiłam – kwituje. Wkrótce zresztą „Plebania” została zdjęta z ekranu. – Mimo dużej oglądalności i pozytywnego przekazu telewizja publiczna orzekła, że „dobre firmy nie chcą się z tym tytułem identyfikować” – ubolewa Katarzyna Łaniewska. W programie „Ziarno” dostała odprawę po tym, jak podpisała list przeciwko wyrzucaniu dziennikarzy z Telewizji Polskiej. – Zostały mi występy z poezją patriotyczną, czego nie żałuję. Repertuar mam duży – mówi Łaniewska.

Z podobnymi występami jeździła za czasów komuny po Polsce.

– Ksiądz Jerzy Popiełuszko zaczął nas, aktorów, zapraszać na Msze Święte i namawiać do patriotycznych występów. Sami opracowywaliśmy scenariusze przedstawień artystycznych – wspomina. Jeździli do kościołów parafialnych i prywatnych domów, odwiedzili ponad 450 miejsc w Polsce.

W tamtym czasie działała też w podziemiu. Pracowała w wydawnictwie CDN, którego szefem był Czesław Bielecki, gdzie wydawali prasę w drugim obiegu. Ona z mężem rozwoziła publikacje podziemne samochodem. Mąż pani Katarzyny za działalność spędził pół roku w więzieniu na Rakowieckiej, a nieznani sprawcy podpalili ich samochód.

Nie ukrywa, że miała w swoim młodzieńczym życiu epizod z działalnością w Związku Młodzieży Polskiej. Ale klasyfikuje to jednoznacznie – jako pomyłkę. Instytut Pamięci Narodowej przyznał jej status „pokrzywdzonej”.

Jak mówi, zawsze szukała prawdy, a ta dla niej łączy się z wolnością i wiarą. Przyznaje, że do Kościoła zbliżyła się dzięki bł. ks. Jerzemu. – Swojej wiary się nie wstydzę, nie wyobrażam sobie, żebym wstydziła się przeżegnać – mówi. Ubolewa nad perfidnymi atakami wymierzonymi w Kościół, bezczeszczeniem krzyża. – Wstyd mi za tych ludzi, którzy w stanie wojennym korzystali z pomocy Kościoła, byli przez Kościół przytulani, a teraz Kościół atakują – mówi oburzona. – Obowiązkiem nas, ludzi wierzących, jest stawanie w obronie Kościoła – dodaje.

Z żalem obserwuje w społeczeństwie zmiany, których nie spodziewała się w wolnej Polsce. – Dziś, niestety, atakowana jest także rodzina. Wychowanie seksualne w przedszkolu, wybieranie sobie płci, stosunek do kultury, sztuki… Takiej demoralizacji nie doświadczaliśmy za czasów komuny – ocenia.

Zdarzyło się, że w proteście opuściła spektakl w teatrze, w którym kiedyś grała. Pracę zaczynała w Teatrze Polskim, potem był Teatr Dramatyczny, Narodowy, Ateneum. Na koniec kariery aktorskiej wróciła do Teatru Polskiego.

Choć w ubiegłym roku świętowała 80-lecie urodzin, nie zwalnia aktywności. Społecznikostwem zaraziła się zapewne od taty, który jeszcze przed II wojną światową zajmował się zakładaniem spółdzielni w wielu miastach w Polsce, był legionistą i żołnierzem AK. Zginął w KL Auschwitz.

– Dopóki mam siły, pamiętam, by być każdego dziesiątego dnia miesiąca na modlitwie za tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem – mówi. Przed Pałacem Prezydenckim od trzech lat 15 sierpnia zaciągana jest honorowa warta przez odznaczonych przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zawsze w niej uczestniczy.

Szczególną jej troską jest dbałość o piękno i czystość polskiej mowy. Startowała do Senatu z ramienia PiS-u i chciała zabiegać o ustawę w obronie języka polskiego. – Jeden wyraz „super” zastępuje dziś słowa „piękny”, „wspaniały”, „rewelacyjny”, „znakomity”, „miły”, „dobry”, a zamiast „wydarzenia kulturalnego” mamy „show” albo „event” – krytykuje.

W poszukiwaniu prawdy jest bezkompromisowa i nie przejmuje się krytyką odbieraną ze swojego środowiska. – Nie obchodzi mnie, czy zaangażują mnie do pracy, czy nie. Postępuję zgodnie ze swoim sumieniem – mówi twardo. Kiedy jedni pytają, czy się nie boi, a drudzy stwierdzają, że jest bohaterem, wzrusza ramionami: – Bohaterami to byli powstańcy. To, co robię, to tylko słowa prawdy, które chcę swobodnie wypowiadać.

Czytaj także: zmarła Katarzyna Łaniewska
 

Irena  Świerdzewska
fot. Irena Świerdzewsk/Idziemy

Idziemy nr 9 (441), 2 marca 2014 r.

 

 

 

 

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter