Producenci i dystrybutorzy postanowili wprowadzić na ekrany dwa, kręcone równolegle i niezależnie od siebie, filmy o słynnym polskim Dywizjonie 303.
Samolot typu Spitfire i fragment niemieckiego junkresa zestrzelonego przez pilotów Dywizjonu 303; fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum CyfrowegoW polskiej tradycji sierpień jest miesiącem ważnych rocznic związanych z wojskiem. Przede wszystkim 15 sierpnia przypada dzień Wojska Polskiego ustanowiony na pamiątkę zwycięstwa w wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku. Obchodzimy też rocznicę Powstania Warszawskiego oraz – już we wrześniu – agresji Niemiec hitlerowskich i ZSRR na Polskę. Zapewne dlatego producenci i dystrybutorzy postanowili wprowadzić na ekrany dwa, kręcone równolegle i niezależnie od siebie, filmy o słynnym polskim Dywizjonie 303 walczącym w czasie drugiej wojny, w ramach brytyjskich sił powietrznych RAF, z hitlerowskim Luftwaffe.
Przypomnijmy, że polscy piloci zanotowali rekordową ilość zestrzeleń niemieckich samolotów, co zostało odnotowane w brytyjskiej superprodukcji „Bitwa o Anglię” z 1970 roku. Po wojnie tylko niektórzy z lotników walczących w polskich dywizjonach RAF wrócili do kraju. Część z nich trafiła do stalinowskich więzień, jak późniejszy gen. Stanisław Skalski, zrehabilitowany po odwilży w 1956 roku. Inni, jak dowódca dywizjonu 303 Witold Łokuciewski, pracowali w aeroklubach. Wielu bohaterskich pilotów pozostało na obczyźnie, służyli w rozmaitych siłach lotniczych, a także pracowali w innych zawodach.
Prawda o służbie Polaków w siłach alianckich w PRL powoli była ujawniana i doceniana po wznowieniach głośnej książki Arkadego Fiedlera „Dywizjon 303”, a później w kolejnych wspomnieniach wojennych bohaterów i opracowaniach historycznych.
Na książce Arkadego Fiedlera oparty został scenariusz polsko-brytyjskiego filmu „Dywizjon 303”, który wejdzie do kin 31 sierpnia. Zrealizowana z poparciem rodziny nieżyjącego pisarza, produkcja utworu trwała kilka lat. Producenci twierdzili, że potrzebowali więcej czasu z uwagi na realizację skomplikowanych technicznie zdjęć lotniczych. Były także zmiany w ekipie reżyserskiej i realizacyjnej. W rolach polskich lotników dywizjonu (którzy podczas bitwy o Anglię zaliczyli 126 zestrzeleń), m.in. Witolda Urbanowicza, Jana Zumbacha i Witolda Łokuciewskiego, wystąpili popularni aktorzy: Maciej Zakościelny, Piotr Adamczyk, Antoni Królikowski i inni. Towarzyszy im kilku aktorów brytyjskich. Zobaczymy jak wypadnie ta prestiżowa produkcja w konfrontacji z widownią.
Piotr Adamczyk w roli Witolda Urbanowicza w filmie „Dywizjon 303”
W Londynie hucznie – ze wspaniałymi pokazami najnowszych samolotów – obchodzono przed kilku dniami stulecie królewskich sił lotniczych. Nic więc dziwnego, że 17 sierpnia w kinach pojawi się brytyjski film „303. Bitwa o Anglię” (tytuł oryg. „Hurricane”), z udziałem angielskich i polskich aktorów. Z zapowiedzi wynika, że piloci Dywizjonu 303 zostali tu ukazani jako część oddziałów RAF walczących w bitwie o Anglię. W roli Witolda Urbanowicza wystąpił Marcin Dorociński, zaś Witolda Łokuciewskiego zagrał Sławomir Doliniec. Innych polskich pilotów kreują także nasi aktorzy. Jako ciekawostkę podajmy, że w jednej z ról wystąpił Milo Gibson, syn słynnego Mela Gibsona.
Przedstawione tu filmy nie zostały jeszcze zaprezentowane mediom, dlatego nie wiemy jak dalece się od siebie różnią i czy staną się wydarzeniami artystycznymi. W sierpniu w „Idziemy” ukażą się ich recenzje.