24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Festiwal opętany złem

Ocena: 0
1709

W polskim kinie do głosu doszło pokolenie filmowców, którzy podejmują głównie tematykę zarażenia ludzi złem i zbrodnią.

„Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego

Tegoroczny Festiwal Filmów Polskich w Gdyni stał się nieformalnym zjazdem filmowców. Przybyli nie tylko autorzy filmów Konkursu Głównego, Innego Spojrzenia, Młodego Kina i Filmów Krótkometrażowych, lecz także filmowcy starszego pokolenia, członkowie Stowarzyszenia Filmowców Polskich, na czele z Andrzejem Wajdą, który w ramach jubileuszu 90-lecia zaprezentował swój ostatni film „Powidoki”.

Konkursy festiwalowe potwierdziły opinie, że w polskim kinie do głosu doszło młode i średnie pokolenie filmowców, którzy podejmują głównie tematykę zarażenia ludzi złem i zbrodnią. Taka tendencja obecnie przybiera na sile. Na ekranie epatowano więc zbrodniami, złem, wynaturzeniami psychicznymi, toksycznymi rodzinami oraz mrocznym i chorym pesymizmem. Wyróżniona Złotymi Lwami i innymi nagrodami (m.in. dla Andrzeja Seweryna za główną rolę) „Ostatnia rodzina” w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego otoczona była na festiwalu niezrozumiałym dla mnie kultem. Film o rodzinie zamordowanego malarza Zdzisława Beksińskiego i jego synu Tomaszu, radiowcu i tłumaczu zmarłym śmiercią samobójczą, moim zdaniem jest artystyczną wydmuszką, zrealizowaną głównie przez świetnych aktorów. Scenarzysta i reżyser kompletnie zlekceważyli oczywisty demoniczny wymiar twórczości wybitnego malarza i samobójcze opętanie jego syna. Zrobili natomiast film „małego realizmu” o mieszkającej w bloku w pewnym sensie zwyczajnej rodzinie, mającej tylko pewne problemy.

Z kolei Maciej Pieprzyca, autor nagrodzonego Srebrnymi Lwami filmu „Jestem mordercą”, nawiązuje do głośnej sprawy seryjnego mordercy kobiet, tzw. wampira ze Śląska z lat 70. XX w. Bohaterem jest młody oficer milicji, wytypowany do przeprowadzenia prestiżowego śledztwa. Od początkowej chęci prowadzenia akcji wbrew wszystkim trudnościom przechodzi on do oportunistycznej zgody na oskarżenie podejrzanego, co do winy którego nie ma dostatecznych dowodów. Od atmosfery tzw. kina milicyjnego z okresu PRL-u reżyser przechodzi do współczesnych wariacji na temat sprawy, która obrosła bogatą literaturą i medialnymi domysłami. Kluczową rolę odgrywa zagadkowa postać domniemanego mordercy, opętanego złem, prowadzącego ze śledczym dziwną grę. W filmie dominuje atmosfera totalnego kłamstwa i manipulacji, co związane jest nie tylko z okresem komuny, lecz głównie z podatnością na zło wszystkich bohaterów.

Ważną nagrodę za reżyserię otrzymał Tomasz Wasilewski za film „Zjednoczone stany miłości”, którego akcja rozgrywa się w blokowisku na początku lat 90. ubiegłego wieku. W konwencji ponurego „małego realizmu” oglądamy perypetie czterech kobiet, z których każda opętana jest niezrealizowanymi uczuciami, m.in. lesbijskimi czy nieodwzajemnioną namiętnością do miejscowego księdza. Autor prezentuje zdegradowany moralnie obraz świata, a przede wszystkim bohaterek filmu, granych zresztą przez świetne aktorki.

Większość konkursowych filmów utrzymana była w podobnych klimatach. Za absolutny skandal uważam całkowite pominięcie w werdykcie obrazu „Las 4 rano” Jana Jakuba Kolskiego, ze znakomitym Krzysztofem Majchrzakiem w roli głównej. Bohaterem tego przesiąkniętego prawdziwymi emocjami utworu jest mężczyzna w średnim wieku, który buntuje się przeciw degradującej moralnie karierze w wielkiej korporacji i zamieszkuje w leśnej chacie. Tam rozważa swoją przeszłość i zaprzyjaźnia się z uciekinierką z domu dziecka. O tym wartościowym utworze napiszę w „Idziemy” przed ekranową premierą.

Najważniejszym wydarzeniem festiwalu były jednak pokazy długo oczekiwanego „Wołynia” Wojciecha Smarzowskiego, filmu nagrodzonego tylko za zdjęcia. Ten długi obraz ma wymiar epicki. Oprócz dynamicznie ukazanych ludobójczych rzezi na Polakach na Wołyniu w 1943 r., dokonanych przez oddziały UPA i bojówki zdziczałych miejscowych Ukraińców, w pierwszej części oglądamy sceny z życia mieszkańców pewnej wioski. Smarzowski, utalentowany twórca, demonstruje tu swój pogląd na zło tkwiące w człowieku. Obraz żyjących tam Polaków wydaje się więc także mało sympatyczny. O filmie napiszę szerzej w następnym numerze „Idziemy”.


„Ostatnia rodzina” Jana P. Matuszyńskiego

Mirosław Winiarczyk
fot. Hubert Komerski, Krzysztof Wiktor/www.krzysztof.wiktor.eu
Idziemy nr 40 (574), 2 października 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter