– O wielu wydarzeniach dowiadujemy się dopiero z filmów. Festiwal odblokował potrzebę opowiadania własnych historii – mówi Arkadiusz Gołębiewski
Z Arkadiuszem Gołębiewskim, pomysłodawcą i dyrektorem Festiwalu Niepokorni. Niezłomni. Wyklęci, rozmawia Monika Odrobińska
Do Gdyni od 27 do 30 września zjadą twórcy filmów o najnowszej historii Polski. Który to już raz?
To dziewiąta edycja Festiwalu Niepokorni. Niezłomni. Wyklęci. Hasło tegorocznej: „Wolna Polska w wolnym świecie” – nawiązuje do tezy, którą 40 lat temu Janusz Krupski sformułował na łamach pierwszego numeru niezależnego pisma „Spotkania” – że nie będzie wolnej Polski bez niepodległości krajów podległych ZSRR. Zaczynaliśmy od historii zamykających się w latach 1944-89, ale że ich przybywa, rozszerzyliśmy ramy czasowe od roku 1939. Na konkurs nadsyłane są filmy dokumentalne, a od trzech lat – także słuchowiska radiowe. W tym roku nadesłano aż 100 filmów, z których wybraliśmy 30. Festiwal daje możliwość pokazania historii, które nigdzie indziej by nie zaistniały, i wprowadzenie ich w debatę publiczną.
Jakie nagrody przyznaje jury?
Regulaminowa główna nagroda filmowa to Złoty Opornik. Równorzędna do niej – z odrębnym jury – jest Nagroda im. Janusza Krupskiego, przyznawana za odwagę w podejmowaniu trudnych tematów. W tym roku po raz drugi przyznaliśmy Nagrodę Literacką im. bł. ks. Władysława Bukowińskiego, za umiejętność opowiadania o sprawach Polski. W zeszłym roku trafiła do prof. Andrzeja Nowaka, w tym roku dostanie ją Jan Polkowski. Sygnety Niepodległości przyznajemy tym, którzy walczyli z bronią w ręku. Nagrodę Drzwi do Wolności wręczamy bohaterom drugiego planu, bez których pomocy nie mogliby działać żołnierze podziemia czy opozycjoniści. W tym roku m.in. Kornel Morawiecki wręczy ją Hannie Łukowskiej, która w latach 80. go ukrywała.
Co odsłaniają historie w filmach festiwalowych?
Wszystkie opowiadają o walce z niemieckim i sowieckim okupantem oraz o działalności antykomunistycznej. To historie często lokalne. Np. „Wydarzenia Zielonogórskie 1960” przybliżają nieznaną dotąd historię bitwy o Dom Katolicki. „Ostatni rajd Zapory” to efekt podróży, którą Marcin Maruszak odbył w poszukiwaniu miejsc i osób związanych z tym cichociemnym i żołnierzem wyklętym. „Matecznik” opowiada o mieszkającym w Niemczech Polaku, który postanawia odkryć swe korzenie. „Drzwi do wolności” przedstawiają tych, którzy bronili opozycjonistów: Wiesława Johanna czy Piotra Andrzejewskiego. Szczególnie polecam film o ostatnim żołnierzu wyklętym, chor. Antonim Dołędze, który do 1981 r. był ukrywany przez sąsiadów i potajemnie został pochowany za stodołą – „Polski nie zniszczy nikt na świecie…”.
Co w tym roku nowego na festiwalu?
Ważnym wydarzeniem będzie uruchomienie projektu Puls Wolności, który wprowadzi nas w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Muzycy z Orkiestry Wielkich Bębnów na instrumentach o średnicy 3 m „uruchomią” puls, który najpierw przez 24 godziny będzie „bił” na żywo, a potem na rok przeniesie się do internetu. Każdy, kto uruchomi puls w aplikacji, udowodni, że idea wolności i niepodległości jest dla niego ważna.
Dzieci i całe rodziny zachęcamy, by przyszły na warsztaty i przyniosły zdjęcie swoich bliskich lub znajomych, którzy walczyli o wolną Polskę. Siedem lat temu przy festiwalu wyrósł samodzielny projekt Młodzi dla Historii. W konkursie filmowym młodzież walczy o Anioła Wolności. Są też konkursy teatralne i modowe. W tym roku ma przyjechać ponad 120 uczniów, by wziąć w nich udział. Konkursom towarzyszą warsztaty, np. charakteryzatorskie, które poprowadzą m.in. twórcy serialu „Czas honoru”. Tegoroczną nowością będzie spotkanie ze światowym kinem fabularnym. Na koncertach otwarcia i rozdania nagród zagrają m.in. Stan Borys, Luxtorpeda, Złe Psy, Natalia Sikora.
Jakich świadków historii spotkamy na festiwalu?
Będzie obecna 102-letnia kpt. Maria Mirecka-Loryś, komendantka główna Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. Przyjedzie ppłk Marian Pawelczak „Morwa”, żołnierz „Zapory”, czy stała bywalczyni festiwalu płk Lidia Lwow-Eberle.
Tegoroczne hasło zobowiązuje do opowiadania nie tylko o naszym kraju, ale także o innych państwach, które znajdowały się pod radziecką okupacją. Z Węgier przyjedzie więc ponad osiemdziesięcioletnia Maria Wittner, która za udział w powstaniu w Budapeszcie została skazana na karę śmierci, zamienioną na dożywocie. Dojdzie do spotkania rozdzielonego w latach 50. XX w. rodzeństwa – z USA przyjedzie żołnierz czeskiego podziemia antykomunistycznego Josef Mašín, a z Moraw – jego siostra.
Młodzi będą mieli okazję do spotkania ze swoimi rówieśnikami z USA – laureatami konkursu dotyczącego historii Polski, a zorganizowanego w Stanach przy współudziale National History Day.
Jak ma się dziś prawda historyczna w naszym kraju?
O wielu wydarzeniach dowiadujemy się dopiero z filmów. Festiwal odblokował potrzebę opowiadania własnych historii. Kiedy w latach 90. jeździłem po Polsce z kamerą, szukając śladów żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, dopiero gdy powiedziałem, że jestem znajomym wnuka ich pierwszego dowódcy, weterani zapraszali mnie do pokoju, zamykali drzwi przed rodziną i opowiadali. Początkowo po cichu – teraz słychać już głośne przekazy, z których są dumni.
Opowiadanie o najnowszej historii Polski to ogromna odpowiedzialność: żyją jeszcze jej świadkowie – zarówno bohaterowie, jak i ci, którzy ich wydali, zamordowali. Dopiero wchodzimy w odkrywanie prawdy historycznej. A to ostatni moment, by usłyszeć o niej od tych, którzy historię tworzyli, i im za to podziękować.