Tym razem reżyser porzucił scenerię ulubionych ostatnio pięknych metropolii europejskich (Paryż, Londyn, Barcelona, Rzym) i ponownie umieścił akcję w swoich ukochanych okolicach wschodniego wybrzeża Ameryki. „Nieracjonalny mężczyzna” jest satyrą na amerykańskie środowisko uniwersyteckie, jednak w połowie przestaje być zwykłą komedią „allenowską”, a staje się komediodramatem z dramatycznym zakończeniem. Jak zwykle u Allena zabawne dialogi spływają z ekranu z szybkością karabinu maszynowego. Tu autor porzuca rolę satyryka i zaczyna pozować na twórcę kryminałów w stylu Hitchcocka. Bohater filmu Abe, pogrążony w depresji profesor filozofii, obejmuje nową posadę na uniwersytecie i wkrótce wpada w sidła zafascynowanych nim kobiet – młodziutkiej studentki i starszej zamężnej wykładowczyni. Kobiety uparcie pragną wyleczyć go z depresji. Jednak, jak często bywa w takich sytuacjach, otwierają puszkę Pandory. W pewnym momencie „wyleczony” profesor wpada bowiem w obsesję wymierzenia na własną rękę sprawiedliwości pewnemu sędziemu. Oczytany w Dostojewskim i wielkich filozofach europejskich Abe stawia się więc w roli nadczłowieka bez żadnych moralnych zahamowań, co prowadzi do zbrodni.
W „Nieracjonalnym mężczyźnie” wątek ten staje się karykaturą amerykańskiego czarnego kryminału. Stary Woody Allen imituje tu pomysły klasycznych twórców hollywoodzkiego kina sensacyjnego. W niezbyt udany sposób.
„Nieracjonalny mężczyzna” („Irrational Man”), USA 2015. Scenariusz i reżyseria – Woody Allen. Wykonawcy: Joaquin Phoenix, Parkey Posey, Emma Stone, Jamie Blackley, Robert Petkoff i inni. Dystrybucja – Kino Świat, premiera w kinach – 14 sierpnia
Mirosław Winiarczyk |