Właściwie każde sanktuarium na Pomorzu Gdańskim w okresie Polski Ludowej było potencjalnie ośrodkiem wrogim władzy.
Tak przynajmniej sądzili urzędnicy z referatu wyznań, funkcjonariusze bezpieki i wszelkiego rodzaju działacze, zwoływanych często gremiów partyjnych, w rodzaju zespołu ds. Kleru. Pisze o tym w swojej fascynującej książce historyk dr Daniel Gucewicz, autor także wcześniejszych publikacji dotyczących Kościoła na Pomorzu.
Czytelnik może zapoznać się z historią sanktuariów, znajdujących się w Świętym Wojciechu, Piasecznie, Sianowie, Swarzewie, Wejherowie, Wielu i Matemblewie. Okazuje się, że wszystkie były pod obserwacją i powstawały na ich temat całe raporty. Śledzono odbywające się w nich odpusty, pielgrzymki, a szczególnie kazania, wygłaszane przy okazji większych uroczystości religijnych. Podejmowano różne działania operacyjne, próbowano usuwać niewygodnych proboszczów, przeprowadzano tzw. rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze. Pod szczególną obserwacją była Kalwaria Wejherowska, skąd władze próbowały – na szczęście bezskutecznie – usunąć franciszkanów.
To dobra lektura świetnie ilustrująca tzw. politykę wyznaniową PRL w terenie.
„Kalwaryjska rebelia. Z historii wybranych sanktuariów Pomorza Gdańskiego w okresie Polski Ludowej”;
Daniel Gucewicz;
Instytut Pamięci Narodowej Gdańsk;
Warszawa 2020;
str. 346