„Julieta”, najnowszy film Pedro Almodovara, dowodzi, że twórczość tego hiszpańskiego artysty przeżywa istotną ewolucję.
W latach 80. XX wieku autor kręcił zwariowane, kipiące anarchicznymi emocjami obrazy. Od czasu filmów „Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?” i „Kobiety na skraju załamania nerwowego” bohaterkami kolejnych dzieł artysty stały się kobiety. Ten niezwykle utalentowany filmowiec, któremu bliska jest ideologia gender, stał się mistrzem w pokazywaniu postaci kobiecych, w różnym wieku. Potrafił złożyć hołd swojej matce i tradycyjnej rodzinie („Wszystko o mojej matce”), a także ukazywać rozmaite bohaterki z poszanowaniem ich autentycznych emocji i uczuć. Zawsze znakomicie dobierał aktorki do ról głównych i drugoplanowych. Jego autorska twórczość, niezależnie od współczesnych zwariowanych pomysłów, była zawsze głęboko zanurzona w hiszpańskiej tradycji kulturowej i obyczajowej. Ewolucja zaś polega na tym, że w miarę upływu czasu Almodovar realizuje filmy coraz bardziej dojrzałe, w mniejszym stopniu nacechowane lewacką ideologią.
Jak wspomniałem, „Julieta” jest dla artysty dziełem nietypowym, inspiracją były opowiadania kanadyjskiej noblistki Alice Munro. Reżyser nie ukrywał, że z ekranizacją miał duże kłopoty. Przyzwyczajony do hiszpańskiej pogody, pejzaży i kuchni, nie mógł znieść dłuższego pobytu w zimnej Kanadzie. Dlatego przeniósł akcję do Hiszpanii, co w konsekwencji dało efekt kulturowej symbiozy. W „Juliecie” z wielką wrażliwością ukazuje dramatyczne relacje matki z córką na przestrzeni lat. W ciągu retrospekcji oglądamy wydarzenia wyglądające na wyjęte z typowego melodramatu lub telenoweli. Jednak reżyser, podobnie jak w ambitnych hollywoodzkich produkcjach, potrafił im nadać głębszy sens. Rozłąka córki z matką, spowodowana nieporozumieniem po tragicznej śmierci ich męża i ojca, staje się pretekstem do opowiedzenia o niezasłużonej winie, karze, cierpieniu i końcowym przebaczeniu.
Interpretując film w ten sposób, trzeba powiedzieć, że uważany za wiecznego buntownika Almodovar nakręcił film o pozytywnych emocjach, uczuciach i wartościach. Jest to kolejny dowód na to, że tego hiszpańskiego artysty o wielkim talencie nie można jednoznacznie zaszufladkować i oceniać.
„Julieta”, Hiszpania 2016. Scenariusz i reżyseria – Pedro Almodovar. Wykonawcy: Adriana Ugarte, Emma Suraez, Inma Cuesta, Daniel Grao, Rossy de Palma i inni. Dystrybucja – Gutek Film
Mirosław Winiarczyk |