Zawieszony w przestrzeni między historią a humorem Wąchock to miejsce, gdzie życie toczy się w rytmie melodii wygrywanych przez kuranty z wieży cysterskiego kościoła. Niosą się one echem ponad całą okolicę i wskazują czas pracy i modlitwy. – Ora et labora – uśmiecha się o. Fabian Skowron – cysters i prowadzi do środka opactwa.
Krużganki, czyli arkadowe korytarze, otaczają klasztorny dziedziniec, czyli wirydarz. Nie tylko dają chłód w upalne letnie dni, lecz także opowiadają całą historię wąchockiego klasztoru. Gotycko-romańskie sklepienia przetrwały najazdy Szwedów, Mongołów, a także niemal dziesięć wieków historii. Kruchość ludzkiego życia mierzy się tu z potęgą kamienia, bo ci, którzy budowali te mury, spoczęli w końcu w mogiłach, które do końca średniowiecza znajdowały się pod posadzkami szerokich korytarzy.
– Mamy najwięcej zachowanych w jednym miejscu oryginalnych pomieszczeń. Jest to kościół, kapitularz, fraternia i wczesnogotycki refektarz – opowiada o. Fabian Skowron. – Wielką dumą napawa mnie zawsze fakt, że przede mną spędziło tu całe swoje życie wiele pokoleń mnichów, modliło się, chodząc krużgankami, tak jak ja teraz. Łatwo przenieść się wyobraźnią wieki wstecz, bo tutaj niewiele się zmieniło. Jakby czas się zatrzymał – wyjaśnia, a po chwili dodaje ze śmiechem, że w jednej z cel na piętrze, gdzie zakonnicy śpią, ściany były tak grube, że w jednej z nich wykuto łazienkę.
POKUTUJĄCY SAMOTNICY
Dziś mówi się, że średniowiecze to ciemne wieki. Opinia ta wydaje się jednak krzywdząca dla ludzi wówczas żyjących, bo bez żadnego specjalistycznego sprzętu wybudowali opactwo pośrodku niczego. Zgodnie z rysunkiem, który zdobi mapę w cysterskich krużgankach, wyglądało to zwykle tak: piaszczystymi drogami szła karawana mężczyzn. Na jej czele kroczył mnich z krzyżem fundacyjnym, a za nim woły ciągnęły wóz z całym dobytkiem. Cysters miał być pokutnikiem, który odsuwa się od świata doczesnego, żyje w samotności i ciszy, dlatego zakonnicy osiedlali się na terenach niezamieszkanych, oddalonych od osad, pośród puszczy, lasów czy bagien, i od razu zabierali się do uzdatniania ziemi pod zasiew, aby być samowystarczalni. W trakcie wznosili zaś kamienne mury opactwa.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 39 (933), 24 września 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 30 września 2023