W przedstawieniu w Teatrze Polonia młodzi bohaterowie, Marianne i Roland, spotykają się ze sobą i prowadzą rozmowy w rytmie intensywnej muzyki. Ale warszawska „Konstelacja” nie jest spektaklem muzycznym, lecz komediodramatem miłosnym. Podobnie jak w znanych filmach współczesnych para bohaterów spotyka się co pewien czas, odnawiając znajomość, wyznając sobie miłość i odchodząc. Zachodzi między nimi dziwna więź przyciągania i odpychania. Niektóre sytuacje powtarzane są w kilku alternatywnych wersjach.
Para pochodzi z różnych środowisk, Marianne jest fizykiem kwantowym, zaś Roland – hodowcą pszczół. Mówią zatem różnymi językami, co powoduje, że dialogi nabierają dodatkowej intensywności, balansując między powagą, dramatem i żartem. Maria Seweryn i Grzegorz Małecki świetnie oddają zmienne nastroje postaci, miotających się między niezdecydowaniem, emocjonalnymi kamuflażami i wzajemnym oddaniem. W końcu relacje między młodą parą stają się dramatyczne z powodu śmiertelnej choroby Marianne. To spektakl o tym, jak trudno we współczesnej zblazowanej i relatywistycznej kulturze odnaleźć autentyczną więź miłosną i wzajemne oddanie.
Nick Payne, „Konstelacja”. Teatr Polonia. Przekład – Elżbieta Woźniak. Reżyseria – Adam Sajnuk. Wykonawcy: Maria Seweryn, Grzegorz Małecki. Premiera – 30 sierpnia
Mirosław Winiarczyk |