19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie tylko organy

Ocena: 5
9564
By zostać organistą, nie wystarczą zdolności muzyczne. Trzeba też mieć świetny refleks, umieć sobie poradzić ze stresem, a przede wszystkim rozumieć, jaki jest prawdziwy sens liturgii.
Prof. Tomasz Kalisz z uczennicą

– Raz i, dwa i, trzy i, cztery i – dwoje uczniów stuka długopisami w stół, patrząc na rozłożone przed sobą nuty. Ktoś inny stara się zaśpiewać zapisaną w zeszycie melodię. – To praca domowa z kształcenia słuchu. Na zajęciach każdy musi ją zaprezentować indywidualnie, a śpiewanie przed wszystkimi jest bardzo stresujące – wyjaśniają. Taka atmosfera panuje w każdy poniedziałek w Instytucie Szkolenia Organistów przy Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie.

– Dlaczego chcę zostać organistą? – Tomasz Burczenik z II roku podnosi głowę znad śpiewnika. – Odkąd nauczyłem się grać na gitarze, marzyłem o założeniu scholi w parafii. Należę do służby liturgicznej, więc praca organisty będzie kontynuacją mojej posługi w Kościele. To też sposób realizacji siebie, bo będę mógł połączyć pracę z tym, co lubię.

Dla każdego

Naukę w Instytucie może zacząć każdy – nawet jeśli wcześniej nie miał do czynienia z muzyką. Na rok zerowy, przygotowawczy, nie obowiązują żadne egzaminy. Jeśli ktoś solidnie przyłoży się do pracy, bez problemu zda egzamin wstępny na rok pierwszy. W planie są takie przedmioty jak: zasady muzyki, kształcenie słuchu, harmonia, liturgika, prawodawstwo muzyki kościelnej, dyrygentura, zasady śpiewu gregoriańskiego czy metodyka prowadzenia zespołów wokalnych. Zajęcia wspólne odbywają się w poniedziałkowe popołudnia. W ciągu tygodnia uczniowie mają lekcje indywidualne z gry na fortepianie i organach oraz emisji głosu. Po 5 lub 6 latach absolwenci otrzymują dyplom I, II lub III stopnia – w zależności od wykształcenia ogólnego i poziomu realizowanego programu muzycznego.

Piotr Wyszyński już jako 10-letni uczeń szkoły muzycznej grał w parafialnej kaplicy. Od trzech lat pracuje jako organista w małej miejscowości. – Grałem tak, jak potrafiłem, ale zawsze chciałem lepiej, czułem pewien niedosyt. Dlatego postanowiłem przyjść do Instytutu – wyjaśnia. Na co dzień studiuje wychowanie fizyczne na AWF-ie. – Można jednocześnie być organistą i uprawiać sporty wyczynowe. Jesteśmy przecież normalnymi ludźmi – śmieje się.

Martyna Paczkowska studiuje pedagogikę, ale zawsze marzyła, żeby nauczyć się grać na fortepianie. Nie wie jeszcze, czy będzie sobie radziła na tyle dobrze, żeby zostać organistką. – Najtrudniejsze jest dla mnie zmotywowanie się do systematycznej pracy – przyznaje. – Tu jest inaczej niż na zwykłych studiach, gdzie można bez problemu nadrobić zaległości. Jeśli ktoś nie uczy się na bieżąco harmonii czy zasad muzyki i nie ćwiczy regularnie w domu, nie będzie się rozwijał.

Rozluźnić się

Trwa indywidualna lekcja emisji głosu. – Ma-a-a-a-a, mi-i-i-i-i – śpiewa student, ćwicząc każdą samogłoskę po kolei, od najniższych dźwięków do najwyższych. – Jeszcze trochę ostro brzmi. Spróbuj podnieść podniebienie i skierować dźwięk bardziej do przodu, żeby trafił w rezonator – radzi nauczycielka, Joanna Kuczewska. Jak tłumaczy, do śpiewania nie wystarczy słuch muzyczny, bardzo wiele zależy od techniki wydobywania dźwięku. – Niektóre osoby mają trudność ze zrozumieniem, jak prawidłowo oddychać przeponą. Czasem ktoś jest tak spięty wewnętrznie, że nie potrafi dobrze panować nad własnym organizmem. Przez to zaciska gardło i bardziej się męczy – wyjaśnia. Każda lekcja emisji rozpoczyna się modlitwą. Co drugi tydzień prowadzą ją sami uczniowie. – To bardzo owocne, bo moc Ducha Świętego może zadziałać także w kwestii wewnętrznego rozluźnienia. Strona duchowa i psychiczna są szczególnie ważne przy śpiewaniu – zauważa Joanna Kuczewska.

Gra na organach także na początku sprawia sporo trudności. – Trzeba sobie wypracować koordynację wszystkich elementów: dwie klawiatury ręczne, klawiatura nożna, a do tego synchronizacja gry ze śpiewem – tłumaczy profesor Tomasz Kalisz, organmistrz z kościoła Najświętszego Zbawiciela. – Dla osób, które zaczynają od zera, dużym problemem jest stres przy wykonaniach publicznych. Mamy jednak sposoby, żeby uczniowie się z nim oswoili: występy podczas szkolnych audycji i koncertów w różnych kościołach Warszawy i Polski. Stres towarzyszy każdemu wykonawcy, trzeba tylko poznać, jak reaguje na niego nasz organizm, i nauczyć się z tym żyć.

Wyszli z ukrycia

Przez długi czas po wojnie organiści mogli zdobyć wykształcenie tylko w Średniej Szkole Organistowskiej Księży Salezjanów w Przemyślu lub w klasach organowych szkoły muzycznej. W latach 50. przy Episkopacie organizowano kilkudniowe kursy i egzaminy dla organistów już pracujących w parafiach. Poziom przygotowania kandydatów do egzaminu był jednak tak niski, że stwierdzono pilną potrzebę stworzenia ośrodka kształcenia. Ze względu na warunki polityczne początkowo nauka odbywała się w ukryciu, w formie prywatnych lekcji. Regularne kształcenie rozpoczęło się w 1965 r., gdy przy Kurii Metropolitalnej Warszawskiej powstał Referat Szkolenia Muzyków Kościelnych, kilka lat później przemianowany na Instytut Szkolenia Organistów. – 15 czerwca 2015 r. odbędą się oficjalne obchody 50-lecia Instytutu połączone ze zjazdem absolwentów – zapowiada ks. prof. Andrzej Filaber, który jest dyrektorem ISO od 32 lat.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter