Wiadomość o śmierci legendy polskiej piosenki - Krzysztofa Krawczyka - przekazał w poniedziałek 5 kwietnia jego przyjaciel i menadżer Andrzej Kosmala. W marcu br. piosenkarz poinformował w mediach społecznościowych, że jest zakażony koronawirusem i trafił do szpitala. „Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu walkę!" - napisał wówczas. Artysta zmarł dwa dni po powrocie ze szpitala. Miał 74 lata.
Fot. PAP/Andrzej GrygielPrzeczytaj także: Uroczystości pogrzebowe Krzysztofa Krawczyka: "Dziękujemy za jego życie i twórczość"
Krzysztof Krawczyk był jednym z najbardziej znanych polskich wokalistów, wykonawcą takich przebojów, jak „Pamiętam Ciebie z tamtych lat", „Jak minął dzień", „Byle było tak", „Parostatek", „Mój przyjacielu".
Na scenie muzycznej obecny był od prawie pięciu dekad. Wydał ponad 100 płyt - solowych i kompilacji. Wielokrotnie zwyciężał w sondażach na ulubionego piosenkarza Polaków. Był nazywany „polskim Elvisem Presleyem", porównywano go do Johnny'ego Casha.
23 marca piosenkarz zamieścił na Facebooku komunikat, że trafił do szpitala.
Kochani! Niestety i mnie dopadł COVID. Jestem w szpitalu. Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem jak będzie z moją Ewą, która jeszcze nie ma wyniku, ale jest na kwarantannie w domu
- napisał artysta.
W Wielką Sobotę 3 kwietnia Krzysztof Krawczyk poinformował na swoim Facebooku, że wrócił do domu ze szpitala:
Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!
Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 roku – jak czytamy w jego oficjalnym życiorysie - w niedzielę, w samo południe w Katowicach. Śpiewu uczył się w Średniej Szkole Muzycznej w Łodzi.
„Już jako małolat byłem zafascynowany Armstrongiem i Beatlesami. Ale przede wszystkim Tommym Steele'em z filmu +W rytmie rock'n'rolla+. Stałem tuż przed telewizorem i nie mogłem się od niego oderwać. A odkryłem, że mam to +coś+ dopiero, gdy zacząłem śpiewać piosenkę Ricky'ego Nelsona z +Rio Bravo+. To był mój popisowy numer, aż do momentu, kiedy kolega napisał dla mnie twista pod tytułem +Oj, oj, oj, oj boli mnie ząb+" - wspominał w jednym z wywiadów.
W innym opowiadał:
Mój ojciec był aktorem. Rzadko bywał w domu, więc jego obecność traktowaliśmy z bratem prawie jak święto. Jednak równocześnie był moim największym przyjacielem i powiernikiem. Kiedy zakochałem się w koleżance z przedszkola i klockiem rozwaliłem głowę konkurentowi, tata poszedł na rozmowę z wychowawczynią. Po powrocie powiedział mi, że tak się nie załatwia spraw uczuciowych. Poradził, że jeśli rzeczywiście jestem w kimś zakochany, to powinienem okazywać swojej wybrance szacunek, na przykład modlić się za nią. Zostało mi to w pamięci do dziś.
Krzysztof Krawczyk, obdarzony charakterystycznym barytonem wokalista, a także gitarzysta i kompozytor, urodził się 8 września 1946 r. w Katowicach. Podobno gdy przyszedł na świat, ojciec powitał go słowami: "Będzie z ciebie wielki artysta". W dzieciństwie Krawczyk wielokrotnie się przeprowadzał, jeżdżąc z rodzicami po Polsce. Mieszkał m.in. w Łodzi, gdzie kształcił się w szkole muzycznej.
Jego wielka przygoda z estradą rozpoczęła się w 1963 r., gdy zadebiutował w zespole Trubadurzy. Karierę solową rozpoczął 10 lat później. W latach 70. wylansował wiele przebojów, m.in. „Jak minął dzień", „Parostatek", „Pamiętam Ciebie z tamtych lat". W 1975 r. otrzymał tytuł Piosenkarza Roku w plebiscycie Klubów Publicystów Estradowych. Trzy lata później zdobył pierwszą nagrodę na festiwalu w Opolu za piosenkę „Pogrążona we śnie Natalia".
Krawczyk występował na wielu festiwalach. W Polsce można było go usłyszeć m.in. w Opolu i Sopocie, za granicą - w NRD, Związku Radzieckim, Jugosławii, Bułgarii, Szwecji, Grecji, Belgii, Holandii.
Na początku lat 80. artysta wyjechał na pięć lat do Stanów Zjednoczonych, gdzie koncertował w klubach Chicago i Las Vegas. Po powrocie do kraju w 1988 r. miał poważny wypadek samochodowy, co zmusiło go do wycofania się na pewien czas ze sceny. Na początku lat 90. wrócił na krótko do USA, by nagrać w Nashville płytę "Eastern Country Album". W połowie lat 90. powrócił na stałe do Polski. Wydał płytę "Gdy nam śpiewał Elvis Presley". Zaczęto go nazywać "polskim Presleyem".
W 2000 r. wystąpił przed papieżem na Placu Świętego Piotra. W tym samym roku spotkał się z urodzonym w Sarajewie kompozytorem Goranem Bregovicem. Artyści nagrali razem płytę „Daj mi drugie życie" (2001), z której pochodzi m.in. przebój „Mój przyjacielu". W 2002 r. ukazał się w album Krawczyka „Bo marzę i śnię", zawierający utwory „Bo jesteś Ty" i "Chciałem być".
Artysta zaprosił wówczas do współpracy młodsze pokolenie muzyków, m.in. Macieja Maleńczuka i Roberta Gawlińskiego. Producentem płyty, która osiągnęła status platynowej, był Andrzej Smolik. W kolejnych latach ukazały się albumy: „To, co w życiu ważne" (2004, platynowy), „Tacy samotni" (2006), "Warto żyć" (2009), „Nigdy nie jest za późno" (2009, była to setna płyta w dorobku artysty).
Przez tyle lat obecny na polskiej scenie muzycznej, na której wciąż pojawiają się nowi wykonawcy, Krzysztof Krawczyk cieszył się niesłabnącą sympatią publiczności. Kilkakrotnie (m.in. w 2000 i 2004 roku) w sondażach OBOP zajmował pierwsze miejsce na liście ulubionych piosenkarzy Polaków. Zdobył bardzo wiele nagród, w ostatnich latach m.in. Telekamerę w kategorii muzyka rozrywkowa przyznaną w 2005 r. oraz Fryderyka 2004 dla wokalisty roku.
W 2008 roku obchodził 45 lecie swej drogi artystycznej podczas Festiwalu Top Trendy w Sopocie. W październiku 2020 ze względów zdrowotnych i pandemii koronawirusa zawiesił całkowicie działalność artystyczną.
Zmarł 5 kwietnia 2021 roku, miał 74 lata.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
Zmarły dziś piosenkarz Krzysztof Krawczyk podkreślał, że Bogu zawdzięcza w życiu wiele. Na Jasnej Górze rozpoczął nowy etap życia po nawróceniu. Z zaprzyjaźnionym paulinem, także spowiednikiem, przygotował płytę wotum dla Jana Pawła II i Jasnej Góry z pieśniami maryjnymi.
- wspominają wokalistę paulini.