Człowiek to psyche, soma i dusza. Czy istnieje terapia, która jednocześnie uzdrawia i zbawia?
Skoro książka Roberta Bianchiego nosi tytuł właśnie „Uzdrowieni i zbawieni. Jezus leczy nasze rany”, to nie ma wątpliwości, że jest to możliwe – ani Kto jest tym najlepszym lekarzem. Tylko On. Tylko za Jego pośrednictwem tu na ziemi można pojąć człowieka w całości składającej się z materii i ducha, uczuć i rozumu, emocji i relacji.
Wie o tym dobrze autor – lekarz, który wzrastał w rodzinie oddanej Bogu i powołaniu lekarskiemu. Przekonuje, że wiara to „bezwzględnie skuteczne narzędzie, dziś jeszcze niedoceniane”. Książkę należy traktować jako dodatek do Pisma Świętego, które podczas jej lektury warto mieć pod ręką. Obu pozycjom należy się niespieszna i refleksyjna lektura.
W „Uzdrowionych…” fascynujące są fragmenty stricte medyczne i naukowe – zwłaszcza te, w których autor dzieli się wiadomościami dotyczącymi naszego ciała i umysłu. Wspaniale tłumaczy w sposób naukowy powiedzenie „nadzieja umiera ostatnia”, odnosząc je do pracy serca. To na wyrastającym z niego miłosierdziu kończy się medycyna. Po jej przekroczeniu jest już transcendencja.
Roberto A. Bianchi, „Uzdrowieni i zbawieni. Jezus leczy rany”, Esprit, Kraków 2018, 252 s.