Świat się zmienia i zmienia się kino historyczne. Dobre projekty mają większe szanse na poważne budżety. - mówi Arkadiusz Gołębiewski, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Filmowego NNW (Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci), w rozmowie z Moniką Odrobińską
fot. mat. pras. Festiwalu Filmowego NNWW tym roku na festiwalu będzie bardziej „na sportowo”?
W nadsyłanych na festiwal filmach zawsze były sportowe historie, ale w roku olimpiady chcemy, by postawy niepokornych sportowców wybrzmiały mocniej. Zobaczymy film o wybitnym oszczepniku Januszu Sidle, który w czasie olimpiady 1956 r. pożyczył swój oszczep konkurentowi. Pozbawił się szansy na złoto, ale jego gest zasłynął jako jeden z najpiękniejszych przykładów fair play. Będą też filmy o trenerze i bokserze Feliksie «Papa» Stammie, Eddym Hamelu – piłkarzu Ajaxu Amsterdam zamordowanym w Auschwitz – czy o medaliście z igrzysk w Berlinie w 1936 r., który w czasie powstania warszawskiego zdobył gmachy PAST-y i Poczty Polskiej.
Osiemdziesięciolecie powstania będzie pretekstem do opowiadania historii także innych jego bohaterów. Świętujące w tym roku 25-lecie Muzeum Powstania Warszawskiego zostanie uhonorowane Drzwiami do Wolności. To ono utorowało drogę do polskiej soft power,
jaką jest dziś narracja historyczna. Z dumą zapowiadamy też spotkanie z bohaterami czasu II wojny światowej. Panu kpt. Władysławowi Dąbrowskiemu, weteranowi spod Monte Casino, obchodzącemu na festiwalu setne urodziny, zaśpiewamy „Dwieście lat”.
Z kolei czterdziestą rocznicę śmierci bł. Jerzego Popiełuszki przywołamy nie tylko w filmie, ale również w dyskusjach „Zwyciężyć totalitaryzm” i „Zabić głos wolności” o jego wpływie na społeczeństwo w Polsce i Europie. Mówić będą jego znajomi, przyjaciele, ale również polscy i zagraniczni historycy.
W programie jest też dużo o archiwaliach, którym towarzyszy wątek sztucznej inteligencji. To dzięki niej czarno-białe filmy mogą być ciekawsze?
Świat się zmienia i zmienia się kino historyczne. Przez lata większość szczególnie polskich filmów oparta była na świadkach historii. To pokolenie odeszło. Zmieniło się też podejście mecenasów. Pojawienie się wielu platform internetowych sprawia, że dobre projekty mają większe szanse na poważne budżety. Na festiwalu pokażemy produkcje warte kilka milionów złotych, a oparte na materiałach archiwalnych. Na pytanie, jak posługiwać się archiwaliami w nowoczesny sposób, poszukamy odpowiedzi podczas pokazów filmowych, dyskusji i warsztatów.
W konkursie zobaczymy ostatni film uznawanego za prekursora w tej dziedzinie Krzysztofa Talczewskiego „Zawsze świeży pieniądz”, przywołujący bazar Różyckiego. Z kolei film o międzywojennym komiku Maksie Linderze, po którym zostało mało filmów, będzie przyczynkiem do rozmowy o zastosowaniu w produkcji sztucznej inteligencji. Sądzę, że z zaciekawieniem spotka się warsztat prowadzony przez Jana Lorysia, wieloletniego szefa Muzeum Polskiego w Chicago. Pokazanymi przez niego materiałami, m.in. filmem o ochotnikach do armii Hallera z 1917 r., chcemy uświadomić wartość domowych pamiątek filmowych.
A jakie filmy fabularne warto zobaczyć na festiwalu?
Mimo że festiwal pokazuje filmy z całego świata, warto zwrócić uwagę na rodzime produkcje. Oprócz czekającego na premierę najnowszego filmu Macieja Ślesickiego „Ludzie” na uwagę zasługują dwie polskie superprodukcje historyczne: „Czerwone maki” i „Powstaniec 1863”. Będzie też „Jedno życie” z Anthonym Hopkinsem, japoński „Monster” czy political fiction „Civil war”. Ciekawie zapowiada się, jak co roku, kino węgierskie.
Z roku na rok festiwal staje się coraz bardziej międzynarodowy…
Chcemy pokazywać dobre kino, które nie tylko zaspokaja artystyczne dusze, ale również tworzy przestrzeń do spotkań twórców, świadków historii, instytucji kultury, badaczy historii z Europy i świata. Nie zabraknie naszych przyjaciół z Czech, Słowacji, Ukrainy, Chorwacji, Albanii. Filmem otwarcia będzie „Ucieczka do Berlina” o braciach Mašin, którzy przebili się do zachodniej strefy. Z mieszkającym w Kalifornii Josefem Mašínem, symbolem czeskiego ruchu oporu, będziemy się łączyć na żywo.
Festiwal odwiedzą także Albańczycy. W filmach przywołujemy tamtejszy bezlitosny reżim komunistyczny, w którym księża – opatrzeni szyderczymi tabliczkami – zamiatali albańskie ulice. Interesująco zapowiada się też polsko-chorwacki „Pielgrzym” o wypadku polskiego autokaru do Medjugorja. Jego pokazowi towarzyszyć będzie koncert napisanej do niego muzyki Marcina Pospieszalskiego.
Festiwal, niczym dobry film, będzie obfitował w różne rytmy opowieści, punkty zwrotne, elementy zaskoczenia. Zapraszamy!