Skąd mamy wiedzieć, czy postępujemy właściwie, gdy dobrowolnie wystawiamy się na działanie mediów sprzecznych z przesłaniem Ewangelii?
Fot. Pixabay - CC0Ponieważ jestem katolikiem, czy dla mnie oglądanie filmów takich jak The Goonies (1985) jest grzechem? Zmagam się z niektórymi filmami, zwłaszcza z lat 80., na przykład Zabójcza broń, Szklana pułapka, Indiana Jones i tym podobne. Czy oglądanie ich może być grzechem? Są to filmy, na których się wychowałem, ale odkąd przeszedłem na wiarę katolicką, obawiam się, że popełniam błąd, jeśli je oglądam.
Dylemat to dobre słowo. Konsumpcja mediów stanowi prawdziwy dylemat. Z jednej strony filmy zapewniają rozrywkę, pomagają nam się zrelaksować, umożliwiają przyjemne interakcje społeczne i przynoszą radość... to wszystko jest dobre. Ale ceną, którą często płacimy, jest narażanie się na szkodliwe treści. Co powinniśmy zrobić?
Mówiąc bardziej ogólnie, skąd mamy wiedzieć, czy postępujemy właściwie, gdy dobrowolnie wystawiamy się na działanie mediów, które są sprzeczne z przesłaniem Ewangelii?
Odpowiem tutaj, mając na uwadze moralnie świadomych dorosłych. Wielu dobrych ludzi, nawet tych, którzy są świadomi, że filmy są dziś problemem, nie chce naruszać swojej prywatności. Dla nich moja odpowiedź bez wątpienia nie będzie satysfakcjonująca. Jeśli chodzi o kierowanie rodzinami i dziećmi w tej ważnej dziedzinie, to, co tutaj mówię, jest z pewnością istotne, ale można powiedzieć o wiele więcej.
Jezus mówi nam, że oczy są lampami ciała i ostrzega nas, abyśmy nie pozwolili, by nasze lampy stały się "nieczyste" (Mt 6:22-23). Paweł mówi nam, że powinniśmy myśleć o tym, co prawdziwe, godne czci, sprawiedliwe, czyste i zasługujące na pochwałę (Flp 4:8). W tych fragmentach wyróżnione jest właściwe widzenie i właściwe myślenie. Oczy i umysł – niejako pola, na których toczy się chrześcijańskie życie.
Nie da się zaprzeczyć, że myślimy o tym, co widzimy. A tego, o czym myślimy, pragniemy. A czego pragniemy, to robimy. Przemysł medialny o tym wie. Znają potężny związek między tym, co widzimy, myślimy i robimy, i wykorzystują go na każdym kroku. Dlatego potrzebujemy czujności w konsumpcji mediów.
Pytasz, czy oglądanie Szklanej pułapki, Zabójczej broni lub Indiany Jonesa może być grzechem. Spodziewam się, że chodzi ci między innymi o przypadki przemocy, wulgaryzmów i nieskromności w tych filmach. Trzeba przyznać, że te filmy są stosunkowo łagodne w porównaniu z wieloma współczesnymi filmami. Ale tak, oglądanie filmów, nawet tych z lat 80., może być dla nas grzeszne. Kiedy staje się grzeszne? Praktycznie rzecz biorąc, odpowiedź nie będzie taka sama dla każdej osoby.
Ale zasada moralna jest spójna: Powinienem unikać wszystkiego, co świadomie skłania mnie do grzechu lub stanowi dla mnie bliską okazję do grzechu.
Czasami zastosowanie tego do oglądania filmów jest proste. Jeśli treści erotyczne sprawiają, że popadamy w grzech pożądania – dobrowolnie poddając się poszukiwaniu przyjemności seksualnej poza małżeństwem – powinniśmy obejrzeć coś innego lub nie oglądać wcale.
Innym razem, być może w większości przypadków, wpływ filmu nie jest tak bezpośredni. Wtedy musimy podjąć się tego, co Anonimowi Alkoholicy nazywają "nieustraszoną inwentaryzacją moralną" naszych nawyków związanych z oglądaniem filmów. Pytamy, czy ten film lub to oglądanie jest dla nas dobre. Pytamy, czy prowadzi nas bliżej Boga.
Są to pytania ogólne i udzielenie na nie odpowiedzi może być trudne. Jak uzyskać odpowiedź wystarczającą do podjęcia pomocnych działań? Zadajemy sobie bardziej szczegółowe pytania i szczerze na nie odpowiadamy:
Czy te sceny filmowe kuszą mnie do grzechu?
Czy wykorzystują moje moralne słabości?
Czy powodują, że pragnę rzeczy, z których dobrowolnie zrezygnowałem?
Czy utrudniają mi bycie wiernym zobowiązaniom, które dobrowolnie przyjąłem?
Czy czynią mnie niewdzięcznym za rzeczy w moim życiu, które są częścią woli Bożej?
Czy osłabiają lub podważają moją wiarę lub zaufanie do Boga lub Kościoła katolickiego?
Czy czynią mnie mniej wrażliwym na niebezpieczeństwa grzechu śmiertelnego?
Czy podważają moje zaufanie do ważnych prawd dotyczących seksu, płci, mówienia prawdy, sprawiedliwości, ludzkiego współczucia itd.
Jeśli już zmagam się z pokusą seksualną, czy pogarszają one tę pokusę?
Jeśli widzę ludzi mających nielegalne romanse, czy sprawia to, że romanse wydają mi się atrakcyjne?
Skoro "wszyscy to robią" w telewizji, czy cudzołóstwo zaczyna wydawać się trywialne?
Jeśli widzę w telewizji mężczyzn, którzy są przystojni i wrażliwi, czy sprawia to, że czuję się niewdzięczna za mojego męża?
Jeśli widzę "idealne" kobiety, czy czuję się niewdzięczny za moją żonę?
Jeśli zmagam się z gniewem, czy kontakt z przemocą kusi mnie, by się złościć?
Jeśli zmagam się z chciwością, z nadmiernym pragnieniem bogactwa materialnego, czy oglądanie tego lub innego filmu wpływa na moją moralną słabość?
Jeśli zmagam się z nadużywaniem alkoholu lub narkotyków, to czy oglądanie filmów ze szczęśliwymi narkomanami kusi mnie do wzięcia w nich udziału?
Bądź rozważny. Nosce te ipsum. Pomyśl o swoim życiu. Jakie są twoje mocne i słabe strony? Jakie są twoje dręczące (powracające) grzechy? Czy oglądanie Netflixa, Amazona itp. wzmacnia lub pogarsza te obszary?
Biorąc pod uwagę dzisiejszy stan moralny mediów, czy jest w ogóle możliwe, by ktokolwiek z nas mógł powiedzieć: "Oglądanie filmów nie ma na mnie wpływu"?
Rozwiązanie może być tak proste, jak wyrobienie w sobie nawyku sprawdzania filmów przed ich obejrzeniem i podejmowanie świadomych decyzji. Lub korzystanie z moralnie rozsądnej technologii projekcji w celu usunięcia budzących zastrzeżenia scen z filmów, które nie budzą zastrzeżeń. Może to też oznaczać wyłączenie filmu lub całkowite zatrzymanie serialu, w tym po przywiązaniu się do fabuły i postaci. Wszyscy znamy (lub powinniśmy znać) tę zasadę.
Wreszcie, co z tymi, którzy cierpią na nadmierną skrupulatność? Czy powinniśmy kłócić się o wszystko, co oglądamy? Czy powinniśmy odczuwać silne poczucie winy i emocjonalny dyskomfort przy wszystkich filmach o moralnie dwuznacznej treści?
Z pewnością nie. Poczucie winy utrudnia zdrowe rozeznawanie. Ci, którzy tego doświadczają, powinni szukać rady dobrego doradcy duchowego, a jeśli to nie zadziała, powinni znaleźć dobrego katolickiego psychologa. Mówię o dobrym doradcy duchowym, ponieważ jest wielu księży, których nawyki medialne nie powinny być naśladowane.
Głównym pytaniem nie jest po prostu to, czy film zawiera moralnie dwuznaczne elementy, ale bardziej czy oglądanie go sprawia, że grzeszę, lub stanowi bliską okazję do grzechu?
Źródło: National Catholic Register, How to Watch Movies Like a Catholic, E. Christian Brugger Blogs, January 16, 2024