29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pracowici i uparci jak górale

Ocena: 0
3778

O rodzinie, wierze i muzyce z braćmi Pawłem i Łukaszem Golcami rozmawia Irena Świerdzewska

Z Łukaszem i Pawłem Golcami rozmawia Irena Świerdzewska

 

W jakich projektach zobaczymy Was w najbliższym czasie? W co się angażujecie?

Łukasz Golec: Ostatnimi czasy jest u nas dość intensywnie. Z radością przyjęliśmy propozycję zostania ambasadorami Światowych Dni Młodzieży. Zaangażowaliśmy się również w kampanię społeczną zachęcającą do czytania Pisma Świętego. Portal Zawróceni.pl jest inicjatorem akcji billboardowej „Czytaj Pismo święte, ponieważ daje Życie Wieczne”. W akcję zaangażowani są inni artyści, a jej zasięg obejmuje kilka diecezji w Polsce. Jak przekonali nas pomysłodawcy projektu, akcja skierowana jest do wszystkich, a zwłaszcza do mieszkańców dużych aglomeracji miejskich, gdzie pęd życia często utrudnia zatrzymanie się i podjęcie refleksji nad swoim życiem i pogłębieniem wiary. Takie zatrzymanie się w dzisiejszym świecie jest potrzebne. Sam czytam codziennie Ewangelię, korzystając z aplikacji mobilnej w telefonie.

Paweł Golec: Do akcji billboardowej nakręcony jest krótki film, w którym rozmawiamy o Biblii, w najbliższych dniach trafi on do sieci internetowej. Zachęcamy do czytania Pisma Świętego z wykorzystaniem telefonu komórkowego, będą różne aplikacje mobilne, portale, o czym mówi Łukasz. Ja zachęcam do tradycyjnego czytania Biblii w wydaniu papierowym.

Ł.G.: Druga inicjatywa związana z ŚDM to telewizyjny spot zachęcający do zapraszania pielgrzymów do swojego domu. Materiał jest w fazie produkcyjnej, niebawem będzie wyemitowany. Osoby związane z ŚDM kreatywnie myślą, jak najlepiej zorganizować ten czas, by skłonił do przemyśleń, zostawił coś głębszego, wniósł wartości. Sami uczestniczyliśmy w ŚDM w 1991 r. na Jasnej Górze z Janem Pawłem II. Szliśmy pieszo cały tydzień z naszą grupą ministrantów z Milówki. Tamto spotkanie było pamiętnym przeżyciem dla nas i wiele w nas zostawiło.

 

Wasza płyta CD i DVD z koncertem kolęd i pastorałek nagrana w ubiegłym roku w bazylice jasnogórskiej miała ogromne powodzenie. Czy będzie nowa jej edycja?

Ł.G.: Widząc, jakim zainteresowaniem cieszył się nasz album w zeszłym roku, przygotowaliśmy specjalną jego edycję. Zmienił się wygląd okładki, ale również zawartość, ponieważ album wzbogacony został o bonus track – piosenkę „Liczę na minus”. Obecnie kończymy produkcję teledysku, a stacje radiowe „rozgrywają” ten singiel. Autorem słów jest znany poeta krakowski Michał Zabłocki, a muzykę stworzyliśmy we trójkę, czyli Łukasz Golec, Rafał Golec i Łukasz Pilch. Gościnnie śpiewa z nami zaprzyjaźniony chór z Lublina Gospel Rain, który wystąpił na koncercie kolęd na Jasnej Górze. W warstwie muzycznej postawiliśmy na popowo-etniczne brzmienie z wykorzystaniem dud żywieckich, skrzypiec góralskich czy ukulele. Natomiast tekst w przewrotny sposób opowiada o tym, że sroga zima i silne mrozy mogą bardziej sprzyjać miłości niż, jak by mogło się wydawać, upalne lato. To taka „piosenka grzaniec” na zimowe wieczory. Mam nadzieję, że tak przyjmą ją słuchacze.

 

To, co katolickie, jest wypychane z głównego nurtu kultury i często ośmieszane. Nie obawiacie się wykluczenia w środowisku artystycznym?

Ł.G.: Trzeba być sobą i czasami iść pod prąd. W tekstach piosenek Golec uOrkiestry niejednokrotnie nawiązywaliśmy do treści chrześcijańskich czy patriotycznych. Takie utwory, jak „Leć, Muzyczko”, „Do Milówki wróć”, „Młody maj”, „Wyseł Jasiek do Barani” czy „Kuku” są tego świetnym przykładem. Golec uOrkiestra od początku istnienia szła pod prąd. Wpierw żadna z firm fonograficznych nie chciała wydać nam płyty, dlatego założyliśmy swoją własną firmę fonograficzną Golec Fabryka. Naszą dewizą stały się słowa: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Może dlatego istniejemy na rynku muzycznym już szesnaście lat. Bo tak naprawdę sukcesu nie weryfikuje środowisko artystyczne, tylko słuchacze i odbiorcy naszej twórczości. Życiorysy różnych artystów pokazują, że na trwałe zapisują się w historii osoby o wyrazistych poglądach. Pamięć o tych idących lekko, „z duchem czasu”, szybko umyka w tym świecie.

P.G.: Z drugiej strony: co złego jest w czytaniu Biblii? Pismo Święte niesie ze sobą przesłanie o uniwersalnych i prawdziwych wartościach – dobroci, miłości, pokoju. Dobrze, gdy w przestrzeni publicznej istnieje jakaś przeciwwaga dla treści, jakie lansują dzisiejsze media. My angażujemy się w to, co jest zgodne z naszym systemem wartości.

 

Kto wywarł największy wpływ na kształtowanie Waszych postaw i charakterów?

Ł.G.: Początkowo to był dom, rodzice, wujowie. Tata był trzynastym, przedostatnim dzieckiem w rodzeństwie, a ponieważ mieszkał z mamą na tzw. ojcowiźnie w Milówce, co tydzień wujkowie odwiedzali nasz rodzinny dom. To było pokolenie ludzi głęboko wierzących, patriotów z krwi i kości. Nasza ciocia w wieku osiemnastu lat zaraz po wojnie zginęła z rąk NKWD i do dziś nie znamy miejsca jej pochówku. Wujowie nigdy z tym nie mogli się pogodzić. Te rodzinne spotkania pomagały im przeżyć żałobę. Pamiętam, jak opowiadali o swoich przeżyciach z czasów wojny, wcześniejszych i późniejszych lat. Pasjonujące rozmowy ciągnęły się czasami długo w nocy. Były dla nas nauką, co w życiu wybierać, jakimi zasadami się kierować. Nasz tata umarł nagle, po ciężkiej chorobie, stosunkowo wcześnie. Byliśmy w siódmej klasie szkoły podstawowej. Potrzebowaliśmy ojcowskiej ręki, dlatego wujkowie dosyć często pojawiali się u nas w domu. Wiele mądrości płynęło też do nas od mieszkającej z nami babci Helenki. Ciągle powtarzała: „Bez Boga ani do proga”. Była ostoją spokoju i tego przede wszystkim nas uczyła.

Bardzo wcześnie poszliśmy do szkoły muzycznej i od siódmej klasy szkoły podstawowej zamieszkaliśmy poza domem, w internacie w Bielsku-Białej. Tam osobą, która kierowała nas na dobre ścieżki, był Wilhelm Szczyrbowski, pracujący jako portier w internacie. Niezwykły człowiek.

P.G.: W czasach licealnych kształtowali nas również nauczyciele, którzy prowadzili w szkole muzycznej lekcje głównych instrumentów. W moim przypadku był to prof. Zdzisław Stolarczyk, który często podkreślał, co jest w życiu ważne, a na czym nie należy się skupiać [kwartet dęty znakomitego puzonisty prof. Z. Stolarczyka usłyszeć można na płycie z kolędami i pastorałkami razem z Golec uOrkiestra – przyp. red.]. Okres studencki był czasem poszukiwań własnej drogi i autorytetów. Mieliśmy szczęście, że spotykaliśmy ludzi wartościowych, bo sami do grona grzecznych chłopców nie należeliśmy. Cóż, mamy dusze rockandrollowców… I dobrze, że Opatrzność czuwała nad nami. Różne doświadczenia miały wpływ na naszą osobowość, ale doszliśmy do punktu, w którym zrozumieliśmy, że zaszczepione w dzieciństwie wartości są pewną i stabilną drogą.

 

A jak to było z wyborem żon?

Ł.G.: Z Edytą, moją żoną, znaliśmy się już w czasach licealnych. Zaprosiła mnie na swoją studniówkę i właściwie tak się zaczęło nasze narzeczeństwo. Studiowaliśmy na Akademii Muzycznej w Katowicach, po jej ukończeniu wzięliśmy ślub. W tym roku obchodzimy piętnastolecie małżeństwa, a znamy się od dwudziestu lat. Edyta jest piękną kobietą, bardzo ciepłą, otwartą na innych, pracowitą i bogobojną.

P.G.: Moja żona Kasia przyjechała siedemnaście lat temu do Bielska-Białej do pracy w Teatrze Banialuka, gdzie dostała pierwszy angaż. Znajdująca się obok teatru pod zamkiem Sułkowskich „Piwnica zamkowa” była miejscem spotkań aktorów, muzyków, ludzi sztuki, teatru. Tam poznaliśmy się na którymś wieczorze artystycznym i od razu zaiskrzyło. Najpierw zachwycił mnie jej piękny uśmiech i spojrzenie. Najcenniejsze jest jednak to, co niewidoczne dla oczu. Tworzymy małżeństwo ekumeniczne od czternastu lat. Mamy dwie piękne córeczki.

 

Jak dzisiaj stworzyć dobrą rodzinę, jak budować udane małżeństwo?

Ł.G.: Przede wszystkim nie można być egoistą. Trzeba chcieć się porozumieć, umieć postawić się w roli drugiej osoby, szukać kompromisu, wspólnego języka. Przeciąganie liny w prawo czy w lewo nie ma sensu. Ważna jest modlitwa za siebie nawzajem, za swoje słabości, a wtedy wszystko pozytywnie się układa.

P.G.: Nie wiem, czy istnieje ogólna recepta na udane małżeństwo, każdy związek jest inny. Ważny jest szacunek dla drugiego człowieka, liczenie się z jego opinią. Wielu ludzi żyje niby blisko siebie, ale w rzeczywistości są bardzo od siebie oddaleni. Nie dostrzegają potrzeb drugiej osoby, nie słyszą, co chce ona powiedzieć. Problemem dzisiejszych czasów jest, że nie chcemy słuchać, tylko przedstawiać innym swoje racje.

W małżeństwie przede wszystkim trzeba wspierać się w trudnych momentach, nie poddawać się, kiedy przychodzą problemy. Czasami relacje układają się łatwiej, innym razem są trudniejsze. W tych trudnych chwilach trzeba starać się dawać sobie poczucie bezpieczeństwa. Trzeba umieć się słuchać i pamiętać, że nie ma dwóch takich samych istot, tak samo czujących, tak samo myślących, bo wtedy bylibyśmy sobie niepotrzebni.

 

Skąd czerpiecie siłę na co dzień i do funkcjonowania w życiu zawodowym?

Ł.G.: Przede wszystkim z modlitwy, górale są pracowici i uparci w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

P.G.: Wiara i modlitwa daje poczucie siły. Obok tego dużym wsparciem jest rodzina, dzieci, które przynoszą wiele radości, dają poczucie, że warto działać, iść do przodu. Należy przy tym pamiętać, że człowiek jest na tym świecie na chwilę. Trzeba więc dobrze przeżyć każdy dzień, cieszyć się rodziną, tym, co mamy, i dziękować Bogu za to wszystko, co od Niego otrzymujemy.

rozmawiała Irena Świerdzewska
fot. M. Sosna
Idziemy nr 48 (531), 29 listopada 2015 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter