Odkryć kod genetyczny
O tym, jak bardzo wytęskniona była ta placówka świadczą tłumy gości przybyłych na pierwsze spacery po świeżo odremontowanych wnętrzach Muzeum. Trudno się dziwić, skoro na tę chwilę prażanie czekali siedem długich lat. Uchwałę o tym, że w trzech niepozornych kamieniczkach przy ul. Targowej 50/52 powstanie Muzeum Warszawskiej Pragi, Rada Warszawy podjęła już w 2007 r.Postulaty pojawiły się w latach 70. i 90., ale wówczas nie udało się tego projektu zrealizować. Dopiero odkrycie w oficynie posesji na Targowej zabytkowych malowideł – pozostałości po trzech żydowskich domach modlitwy – sprawiły, że temat powrócił. W 2006 roku podjęto działania, aby utworzyć Muzeum Warszawskiej Pragi jako oddział Muzeum Historycznego m.st. Warszawy – mówi Jolanta Wiśniewska, kustosz Muzeum Pragi.
Od podjęcia decyzji do momentu, gdy w progi placówki po raz pierwszy wpuszczono zwiedzających, minęło sporo czasu. Tymczasowe biura mieściły się najpierw przy ul. Targowej, następnie przy Ząbkowskiej. Pracownicy uruchomili akcję zbierania pamiątek, a nawet organizowali czasowe wystawy fotografii w salach użyczonych przez właścicieli pobliskiego Konesera. Cały czas w budowie było także Archiwum Historii Mówionej.
– Wysłuchano dziesiątki godzin opowieści mieszkańców Pragi, Kamionka, Grochowa i Targówka – wspomina Adam Lisiecki, p.o. kierownika Muzeum Warszawskiej Pragi. – Niektóre z nich pamiętają Pragę przedwojenną, zamieszkaną także przez społeczność żydowską. Opowiadali o tym, jak się tu dawniej żyło, spędzało wolny czas, jak się handlowało. W Muzeum chcemy przypominać nie tylko historię, ale też specyficzną praską kulturę, która od zawsze była związana z sąsiedzkością, z targowiskiem i z rzemiosłem. To część kodu genetycznego tej dzielnicy.
Pozornie niepozorne
Na parterze kamienic w czerwcu 2015 r. powstanie ekspozycja główna prezentująca dzieje Pragi na bogatym materiale ikonograficznym. Najważniejszą częścią wystawy będzie pokaźnych rozmiarów makieta miasteczek, z których wyłoniła się dzisiejsza Warszawa prawobrzeżna, zbudowana na podstawie planów z XVIII w. Na piętrze powstanie Sala Targu Praskiego, poświęcona bazarowo-targowym tradycjom okolicy. Perełką placówki są odrestaurowane żydowskie sale modlitwy.– Wiele osób pytało nas, dlaczego na siedzibę wybraliśmy właśnie te kamienice, tak niepozorne przy wielkich, czynszowych sąsiadkach z początku XX w. – wyjaśnia Jolanta Wiśniewska. – Odpowiedź jest prosta: bo powiązana z nimi historia stanowi klucz do zrozumienia dziejów Pragi. Nasze kamienice należą do najstarszych murowanych budynków mieszkalnych na Pradze, badania archeologiczno-historyczne dowodzą, że zabudowa na posesji zaczęła powstawać już w drugiej połowie XVIII w. Oznacza to, że najstarsza była niemym świadkiem wszystkich najważniejszych momentów z dziejów tej części miasta: także Rzezi Pragi i strategicznych wyburzeń z czasów napoleońskich. Ponadto od stuleci to właśnie tu, na skrzyżowaniu najważniejszych szlaków handlowych, czyli ulic Targowej i Ząbkowskiej, biło serce Pragi.
Oceniając nowo powstałą placówkę, trzeba jasno powiedzieć, że w beczce miodu jest też łyżka dziegciu. Na hucznie zapowiadanym otwarciu zabrakło niestety podziękowań dla tych, którzy do otwarcia placówki przyczynili się najbardziej – dla zwykłych prażan, którzy od 2007 roku przynosili pamiątki rodzinne dla „swojego” Muzeum. Nie zapomniano natomiast o uhonorowaniu wysokich rangą oficjeli. Zdziwienie budzi samo otwarcie, choć zasadnicza część muzeum wciąż jest w przygotowaniu. Podejrzenie, że powodem są zbliżające się wybory samorządowe, nasuwa się samo. Na razie mamy nowy, wytęskniony budynek i związane z nim wielkie nadzieje. Pozostaje ufać, że przedwyborczy pośpiech nie wpłynie na jakość ekspozycji i prawa strona miasta doczeka się wreszcie muzeum z prawdziwego zdarzenia. Czy tak się stanie, przekonamy się wkrótce.
Iwona Świerżewska-Żurek |