23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sercem Polak

Ocena: 0
2700
Wszystkie niepokoje, jakie przetoczyły się przez prasę w zeszłym roku, rozwiały oględziny, których dokonali eksperci w asyście duchownych. Serce Chopina ma się dobrze.
Oględziny przeprowadzono w kwietniu tego roku – w największej dyskrecji, by nie wzbudzać niezdrowych emocji. Decyzję w tej sprawie podjął jeszcze minister Bogdan Zdrojewski, we współpracy z kard. Kazimierzem Nyczem, metropolitą warszawskim. Z filara kościoła św. Krzyża, w którym znajduje się serce kompozytora, zdjęto płytę, z niej wyjęto kasetę, z tej kolejną kasetę, a z niej – kryształowy słój.

Jego zawartość ukazało sporych rozmiarów – jak na tak drobnego człowieka, jakim był Chopin – serce w płynie o bursztynowym zabarwieniu – prawdopodobnie koniaku, nie znano wtedy lepszego konserwantu. Słój jest szczelnie zamknięty, bo anatomopatolog, który chował w nim organ, posmarował jego świder wazeliną. – Napakował jej tak dużo, że ściekła do słoja i na warstwie preparatu konserwującego zostawiła dwucentymetrowy „kożuszek” – mówi prof. Tadeusz Dobosz z katedry medycyny sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. – Perspektywa kulturowa ukazuje serce Chopina jako „relikwie narodowe”– mówi dr Artur Szklener, dyrektor NIFC. – Perspektywa naukowa każe nam pogłębiać wiedzę. Perspektywa etyczna każe pamiętać, że mamy do czynienia z częścią ciała osoby i że jej krewni nadal żyją. Dlatego uznaliśmy, że złotym środkiem będzie przeprowadzenie badania nieinwazyjnego, czyli oględzin.

Serce ma się dobrze. Czy jednak rzeczywiście były powody do niepokoju? Prof. Dobosz mówi, że w jego instytucie jest kilkaset słojów z preparatami anatomicznymi i obserwuje ich degradację. Jednocześnie naukowcami kierowała jeszcze jedna myśl: – Niemal wszyscy najwięksi kompozytorzy są już „przebadani”, a Chopin pozostaje jednym z nielicznych, o których wciąż niewiele wiemy – mówi prof. Dobosz. To, co udało się ustalić, to autentyczność słoja i jego zawartości oraz skrzynek, w których się znajdują – ich stan faktyczny zgadza się z opisami z epoki. Naukowcy skłaniają się także do koncepcji przyczyny zgonu, która mówi o gruźlicy – wskazują na to zmiany na sercu, które można wziąć za guzki gruźlicze. – Nie wyklucza to innych chorób, bo ostatnio podnosi się kwestię muskowiscydozy, choroby genetycznej – dodaje prof. Michał Witt z zakładu genetyki molekularnej i klinicznej Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu – ale bezpośrednią przyczyną śmierci była gruźlica.

Serce nieprzypadkowo jest w kościele św. Krzyża. – Był to kościół parafialny rodziny Chopinów i jego młodości – przypomina ks. Zygmunt Berdychowski, proboszcz tutejszej parafii. – A z krzyżem kompozytor nie rozstawał się w ostatnich dniach życia.

Kard. Nycz wydał zgodę na badanie, gdy dowiedział się, że będzie ono nieinwazyjne. – Zależało nam na uszanowaniu szczątków ludzkich – podkreśla ks. Śliwiński. – Badania odbywały się w atmosferze modlitwy, sporządzono protokół z oględzin, podpisany przez wszystkich obecnych. Włożono go razem ze szkatułą – z prośbą do następnych pokoleń o ponowne oględziny za 50 lat.

W czerwcu 1849 r. przebywający w Paryżu kompozytor zaalarmował rodzinę, że zbliża się jego godzina. Chciał, by jego serce wróciło do Polski, do Warszawy. Jego siostra przewiozła je w tajemnicy. Przez kilka miesięcy słój stał u nich w domu, potem trafił do katakumb w kościele św. Krzyża. – Jedna z hipotez mówi, że władze kościelne miały obiekcje co do pochówku Chopina w kościele górnym, bo to należało się wówczas wyłącznie duchownym i świętym – tłumaczy ks. Berdychowski. – Nie miało to natomiast nic wspólnego z moralnością kompozytora, który związany był z ekscentryczną George Sand. Relikwie Chopina przeniesiono do górnego kościoła ze względu na ich rangę narodową.

Serce postanowiono wmurować w filar kościoła wtedy, gdy zadecydowano o epitafium upamiętniającym kompozytora. Zabiegała o to jego siostra oraz dziennikarz, który przyczynił się do zorganizowania składki społecznej na ten cel. Dlatego czytamy tam: „Fryderykowi Chopinowi – rodacy”. Stało się to w 1880 r. – 31 lat po jego śmierci. Filar przetrwał wszystkie burze, nawet Powstanie Warszawskie, choć kościół był na wpół zrujnowany.

Przed powstaniem niemiecki oficer, przedstawiający się jako kapelan powiedział, że wkrótce wybuchną tu walki, a on wie o znajdujących się w kościele „ponadnarodowych relikwiach”, dlatego zabierze je na przechowanie. Trafiły do Milanówka.

Serce Chopina wróciło do Warszawy w 1945 r. i stało się symbolem powrotu Warszawy do życia.

Monika Odrobińska
fot. Monika Odrobińska/Idziemy

Idziemy nr 39 (471), 28 września 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter