O warunkach, w jakich żyli katolicy w dawnym Związku Sowieckim, nie zostało zbyt wiele wspomnień naocznych świadków.
W większości pozostawili je duchowni, jak choćby bł. ks. Władysław Bukowiński, ks. Józef Kuczyński czy sługa Boży o. Serafin Kaszuba. Unikalne na tym tle są wspomnienia świeckiego, dziś już 95-letniego Eugeniusza Swarcewicza, długoletniego organisty najpierw na Białorusi, a następnie na Ukrainie.
W latach 1944–1950 pracował kolejno w kilku parafiach Białorusi, a po aresztowaniu wszystkich księży (!) rozpoczął w 1950 r. pracę na Ukrainie. Najdłużej, bo aż 43 lata, pracował u boku legendarnego ks. Antoniego Chomickiego, zwanego patriarchą Ukrainy. Jemu też poświęcił wiele miejsca we wspomnieniach, podobnie jak parafiom, w których posługiwał, ich nieraz tragicznym dziejom oraz kapłanom, którzy w nich posługiwali.
To ważne świadectwo skromnego, świeckiego człowieka, zawsze oddanego Bogu, Kościołowi i rodzinie. W swoim życiu napotkał wiele przeszkód, ale mając głęboką wiarę, umiał je pokonywać. Podobnie jak jego zmarła w 2012 r. małżonka Leonarda, która czynnie uczestniczyła w obronie kościoła w Szarogrodzie. Razem przeżyli 61 lat!
Eugeniusz Swarcewicz
„Wspomnienia
kresowego organisty”
Instytut Pamięci Narodowej
Warszawa 2021, 152 s.