Mariusz Treliński zrealizował napisaną w latach 20. XX wieku operę „Ognisty anioł” Siergieja Prokofiewa (na podstawie opowiadania symbolisty Walerego Briusowa) jako spektakl autorski.
fot. Krzysztof BielińskiW przedstawieniu dominuje wspaniała, elektryzująca muzyka rosyjskiego kompozytora, która spaja całość mimo zmian wprowadzonych przez reżysera do oryginalnej wersji opery. Treliński przeniósł akcję z niemieckiej rzeczywistości XVI w. do współczesności, zmienił charakter głównych postaci i wprowadził do dramaturgii coś w rodzaju montażu filmowego (typowego dla współczesnego kina awangardowego), na zasadzie powtarzających się retrospekcji. Przede wszystkim jednak zmienił istotę wymowy dzieła, obrazu zdumiewającego trójkąta miłosnego.
W interpretacji reżysera, w obłędzie Renaty poszukującej ukochanego, nawiedzanej przez tajemniczego anioła, nie wiadomo czyjego wysłannika (może diabła?), utwór traci charakter metafizyczny. Zgodnie z polityczną poprawnością, szaleństwo Renaty bierze się z traumy spowodowanej seksualnym molestowaniem jej w dzieciństwie przez mężczyznę-potwora. W ten sposób znaleźliśmy się w centrum współczesnych afer, o których było głośno np. na ostatnim festiwalu filmowym w Cannes. Niestety, do takich właśnie popisów autorskich posłużyła Trelińskiemu opera Prokofiewa.
Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie. Siergiej Prokofiew, „Ognisty anioł”. Reżyseria: Mariusz Treliński. Chór i orkiestra Teatru Wielkiego. Dyrygent: Kazushi Ono. Wykonawcy: Scott Hendricks, Ausrine Stundyte, Andrei Popov, Agnieszka Rehlis, Krzysztof Bączyk, Pavlo Tolstoy i inni. Premiera: 13 maja