Urodził się w Praszce i już jako niemowlę znał nocne strzały carskiej straży granicznej, a jako czterolatek czytał „Tygodnik Ilustrowany”. Nic dziwnego, że zanim zdał maturę, zdążył już wspierać Lwowskie Orlęta, zaraz potem walczył w wojnie polsko-bolszewickiej i w trzecim powstaniu śląskim. Korboński wyrósł w rodzinie, która nigdy nie pogodziła się z podziałem Polski, choć z okna widział graniczną rzekę Prosnę. Jako młodzieniec zademonstrował swoje lekceważenie do narzuconych podziałów: przepłynął Prosnę w biały dzień, z ubraniem zamocowanym na głowie paskiem, by na drugim brzegu – na stacji kolejowej – wyciągnąć z automatu tabliczkę czekolady za 10 fenigów!
Żył dla Polski. Skończył prawo na Uniwersytecie Poznańskim, w 1925 wstąpił do Polskiego Stronnictwa Ludowego, a w 1929 otworzył praktykę prawniczą w Warszawie. W tej książce towarzyszymy młodemu jeszcze Korbońskiemu w „wędrówce” po sądach, urzędach radcowskich, adwokaturach, w których obejmował stanowiska. Widzimy też pierwsze doświadczenia polityczne przyszłego posła. Sprawy, których się podejmował Korboński, to historia w miniaturze. W 1933 r. bronił z urzędu 67-letniego Żyda, który podpalił ambasadę niemiecką. Sprawca spytany, co go do tego skłoniło, odpowiedział: „dojście Hitlera do władzy”. Sędzia zapytał go o zawód: „malarz pokojowy” – odparł. „Malarz pokojowy? I oskarżonemu chciało się mieszać do międzynarodowej polityki?” – dziwił się sędzia. „Hitler też był malarzem, a nikt się temu dzisiaj nie dziwi” – odparł oskarżony.
Książka kipi humorem i zdumiewa szczegółem – wręcz co do „zwisających z sufitu” żarówek na pensji w Częstochowie – a przecież pisana była z perspektywy kilkudziesięciu lat. Obejmuje tylko wspomnienia z dwudziestolecia, nie przeczytamy więc o miejscu Zofii i Stefana Korbońskich w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego oraz o ich walce o kształt Rzeczypospolitej po 1945 roku. To jej drugie wydanie, pierwsze ukazało się w USA 30 lat temu. Obecne zostało uzupełnione o nowe zdjęcia oraz obszerny indeks i przypisy. Te ostatnie to zasługa zmarłego dwa miesiące temu Grzegorza Eberhardta, który pracował nad biografią Korbońskiego. W dniu swej nagłej śmierci wysłał wydawnictwu listę osób, do których należałoby wysłać książkę – wśród nich była redakcja tygodnika „Idziemy”.
Stefan Korboński, „Polonia Restituta. Wspomnienia z dwudziestolecia niepodległości 1918-1939”, wyd. Prohibita, Warszawa 2014, 467 stron.
Monika Odrobińska |