24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Uroczystości pogrzebowe Krzysztofa Krawczyka: "Dziękujemy za jego życie i twórczość"

Ocena: 0
1067

„Dziś nasze 'dziękuję' wypowiadamy wobec pana Krzysztofa Krawczyka. Dziękujemy za jego życie i twórczość. Za to, że Pan był jego pieśnią i Zbawcą tej pieśni" - mówił podczas uroczystości pogrzebowych Krzysztofa Krawczyka metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś. Po Mszy św. odbyła się ceremonia pogrzebowa na cmentarzu w Grotnikach, której przewodniczył bp Antoni Długosz. Wspominając zmarłego artystę powiedział: „Życie naszego przyjaciela Krzysztofa nie skończyło się, ono się tylko zmieniło. Gdzieś na niebiańskich scenach Krzysio już śpiewa".

Fot. PAP/Grzegorz Michałowski

W Eucharystii obok rodziny i przyjaciół piosenkarza uczestniczyli przedstawiciele duchowieństwa, władz państwowych i lokalnych.

Na początku Mszy świętej w łódzkiej archikatedrze metropolita łódzki nawiązał do talentu Krzysztofa Krawczyka, który - jak podkreślił - był darem Bożym.

Śpiew przynosi nam doświadczenie wspólnoty. Pana można poznać w pieśni. Jego obecność odsłania się w obecności w muzyce, pięknie, we wspólnocie, w miłości

- zaznaczył abp Ryś.

Biskup pomocniczy senior diecezji częstochowskiej Antoni Długosz w kazaniu zwrócił uwagę, że Krawczyk był „nie tylko artystą wielkiego formatu", ale także „człowiekiem dla drugiego człowieka".

Zaświadczał o tym każdy, który kiedykolwiek się z nim spotkał. Wielki artysta i jednocześnie jak najprościej możemy powiedzieć równy chłop (...). Krzysztof był zwyczajnie po ludzku dobry. Śpiewał: „chciałem dać coś dobrego. Dałem tylko siebie". Dałeś całego siebie, drogi Krzysztofie

- mówił hierarcha.

Nigdy nikomu nie złorzeczył ani nie narzekał. Wręcz przeciwnie, mówił o wdzięczności wobec Boga i ludzi. Imał się chyba każdej muzycznej roboty i gdy kilka razy w ciągu kariery niektórzy krytycy muzyczni już postawili na nim krzyżyk, on odradzał się jak Feniks z popiołów nowym przebojem, który wkrótce nuciła cała Polska

- przypomniał bp Długosz.

W trakcie uroczystości odczytano list prezydenta Andrzeja Dudy, skierowany do najbliższych zmarłego. Głowa państwa podkreśliła w nim, że Krzysztof Krawczyk „ swoimi dokonaniami zapisał własny, odrębny rozdział w historii polskiej muzyki" i że „ zawsze podążał z duchem czasu, przekraczał muzyczne gatunki".

Zapraszał do współpracy młodszych od siebie artystów. Pokazywał im, jak ważne jest, by słuchacz mógł dostrzec osobisty stosunek artysty do prezentowanych utworów, radość z ich wykonywania oraz szacunek dla publiczności

- wspomniał prezydent. Dodał, że artysta „śpiewał o zwyczajnych ludziach, o ich marzeniach i codziennych troskach". „Przez długie lata aktywności zawodowej dowiódł, że znakomita warsztatowo i dojrzała artystycznie muzyka popularna ma swoje miejsce w kulturze narodowej" - stwierdził.

Ze względu na pandemię w uroczystościach pogrzebowych artysty wewnątrz świątyni mogło wziąć udział tylko 75 osób, ale na zewnątrz archikatedry zgromadziło się kilkaset osób, znajomych i fanów Krzysztofa Krawczyka.

We Mszy św. obok krewnych i przyjaciół artysty oraz łódzkich duchownych uczestniczyli m.in. biskup pomocniczy senior diecezji częstochowskiej Antoni Długosz, wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński a także przedstawiciele władz lokalnych.

Po Mszy św. w podłódzkich Grotnikach, gdzie mieszkał wokalista, na miejscowym cmentarzu odbyła się ceremonia pogrzebowa Krzysztofa Krawczyka.

Żegnały go tłumy. Oprócz rodziny i przyjaciół na cmentarz przyszli sąsiedzi wokalisty. Do małej leśnej nekropolii przybyło ponad tysiąc osób. W ceremonii pożegnania artysty wziął też udział premier Mateusz Morawiecki.

Kiedy samochód z trumną Krzysztofa Krawczyka wjeżdżał do położonej w podłódzkich lasach miejscowości Grotniki gdzie mieszkał artysta, jego sąsiedzi, którzy nie poszli na cmentarz wyszli przed domy, aby chociaż w ten sposób pożegnać wokalistę.

Niektórzy przygotowali nawet napisy m.in. „Żegnaj Krzysiu". Na długo przed rozpoczęciem ceremonii ludzie gromadzili się na okalających leśny cmentarz pagórkach.

Nie wywyższał się, a jeśli ktoś potrzebował pomocy, nie gadał, a pomagał. Nikt nie mówił tu o nim inaczej niż „nasz Krzysio"

- wspominał Krzysztofa Krawczyka starszy mieszkaniec Grotnik.

Biskup pomocniczy senior z diecezji częstochowskiej Antoni Długosz, który znał zmarłego 40 lat rozpoczął ceremonię pogrzebową na cmentarzu cytatem z wielkiego przeboju artysty. „Cóż wart jest dziś niewczesny żal, że los wziął to, co dał" - przypomniał fragment tekstu piosenki.

Stoimy dziś przy trumnie wielkiego piosenkarza, artysty, kolorowego trubadura i polskiego Elvisa Presleya, człowieka, który był legendą już za życia, Krzysztofa Krawczyka. Śmierć jest częścią życia, dlatego, chociaż nasze serca napełnia smutek, jesteśmy pewni, jako chrześcijanie, że życie naszego przyjaciela Krzysztofa nie skończyło się, ono się tylko zmieniło. Gdzieś na niebiańskich scenach Krzysio już śpiewa

- powiedział bp Długosz.

Na pożegnanie artysty do Grotnik przyjechał także premier Mateusz Morawiecki, który tak o artyście napisał na Twitterze:

Chciałem pięknie żyć, „garściami życie brać" - tak też w naszych oczach żył wielki artysta Krzysztof Krawczyk. Jego śmierć wywołała smutek wielu z nas. Chyba nie ma osoby w Polsce, która nie zna Jego twórczości. Dziękujemy za nią. Spoczywaj w pokoju

- tak pożegnał wokalistę Mateusz Morawiecki, który na pogrzeb przybył w towarzystwie małżonki. Na koniec ceremonii premier zapalił znicz przy grobie Krzysztofa Krawczyka. Potem rozmawiał z żałobnikami, m.in menedżerem artysty Andrzejem Kosmalą.

W ostatniej drodze Krzysztofowi Krawczykowi, obok żony Ewy i rodziny, towarzyszyli także przyjaciele z zespołu „Trubadurzy" m.in. Marian Lichtman i Sławomir Kowalewski oraz Robert Janowski, a także aktor Daniel Olbrychski.

Fot. PAP/Roman Zawistowski

Przeczytaj także:

***

Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 r. w Katowicach. Zadebiutował w 1963 r. w zespole Trubadurzy. Karierę solową rozpoczął dziesięć lat później. W latach 70. wylansował wiele przebojów, m.in. „Jak minął dzień", „Parostatek", „Pamiętam Ciebie z tamtych lat".

Na scenie muzycznej obecny był przez prawie pięć dekad. Wydał ponad 100 płyt - solowych i kompilacji. Wielokrotnie zwyciężał w sondażach na ulubionego piosenkarza Polaków. Był nazywany „polskim Elvisem Presleyem", porównywano go do Johnny'ego Casha.

Krawczyk występował na wielu festiwalach. W Polsce można było go usłyszeć m.in. w Opolu i Sopocie, za granicą - w NRD, Związku Radzieckim, Jugosławii, Bułgarii, Szwecji, Grecji, Belgii, Holandii.

Na początku lat 80. artysta wyjechał na pięć lat do Stanów Zjednoczonych, gdzie koncertował w klubach Chicago i Las Vegas. Po powrocie do kraju w 1988 r. miał poważny wypadek samochodowy, co zmusiło go do wycofania się na pewien czas ze sceny. Na początku lat 90. wrócił na krótko do USA, by nagrać w Nashville płytę „Eastern Country Album". W połowie lat 90. powrócił na stałe do Polski. Wydał płytę „Gdy nam śpiewał Elvis Presley".

W 2000 r. wystąpił przed papieżem na Placu Świętego Piotra. W tym samym roku spotkał się z urodzonym w Sarajewie kompozytorem Goranem Bregoviciem. Artyści nagrali razem płytę „Daj mi drugie życie" (2001), z której pochodzi m.in. przebój „Mój przyjacielu". W 2002 r. ukazał się w album Krawczyka „Bo marzę i śnię", zawierający utwory „Bo jesteś Ty" i „Chciałem być".

Artysta zaprosił wówczas do współpracy młodsze pokolenie muzyków, m.in. Roberta Gawlińskiego. Producentem płyty, która osiągnęła status platynowej, był Andrzej Smolik. W kolejnych latach ukazały się albumy: „To, co w życiu ważne" (2004, platynowy), "Tacy samotni" (2006), "Warto żyć" (2009), "Nigdy nie jest za późno" (2009), była to setna płyta w dorobku artysty).

W 2008 roku obchodził 45-lecie swej drogi artystycznej podczas Festiwalu Top Trendy w Sopocie. W październiku 2020 ze względów zdrowotnych i pandemii koronawirusa zawiesił całkowicie działalność artystyczną.

Krzysztof Krawczyk zmarł w Łodzi 5 kwietnia. Miał 74 lata.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter