25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Urodziny poety

Ocena: 0
2030
"Bardziej rzymski niż katolik" – jak żartobliwie mawiał pytany o wyznanie – Zbigniew Herbert jak nikt potrafił w kilku wersach pomieścić cały bagaż antycznej i chrześcijańskiej tradycji. Dziś miałby 90 lat. Skończył Akademię Handlową, studiował prawo i filozofię. Jako byłemu członkowi AK od początku nie po drodze mu z nową władzą. W 1951 roku występuje więc ze Związku Literatów Polskich, skazując się na życie w biedzie. Ale po latach jest jak wyrzut sumienia dla kolegów, którzy przyjęli inną strategię.

Oficjalnie debiutuje dopiero po politycznej odwilży, w 1956 roku. Kiedy ukazuje się „Struna światła”, ma już 32 lata.

Rok później wychodzą wspaniałe prozy poetyckie zebrane w tomie „Hermes, pies i gwiazda”, następnie „Studium przedmiotu” z legendarnym „Kamykiem”, a w latach siedemdziesiątych rodzi się postać Pana Cogito. Powstają przenikliwe eseje o sztuce, efekt godzin spędzonych w europejskich muzeach. Poeta jest Vermeerem słowa. Jego poezja nadaje rzeczywistości ten sam dziwny blask, który bije z płócien holenderskiego malarza.

Herbert opowiada. Jest mistrzem mikronarracji. Jego wiersze są jak przypowieści. Zawsze odsyłają poza siebie. Nie przyciągają wzroku językowymi błyskotkami, ale wabią błyskotliwą głębią spostrzeżeń. Są przezroczyste. Wolne od rozedrganych przeżyć artysty.

Bo „chociaż Polak, Herbert nie jest romantykiem” – słusznie zauważa Josif Brodski. Ale poetą z siłą romantyków zakochanym w pani, której na imię Polska – należałoby dodać. Dlatego pisze „Raport z oblężonego miasta”, „Wiki” czy „Guziki”. Jak ten młody bohater „Nike, która się waha” – z „cierpkim obolem ojczyzny/pod drętwym językiem”.

Jednocześnie jednak Herbert jest też zaskakująco uniwersalny. Przede wszystkim dlatego, że to piewca konkretu. Jego wiersze to nieustanne zmaganie z rzeczywistością, która stawia opór, ale którą Herbert autentycznie wielbi „śmiertelnie skupiony na ciągłym poszukiwaniu drobiazgów”. W swoich strofach mocuje się z codziennym doświadczeniem, które uwiera go jak ziarno piasku bohatera wiersza „Pan Cogito i perła”. Przyczynkowość jego twórczości jest jednak pozorna. Bo jedno ziarno może przecież wyrażać dramat całej ziemskiej egzystencji.

Dzięki tym zabiegom twórczość Herberta nie jest hermetyczna. To „poeta otwartego znaczenia” – zaznacza Adam Zagajewski. Pamiętający o czytelniku. Tylko czy my pamiętamy jeszcze o autorze? Bezkompromisowym, jak jego przesłanie włożone w usta Pana Cogito. Może za trudne dla naszych małych dusz.


***
W Bibliotece Narodowej do końca grudnia trwa wystawa „Inna perspektywa. Notatki Zbigniewa Herberta z muzeów”. Wstęp wolny.

Sylwia Gawrysiak
fot. PAP/Marcin Obara
Idziemy nr 45 (477), 9 listopada 2014 r.




PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter