25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Uśmiechy dla czytelników

Ocena: 5
2195

Jak napisać powieść, która będzie przekazywała dobre wartości, i nie prawić nudnych kazań? Małgorzata Klunder, autorka serii „Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej”, znalazła na to sposób

fot. arch. Małgorzaty Klunder

Sympatyczna poznańska rodzina, wikary Jan Niziołek i proboszcz Tadeusz Wieczorek to główni bohaterowie jej niezwykłych powieści. Nie ma tu żadnych skandali – księża przestrzegają celibatu, małżonkowie się nie zdradzają, narzeczeni czekają ze współżyciem do ślubu, a w małżeństwie stosują naturalne metody planowania rodziny.

– Napisałam o tych wartościach z premedytacją, żeby wypełnić pewną lukę na rynku wydawniczym. Chciałam wykroczyć przeciwko rytuałowi, który jest uskuteczniany w każdej telenoweli. Miało być wesoło, a jednocześnie bardzo stanowczo – zaznacza Małgorzata Klunder.

Z wykształcenia jest archeologiem, prywatnie żoną i matką. Jej pierwszą książką był kryminał historyczny „Mord na zamku”, napisany z okazji 750-lecia lokacji Poznania. Lecz pomysł na pierwowzór „Niziołków” miała w głowie już 20 lat temu – myślała wtedy o powieści, w której będzie występował sympatyczny i dobry ksiądz.

– Miałam wrażenie, że brakuje takich książek. Za komuny cenzura by na to nie pozwoliła, w latach 90. ten temat dalej leżał odłogiem. Dopiero na początku XXI wieku pojawiły się książki o ks. Groserze, ale on jest według mnie okropnie smutny, depresyjny. „Mój” ks. Janek miał być jego przeciwieństwem – opowiada pisarka.

Szczególnie zależało jej, żeby opisać rodzinę, z której ks. Janek się wywodził. Miała to być dobra i  kochająca się rodzina, która lubi czytać. – Zainspirowała mnie zapamiętana z dzieciństwa książka Marii Pruszkowskiej „Przyślę panu list i klucz”, w której także występuje rodzina moli książkowych – wyjaśnia.

 

Ktoś mnie prowadził

Na znalezienie wydawcy musiała czekać rok. Wysyłała tekst pierwszej części, „Roberta i Róży”, do różnych wydawnictw, i z zapałem pisała dalszy ciąg. – Co ciekawe, jedno z wydawnictw katolickich odpowiedziało, że nie przyjmie mojej książki, bo jest za mało religijna, a ksiądz redaktor z innego wydawnictwa odmówił mi, bo główny bohater był według niego za bardzo święty – śmieje się. Dopiero z wydawnictwa Replika, jedenastego z kolei, nadeszła pozytywna odpowiedź: „Bierzemy wszystkie trzy części i zamawiamy kolejną!”. – I dzięki temu zaczęłam pisać czwartą część, „Tadeusz od spraw zwykłych”, którą teraz cenię sobie najbardziej ze wszystkich – zdradza pani Małgorzata.

Pierwszy tom serii, „Robert i Róża”, znacznie różni się od pozostałych. Co krok znajdują się tam odwołania do innych książek, szczególnie do legendarnego „Władcy pierścieni”, jednej z ulubionych lektur autorki. – Z biegiem czasu coraz bardziej odchodziłam od tematu literatury, bo tak jakoś wyszło, że bohaterowie wyrwali mi się z rąk i zaczęli robić, co chcieli – uśmiecha się pisarka. – Podczas tworzenia tych książek przeżyłam niezwykłą przygodę. Czasami czułam się, jakby Ktoś mnie prowadził, zdarzało mi się widzieć w głowie poszczególne sceny i musiałam je szybko zapisywać, żeby nie uciekły.

Pani Małgorzata przyznaje, że główni bohaterowie, księża Janek i Tadeusz, nie mają swoich odpowiedników w rzeczywistości, choć pierwszy z nich w 20 proc. był wzorowany na opowieściach o pewnym księdzu katechecie z Krakowa. – Na przykład historia o tym, że uczniowie czekali na lekcję religii przez dwie godziny, chociaż mogli pójść do domu, była autentyczna – opowiada.

Niektórzy zadają jej pytanie, skąd tak dobrze zna życie księży. Ona odpowiada, że wcale go nie zna „aż” tak – po prostu tak je sobie wyobraziła. Pewne szczegóły zaczerpnęła z forów internetowych seminariów duchownych, inne konsultowała z księżmi korespondencyjnie. Część akcji toczy się w parafii na poznańskich Krzesinach, jednak w rzeczywistości pracują tam zupełnie inni księża, a plebania wygląda inaczej, niż została opisana. – Wybrałam właśnie tę parafię, bo na jej terenie mieści się szkoła z oddziałami dwujęzycznymi, a była mi ona potrzebna do rozwoju akcji – wyjaśnia Małgorzata Klunder.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka dziennikarstwa na Wydziale Teologicznym UKSW. Z "Idziemy" współpracuje od drugiego roku studiów. Prywatnie żona i matka, miłośniczka gotowania.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter