Oczywiście, każdemu naukowcowi wolno mieć nowe teorie i koncepcje odbiegające od dotychczas utrwalonych w nauce tendencji, wolno je przekazywać do dyskusji nawet bez precyzyjnego uzasadnienia, co może być początkiem dyskursu naukowego, który warto podjąć na dany temat.
fot. domena publiczna/ Wikimedia CommonsTrudno polemizować z autorytetem Księdza Profesora historii Papieskiego Uniwersytetu w Rzymie, gdy jest się tylko skromnym magistrem prawa, jedynie miłośnikiem historii z pozycji amatora. Co prawda, ze znacznym doświadczeniem działań społecznych i pewnym dorobkiem w wydawaniu kalendarzy patriotycznych Zakonu Rycerzy św. Jana Pawła II. I to może usprawiedliwiać moją odwagę w zadaniu pytania: Czemu służy pisanie „O Krzyżakach inaczej” („Idziemy” nr 30/2024) niż dotychczas utrwalona narracja polskich historyków i historiozofów o tym zakonie rycerskim i roli państwa krzyżackiego w dziejach państwowości polskiej?
Oczywiście, każdemu naukowcowi wolno mieć nowe teorie i koncepcje odbiegające od dotychczas utrwalonych w nauce tendencji, wolno je przekazywać do dyskusji nawet bez precyzyjnego uzasadnienia, co może być początkiem dyskursu naukowego, który warto podjąć na dany temat. Jest jednak w tym artykule coś, z czym radykalnie się nie zgadzam. Zarzucenie bowiem Henrykowi Sienkiewiczowi i Janowi Matejce, że są twórcami mitologii o Zakonie Krzyżackim, jest zdecydowanie za daleko idącym pomówieniem. Obaj ci Polacy, jeden z pochodzenia Czech, zawsze bardzo starannie przygotowywali się źródłowo do przedstawienia swoich dzieł. Myślę tu nie tylko o powieści „Krzyżacy” czy obrazie „Bitwa pod Grunwaldem”, ale o całej ich działalności w czasie, gdy Polakom bardzo była potrzebna narracja „ku pokrzepieniu serc”.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 36 (981), 08 września 2024 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 13 września 2024