Bardzo trudnym zajęciem dla publicysty jest recenzowanie filmów historycznych o legendarnych walkach polskich żołnierzy w przeszłości.
Weszły one bowiem w XX w. do mitologii narodowej. Tak się składa, że niemal równolegle z filmem „Piłsudski” (pisałem o nim przed tygodniem) wszedł na ekrany pokrewny tematycznie obraz „Legiony”, którego akcja rozgrywa się po wydarzeniach ukazanych w utworze Michała Rosy. Film Dariusza Gajewskiego reklamowany jest intensywnie jako wojenno-kostiumowa superprodukcja (najdroższa od czasu „Miasta 44”), romans wojenny z okresu walk Legionów Polskich. Gatunek ten ma w polskiej literaturze i kinie wielkie tradycje. Wystarczy przypomnieć ekranizacje Sienkiewiczowskich „Krzyżaków” Aleksandra Forda i „Trylogii” Jerzego Hoffmana, a także inne pozycje powstałe w PRL i III RP.
Twórcy „Legionów” wpisali się w tę tradycję w specyficzny sposób. Zrealizowali film popularny, niemal hollywoodzki, mocno osadzony w czasach I wojny światowej, jednak wolny od patosu i nadmiernej publicystyki. Podobnie jak u Sienkiewicza i innych autorów dzieł historycznych (także filmowców), sylwetki fikcyjnych głównych bohaterów ukazane tu zostały w kontekście działań postaci historycznych. Niektóre postacie fikcyjne zainspirowane zostały bohaterami historycznymi. Wymiar epicki i batalistyczny autorzy połączyli z kameralnym wątkiem miłosnym.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 39 (728), 29 września 2019 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 14 października 2019 r.
„Legiony”, Polska, 2019. Reżyseria: Dariusz Gajewski. Wykonawcy: Sebastian Fabijański, Bartosz Gelner, Wiktoria Wolańska, Mirosław Baka, Jan Frycz, Antoni Pawlicki, Borys Szyc, Piotr Żurawski, Grzegorz Małecki, Piotr Cyrwus i inni. Dystrybucja: Kino Świat