Nie od dziś wiadomo, że Amerykanie i Anglicy potrafią propagować swoich bohaterów II wojny światowej.
fot. Monolith FilmsŚwiadczy o tym niezliczona ilość hollywoodzkich i brytyjskich obrazów wojennych (w większości u nas znanych), realizowanych od lat 50. XX w. Ostatnio nakręcono film biograficzny „Lee. Na własne oczy”, którego bohaterką jest Lee Miller, amerykańska modelka i muza modnych fotografów, sama parająca się fotografią. W 1977 r. jako stara kobieta wspomina swoje życie. W dramatycznych retrospekcjach poznajemy jej losy.
Lee w latach 30. XX w., jak wielu znanych Amerykanów, przebywała w Paryżu, gdzie obracała się w środowisku sławnych artystów (Picasso, Eluard i inni), prowadzących swobodny tryb życia i rozkoszujących się panującą wówczas w elitach wolnością obyczajową. Akcja filmu rozpoczyna się w 1938 r., kiedy całe to towarzystwo bawi się doskonale, lekceważąc zbliżającą się katastrofę wojenną. Po podbiciu Francji przez Hitlera (o agresji na Polskę nie ma tu mowy) Lee wyjeżdża do Londynu, gdzie zamieszkuje z ukochanym Rolandem, zamożnym handlarzem dzieł sztuki. Współpracuje z angielską edycją magazynu „Vogue”, na łamach którego dokumentuje zniszczenia w bombardowanym przez Niemców Londynie.
Prawdziwa wojna rozpoczyna się dla Lee po wylądowaniu aliantów we Francji. Ambitna fotografka w brytyjskim, a później amerykańskim mundurze wyjeżdża na front i z determinacją pakuje się w najbardziej niebezpieczne sytuacje, fotografując dramatyczne walki, a później cywilne ofiary wojny, głównie kobiety i dzieci. Do najbardziej przejmujących wykonanych przez nią zdjęć należą fotografie wycieńczonych więźniów wyzwalanych obozów koncentracyjnych i stosy trupów – ofiar Niemców. Niektóre z tych zdjęć nigdy nie zostały opublikowane, o czym wspominająca swoje życie Lee mówi z goryczą.
Dramaturgia tego filmu biograficznego z silnymi akcentami feministycznymi, mającego być hołdem dla dzielnej kobiety, wydaje się jednak chaotyczna i miejscami niejasna. Dla przykładu: nie wiemy, dlaczego Lee, rozmawiając podczas wojny z Francuzami, wydaje się zdziwiona rozmiarem barbarzyństwa niemieckiej okupacji, zupełnie nie zdając sobie sprawy, dokąd mogą być wywożeni więźniowie różnych narodowości i Żydzi, jakby nie słyszała o obozach śmierci. Nie ma tu mowy o sytuacji geopolitycznej w Europie pod koniec II wojny. Film przypomina edukacyjną czytankę, w której odnajdujemy wielkie białe plamy. Wchodzi na ekrany 13 września, a wcześniej będzie grany na pokazach przedpremierowych w wybranych kinach.
„Lee. Na własne oczy” (Lee). USA/Wielka Brytania/Norwegia/Australia/Irlandia/Singapur, 2023. Reżyseria: Ellen Kuras. Wykonawcy: Kate Winslet, Aleksander Skarsgard, Marion Cotillard, Andy Samberg i inni. Dystrybucja: Monolith Films