„Nie bójcie się więc ich! (…) Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”.
Czy lęk może być dobry? Lęk – tak jak każde uczucie w człowieku – jest moralnie obojętny. Lęk, gniew, zakochanie, wstręt, smutek, radość to uczucia, które nieodłącznie towarzyszą nam w życiu. Często pojawiają się mimowolnie, bez naszej wiedzy. Są moralnie obojętne, tak jak nóż czy długopis. Ale w zależności od tego, jak i do czego ich użyjemy, mogą stawać się grzeszne, prowadzić do grzechu lub też do dobra. Nożem mogę ukroić chleb, ale też zranić kogoś. Długopisem mogę napisać piękną, budującą powieść, ale też mogę napisać paszkwil i oczernić kogoś. Otaczamy się wieloma rzeczami, które są obojętne moralnie. To człowiek nadaje im wartość pozytywną lub negatywną, wykorzystuje je dobrze lub źle. Kultura, media, sztuka, telewizja, radio, pieniądze, narzędzia, wszelkie wytwory ludzkie mogą służyć dobru lub złu. Warto zadać sobie pytanie, jak używam tych rzeczy. Jak wykorzystuję swoje emocje, uczucia, ciało? Ku dobremu czy złemu?
Uczucie lęku będzie złe, gdy będzie mnie odwodziło od Boga, powstrzymywało od dobrych uczynków, wprowadzało obłudę czy zakłamanie, takie jakie mieli w sobie faryzeusze. Ale uczucie lęku – podobnie jak stres – może również motywować do działania, obrony swojej godności, walki o sprawiedliwość. Może mnie motywować do intensywniejszej walki z grzechem w sobie czy społeczeństwie. Może mnie przynaglać do walki o życie wieczne, większego szacunku i czci wobec tego, co Boże i święte. Jezus mówi nam, żebyśmy nie bali się ludzi i ich opinii oraz osądów. Gdybyśmy cały czas bali się krytyki innych, groziłaby nam stagnacja. To często głosy krytyki innych, a także nasz „wewnętrzny krytyk” mogą powstrzymywać nas przed realizacją marzeń, Bożych planów czy też jakiegoś dobra. Czy nie słyszałeś czasami w sobie wewnętrznego krytyka, który mówił: nie dam rady, to nie dla mnie, nie umiem tego robić, lepiej się do tego nie zabierać itp. Takie myśli wprowadzają nas w paraliżujący lęk, a także odbierają nam poczucie własnej wartości, podcinają skrzydła. Trzeba takie myśli ignorować, odrzucać i mimo lęku realizować Bożą wolę i swoje własne zamierzenia.
O uczuciach pięknie i jasno pisze ks. Marek Dziewiecki w książce „Emocje. Krzyk do zrozumienia”. „Emocje informują mnie o mojej sytuacji życiowej. Są rodzajem termometru – miernika mojej kondycji fizycznej, psychicznej, duchowej, moralnej, religijnej i społecznej. Są informacją o tym, w jaki sposób odnoszę się do innych ludzi oraz w jaki sposób inni odnoszą się do mnie”. Jeśli termometr wskazuje gorączkę, to znaczy, że organizm zaczyna chorować i trzeba podjąć leczenie. W naszym życiu emocje mogą nam wskazać, że trzeba coś zmienić, podjąć działanie w różnych wymiarach naszego życia: fizycznym, duchowym czy religijnym i społecznym. Emocje mogą wzmacniać nasze działania, zarówno dobre, jak i złe. Ale to od nas zależy, które podejmiemy.