Jezus w Nazarecie spotyka się ze swoimi ziomkami. Choć z powodu ich niewiary „nie mógł” tam zdziałać wielu cudów, uczynił to, co było możliwe.
Jezus uzdrawiający, Gustave Doré, 1865, fot. domena publicznaTam, gdzie znalazł okruchy wiary – uzdrowił. To ważna wskazówka dla nas – robić to, co jest możliwe. To zagadnienie pogłębia dyrektor Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, ks. Krzysztof Wons, w komentarzu do Ewangelii na niedzielę 7 lipca.
1. Dziwił się ich niedowiarstwu
To, że Jezus „nie mógł" uczynić w Nazarecie cudów z powodu niewiary swych ziomków i sąsiadów, nie oznacza ograniczenia Jego mocy. Cuda wokół Niego stały się sprawą tak powszechną, że Ewangelista napisał „jedynie kilku chorych uzdrowił”, jakby to nie było nic nadzwyczajnego…
Czy Jezus nie dziwiłby się dzisiaj mojemu niedowiarstwu?
2. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi?
Określenie „Jezus, syn Maryi” miało na celu jeszcze bardziej Go obrazić. Żydzi nazywali potomków w rodzinie od imienia ojca, „syn Józefa", nawet gdy ojciec już nie żył. Kobieta nie miała wysokiego statusu społecznego. Mimo że osoba i zawód cieśli były wówczas bardzo cenione, to w odniesieniu do dokonywanych cudów, nazwanie Go cieślą również było lekceważące.
Czy w moje życie wiarą nie wkrada się spowszednienie i lekceważenie?
3. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał
Mieszkańcy Nazaretu nie wyczuli, że nadszedł czas zbawienia. Nie mieli w sobie wrażliwości, by wobec niezwykłej nauki i znaków dostrzec w Jezusie Bożego wysłannika. Tymczasem On, doświadczając niemożliwości głoszenia słowa w Nazarecie, poszedł nauczać w okolicznych wioskach. Ty też możesz na co dzień, wobec różnych trudności, robić to dobro, które jest możliwe.
To, co niemożliwe, zostaw Bogu.