To nie miejsce dokonanego przez Jezusa uzdrowienia doprowadziło do szału owych duchowych przywódców, bo synagoga nie jest świątynią, ale święty czas jego dokonania, czyli szabat.
Fot. Pixabay - CC0komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: dr Anna Rambiert-Kwaśniewska
Pierwsze czytanie: 1 Kor 5,1-8
Kościół pierwotnie nieidealny
Często podnoszonym współcześnie w Kościele apelem jest powrót do źródeł – do ideału pierwotnego Kościoła, najlepiej wspólnoty świętych sięgającej czasów apostolskich. Zwykle zapomina się, że już od starożytności gminy chrześcijańskie borykały się z wieloma niezwykle poważnymi problemami – od błędnych nauk, często nawołujących do przywrócenia praktyk judaizmu, przez wykluczanie i poniżanie ubogich, choćby w Koryncie, uczestniczenie w Wieczerzy Pańskiej pod wpływem alkoholu, rozpanoszenie bogatych i równocześnie niewykształconych, aż po różne poważne występki przeciw moralności, zwłaszcza o charakterze seksualnym. Dlatego też apostolat należał do zadań niezwykle trudnych – apostołowie zmuszeni byli wdawać się w polemiki z tymi, którzy podważali ich autorytet, posługując się skuteczniejszą retoryką, by przejąć zarząd nad wspólnotami i czerpać z nich materialne zyski. Zastanówmy się więc, czy aspirowanie do pierwszych gmin jest słuszną drogą – czyż nie słuszniej oczyszczać własny chleb z kwasu, by zachować swą przaśność? Bo święci w znaczeniu biblijnym już jesteśmy przez Chrzest, który uwolnił nas od najsilniejszych więzów tego świata. Walczmy więc o to, by takimi pozostać, bez poszukiwania doskonałości tam, gdzie jest nieosiągalna.
Psalm responsoryjny: Ps 5, 5-6a. 6b-7. 12
Psalm 5, jak 72 inne, jest utworem przypisywanym Dawidowi. Choć w swojej treści został ograniczony do trzech strof, w których wybrzmiewa przeświadczenie o Bożej sprawiedliwości i niechęci wobec czyniących nieprawość, warto przyjrzeć się sylwetce samego domniemanego autora. Faktem jest i wynika to z przekazu ksiąg historycznych i tzw. dzieła Kronikarza, że Dawid był królem wyjątkowym – to właściwie on (wedle Biblii), a nie Saul zapoczątkował dojrzałą monarchię, nawet jeśli kwestionowaną przez historyków. Dawid był też królem niemal bezwzględnie podporządkowanym Bożym nakazom. Niemal. Jego historia jest doskonałym odzwierciedleniem ludzkiej natury. Choć oddany, był skłonny do grzechu, zwłaszcza w relacjach z kobietami. Swój zbudowany na krwi Uriasza Chetyty związek z Batszebą przepłacił śmiercią pierworodnego dziecka zrodzonego z małżeństwa z nią. Niemniej, Dawid odznaczał się jedną istotną cechą – nie pozostawał głuchy na Boże napomnienia, bo wiedział, że Pan nienawidzi „wszystkich, którzy czynią zło”, w tym jego samego. Dlatego po swoich przewinieniach oblekał się w wór, padał na twarz, powracał do Źródła. Tym samym jest wzorem dla każdego grzesznika.
Ewangelia: Łk 6, 6-11
Nieidealni liderzy wobec Pana szabatu
Skrybowie i faryzeusze stanowili w I w. przed Chr., pośród zamieszkujących Palestynę Żydów, kastę liderów. Nawet jeśli faktyczna władza spoczywała na barkach saduceuszy, to właśnie faryzeusze sprawowali tzw. rząd dusz, dlatego narażanie się na konfrontację z nimi było wyjątkowo niebezpieczne, z jednej strony, z drugiej natomiast -bezwzględnie konieczne. Podkreślić należy, że to nie miejsce dokonanego przez Jezusa uzdrowienia doprowadziło do szału owych duchowych przywódców, bo synagoga nie jest świątynią, ale święty czas jego dokonania, czyli szabat. I choć próżno szukać konkretnego wskazania w Torze, które zabrania uzdrawiania w tym dniu w cudowny sposób, niechęć do Jezusa wzbudziła w faryzeuszach niepohamowaną złość. Czyż to nie brak logiki? Jak można cudowny znak zinterpretować w kluczu przeciwnym Bożemu Prawu? Czyż to nie jasne, że uzdrawia się mocą Boga? Jurydyczne zaślepienie musiało do reszty zagłuszyć głos serca, że oto nadszedł oczekiwany Mesjasz. Tak oto przepełnieni gniewem liderzy zatrzasnęli drzwi do nowej rzeczywistości tym, którzy pokładali w nich bezwzględną ufność.