Dzisiejsza Ewangelia nie tylko upomina ludzi niewrażliwych na Boże Słowo. Ona daje również nadzieję, gdy jesteśmy duchowo oschli, gdy Boga nie słyszymy. Każe ufać, że zrozumienie przyjdzie. Że powinniśmy być cierpliwi, wytrwali.
Obraz Pexels z Pixabay
komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: s. Joanna Ewa Koszałka FMA, o. Terencjan Krawiec OFM
Pierwsze czytanie: Koh 11,9-12,8 – s. Joanna Ewa Koszałka FMA
Jak klamrą spina Kohelet swoje dzieło przekonaniem, że wszystko jest marnością (Koh 1,2; 12,8). Doświadczenie śmierci stanowi dla niego nieprzekraczalną granicę, która niweczy jakiekolwiek plany czy działania. Skoro wszystko przemija, a człowiek nie ma władzy nad czasem, to powinien się skupić na teraźniejszości, odnaleźć w niej codzienne radości, małe szczęścia, które są darem Boga udzielanym według Jego uznania, i korzystać z nich. Według tradycji Żydów ze Środkowej Europy, odczytano Księgę Koheleta jako nawoływanie do radości i przypisano jej publiczne odśpiewywanie w radosne Święto Namiotów, związane z dziękczynieniem za żniwa. Jaką siłę mają dostrzegane przez nas drobne radości, szczególnie wtedy, gdy wydaje się nam, że chmur, które nas przytłaczają jest zbyt dużo!
Psalm responsoryjny: Ps 90, 3-4. 5-6. 12-13. 14 i 17 – o. Terencjan Krawiec OFM
O rozmaite rzeczy prosimy Pana Boga. Paletę owych intencji doskonale widać, gdy podczas rozmaitych nabożeństw odczytywane są prośby, które ludzie zapisali na specjalnie przygotowanych karteczkach. Przeważają wśród nich zdecydowanie prośby o zdrowie i Boże błogosławieństwo. To ostatnie, rozumiane oczywiście jako zwykła życiowa pomyślność. Biblia jednak bardzo często porządkuje nasze pragnienia. Na przykład wówczas, gdy Jezus odpowiada na prośbę uczniów: „Panie, naucz nas się modlić” (Łk 11,1). Dając im modlitwę Ojcze nasz, prośby o chleb nie stawia na pierwszym miejscu. O zdrowiu nie wspomina w ogóle. Podobnie dzisiejszy psalm. Oprócz refleksji o potędze Boga, zawiera gorącą modlitwę o życiowy rozsądek i wsparcie Boga. O wsparcie, nie o to, by Bóg wyręczył człowieka! Właśnie mądrość serca, o którą modli się psalmista, daje nam zrozumienie podstawowych życiowych prawd. W tym i tej, że Bóg nie zrobi niczego za nas. Że modlitwa nie zastąpi pracy. Że „mamy modlić się tak, jakby wszystko zależało od Boga; działać zaś tak, jakby zależało od nas”. Dobrze, abyśmy uznając, że Bóg jest naszą ucieczką i szukając pomocy w modlitwie, nie zaniedbali własnego wysiłku.
Ewangelia: Łk 9, 43b-45 – o. Terencjan Krawiec OFM
Jak czytamy, słuchacze Jezusa nie zrozumieli Jego słów o męce. Zrozumienie przyszło później, gdy Chrystusa wleczono na Golgotę. Cenny jest ów wyrzut Jezusa. Sami bowiem często mamy sobie za złe, że jakichś fragmentów Pisma Świętego nie rozumiemy, że nas w ogóle nie poruszają. Przychodzi jednak niespodziewanie moment, w którym takie Słowo nas dotyka, że daje światło w jakiejś konkretnej sytuacji.
Dzisiejsza Ewangelia nie tylko upomina ludzi niewrażliwych na Boże Słowo. Ona daje również nadzieję, gdy jesteśmy duchowo oschli, gdy Boga nie słyszymy. Każe ufać, że zrozumienie przyjdzie. Że powinniśmy być cierpliwi, wytrwali. Zaprasza, by otworzyć się na działanie Ducha Świętego, by dać się zaskoczyć Bogu. Być może dziś pozostaję głuchy na jakiś fragment Biblii i nie mogę go zrozumieć, ponieważ łaska w nim zawarta będzie mi bardziej potrzebna kiedy indziej.
Ewangelista notuje, że adresaci tych słów Jezusa słuchali Go w zachwycie. On jednak wyrzuca im złe rozumienie tego, co mówi. To również ważne. Mogę dziś rozważać jakieś Słowo i sycić się nim. Jest ono jednak żywe, kiedyś więc mogę zrozumieć je głębiej.