7 listopada
czwartek
Antoniego, Zytomira, Ernesta
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Sobota, XXVII tydzień zwykły - Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę albo wspomnienie bł. Jana Beyzyma, prezbitera

270

A ty, jak przyjmujesz słowa i sytuacje, które boleśnie, a nawet publicznie oczyszczają twoje „trwanie w Jezusie”?

Tekst czytań

Fot. Pixabay - CC0

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Błażej Wegrzyn

Pierwsze czytanie: Ga 3, 22-29

Po wczorajszym wywodzie św. Pawła mogła zrodzić się w nas wątpliwość: „Po co w ogóle było prawo? Nie byłoby prościej, gdyby między Abrahamem a Jezusem Bóg nie powoływał Mojżesza?”. Właśnie tej sprawy dotyka dzisiaj Apostoł. W zamiarze Boga, „do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu – owszem – [lecz] tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, który miał prowadzić ku Chrystusowi, abyśmy dzięki wierze uzyskali usprawiedliwienie”. A więc prawo – czy to moralne, czy to rytualne; czy to objawione, czy to naturalne – ma wartość jak najbardziej pozytywną, bo pedagogiczną! Przypomnijmy tu sobie programową przypowieść Jezusa o różnych rodzajach gleby: wydziobywanej przez ptaki, kamienistej, ciernistej i żyznej (zob. Mt 13, 1-23). Ziar-no, czyli Słowo Chrystusa, pada na glebę, czyli serce człowieka, jakoś już wyrobione: albo ukształtowane, albo zniekształcone… I właśnie tutaj ujawnia się pedagogiczna rola prawa: kto przestrzegał go nie ze względu na przepis (czyli literę), ale cel (czyli ducha), ten jest należycie usposobiony do przyjęcia łaski usprawiedliwienia. Porównajmy w tym kontekście legalistycznych faryzeuszów z Maryją i Józefem: pierwsi co rusz zarzucają Jezusowi i Jego uczniom łamanie prawa; drudzy zgodnie z prawem pielgrzymują do świątyni. Czy jednak nie ma między nimi różnicy? Ależ jest, i to kolosalna! Przebiega ona jednak przez serca, a nie uczynki. Serca wdzięczne Bogu za pedagogię prawa są gotowe do usynowienia przez łaskę, są dysponowane do ochrzczenia, są przygotowane do dziedziczenia życia wiecznego. W naszym życiu rozgrywa się wówczas coś, co trafnie uchwyciła Biblia Poznańska: „To, co było przymusem wynikającym z nakazu Prawa, staje się wewnętrzną potrzebą wynikającą z miłości Boga” (komentarz do Rz 8, 1-17). Powiedz, „przyoblekłeś się [w ten sposób] w Chrystusa”? Pragniesz tego?

Psalm responsoryjny: Ps 105 (104), 2-3. 4-5. 6-7

Z wcześniejszym czytaniem dzisiejszy psalm łączy ostatnia zwrotka. Paweł bowiem stwierdził: „Jeżeli należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahamowym, dziedzicami zgodnie z obietnicą”; apel psalmisty zaś („Rozmyślajcie o Panu i Jego potędze, zawsze szukajcie Jego oblicza, pamiętajcie o cudach, które On uczynił, o Jego znakach, o wyrokach ust Jego”) skierowany jest akurat do „potomków Abrahama, sług Pana (…) i Jego wybrańców”. Zdaniem psalmisty więc, to, jak duchowo „rozmyślam”, to, jak „szukam” Boga, i to, jak „pamiętam” o Jego działaniu i nauce, bierze się z poczucia własnej tożsamości: w takiej mierze ortodoksyjnie „rozmyślam, szukam i pamiętam”, w jakiej traktuję siebie jako „potomka Abrahama” – Pawłowego „dziedzica obietnicy”. Rzeczywiście, kto przyznaje, że „należy do Chrystusa”, przynajmniej domyślnie zaświadcza, że czyni to mocą wiary, a nie należności – i przez to właśnie staje się „potomstwem Abrahama”, który „uwierzył i Pan poczytał mu to za sprawiedliwość” (Rdz 15, 6; por. Rz 4, 3-24, Ga 3, 6n i Jk 2, 23).

Ewangelia: Łk 11, 27-28

Czym jest wada? Złą skrajnością: nadmiaru lub niedomiaru. A czym jest cnota? Umiarem: nie tyle przeciętnością, ile dokładnością, akuratnością. Prostym obrazem relacji wad do cnót jest obraz drogi: mamy trzymać się jej środka, a nie obijać o krawężniki. A właśnie z takim obijaniem się mamy do czynienia dzisiaj: po tym, jak wczorajsi faryzeusze wychylili się w stronę skrajności próżności i pychy, jaką jest upór, niezgoda i przekora, dzisiej-sza kobieta z tłumu wychyla się w stronę skrajności przeciwnej, jaką jest fałszywa pokora. „«Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś!», zawołała głośno”. Pozornie kobieta ta uznaje wielkość Jezusa i przytakuje „palcowi Bożemu, którym wyrzuca złe duchy”, przyznaje także, że „istotnie przyszło już królestwo Boże”… Lecz czyni tak czysto zewnętrznie i zbyt ostentacyjnie, a bez wewnętrznego zaangażowania i bez zaproszenia Jezusa do własnych demonów, bez modlitwy: „Ojcze, niech przyjdzie Twoje królestwo [do mego domu i na Twoich zasadach]”. Stąd krótka i dosłownie cięta riposta Jezusa – podcinająca rozegzaltowanie tej osoby: „Tak, błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają”. Nie wiemy, jakie były dalsze losy tej kobiety: czy dołączyła do towarzyszących Mu od jakiegoś czasu „Marii, zwanej Magdaleną, Joanny, żony Chuzy, Zuzanny i wielu innych, które im usługiwały ze swego mienia” (por. Łk 8, 1-3)? Z pewnością, to błogosławione zgaszenie jej przez Jezusa nie było tylko upomnieniem, ale swoistym powołaniem, zaproszeniem do dołączenia do nowej drogi. A ty, jak przyjmujesz słowa i sytuacje, które boleśnie, a nawet publicznie oczyszczają twoje „trwanie w Jezusie” (por. J 15, 2)?

PODZIEL SIĘ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 7 listopada

Czwartek, XXXI Tydzień zwykły
Przyjdźcie do Mnie wszyscy,
którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 15, 1-10
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter