20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ogień, który rozpala i oczyszcza

Ocena: 5
1229

Kowal, żeby wytworzyć coś z metalu, musi go rozgrzać. Gdyby nie włożył surowca do ognia, nie mógłby go kształtować.

fot. Jonny Gios/Unsplash

Ogień sprawia, że metal staje się plastyczny. Ogień także wypala zanieczyszczenia. Zostawienie wykrzywionego narzędzia w spokoju nie sprawi, że samo się wyprostuje.

Jezus mówi, że przyszedł rzucić ogień na ziemię. Można przyjąć, że przyszedł rozpalać ludzkie serca – to znaczy pobudzać do większej gorliwości i zaangażowania. Co się jednak stanie z sercami, które są zanieczyszczone? Przyszedłem wypalić brud z ludzkich serc. Przyszedłem wykuwać je na nowo. Przyszedłem palić to, co złe.

Często inaczej wyobrażamy sobie Jezusa. Raczej myślimy, że Pan przyszedł dać pokój – zbudować Królestwo Boże. To prawda, że taki jest cel, jednak środek do niego jest dość gwałtowny. Możemy wyobrazić sobie siebie jako skrzywiony i stępiony miecz przyniesiony do płatnerza. Myślisz, że da ci spokój? O nie. Nie pokój, ale najpierw ogień, potem mocne uderzenia, na koniec zanurzenie (chrzest), który wszystko zgasi. I tak pewnie wiele razy.

A co, jeśli nie mamy poczucia swojego brudu, swojej grzeszności? Nieraz zdarza się, że do konfesjonału przychodzą osoby, które właściwie nie wiedzą, co mają powiedzieć. „Ksiądz kazał przyjść przed chrztem dziecka albo wypełniam obowiązek corocznej spowiedzi, ale właściwie nic złego nie zrobiłem”. Co to oznacza? Albo jesteś świętym, albo twoje serce już skamieniało z brudu. Z tym że święci spowiadali się często, więc znali swoje grzechy.

Jest jeszcze jedna możliwość – „nie myli się ten, kto nic nie robi”. Można nie popełniać wyraźnych błędów, jeśli życie jest w stanie duchowego uśpienia. Zawsze można zapytać siebie, co dobrego robię. Ile uwagi poświęcam na wypełnianie Ewangelii. Ile dobra robię świadomie (a nie z przyzwyczajenia).

Ogień, o którym mówi Pan Jezus, może nieraz palić nasze rodziny i nasze relacje. Nieraz jesteśmy skłóceni między sobą – matka z córką, ojciec z synem. To wielki ból, kiedy dzieci nie żyją tak, jak wychowywali je rodzice. Kiedy odchodzą od wiary. Dla dzieci nieraz wielkim bólem jest, kiedy odkrywają, że wiara ich rodziców jest bardzo powierzchowna i fałszywa. Ogień pali nasze relacje. Próbować go za wszelką cenę zgasić – omijać na wszelki sposób tematy, które nas różnią, udając, że wszystko jest w porządku? Lepiej, aby ten ogień nas rozpalał. Nie w taki sposób, żeby niszczyć drugiego człowieka i powodować ciągłe kłótnie. Boży ogień zmusza nas, byśmy pogłębiali naszą wiarę – szukali odpowiedzi, dlaczego coś jest złe, dlaczego Bóg czegoś od nas wymaga, jak pokazać, że wiara jest czymś wartościowym itd. To właśnie w zetknięciu z bezbożnością i herezjami kształtowała się nauka wiary, którą wyznajemy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest wikariuszem parafii św. Kazimierza Królewicza w Kobyłce

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter