Chrześcijanin – człowiek żyjący jak Chrystus.
fot. Wikipedia | Bartolomé Estéban Murillo, Jan Chrzciciel wskazuje ChrystusaW pierwszych wiekach ludzie patrzyli na uczniów Jezusa i mówili: ci ludzie są „Chrystusowi”; oni żyją jak ich Mistrz. I zaczęto ich nazywać chrześcijanami. To ludzie powiązani z Chrystusem od momentu przyjęcia sakramentu chrztu świętego.
Nie chcę na siłę prowokować do rachunku sumienia albo wzbudzać żalu, jednakże warto zadać sobie dziś kilka pytań. Czy jestem powiązany z Chrystusem? Nie tylko z tego powodu, że kilka(dziesiąt) lat temu przyjąłem pierwszy sakrament chrześcijańskiej inicjacji. Czy mój styl życia wskazuje na powiązanie z Mistrzem?
„Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach greckich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz nie do uwierzenia prawa, jakimi się rządzą”. Czy to o nas?
Czasy się zmieniają, jednak przesłanie „Listu do Diogneta” absolutnie nie. W II wieku chrześcijaństwo docierało na krańce świata, dziś przeżywamy czasy postępującej (galopującej?) laicyzacji. Świat próbuje wypłukać z nas duchowość. Wciąż jesteśmy my, chrześcijanie. Ubieramy się modnie, jak reszta świata, studiujemy, pracujemy, zakładamy rodziny, płacimy podatki, latamy na krańce świata i posługujemy się najróżniejszymi językami…
Św. Jan Chrzciciel wskazał Jezusa, nazywając Go Barankiem Bożym. Co jakiś czas powraca do mnie niepokojąca kwestia. Dlaczego ludzie dziś nie ciągną do Jezusa, którego wskazuje Kościół? Może jest w nas, chrześcijanach żyjących podobnie jak poganie, za mało dobroci i czułości Jezusa? Być może ludzie dystansują się od Kościoła dlatego, że za mało w nas – cząstkach Kościoła – przedłużenia tej czułości Mistrza, Jego serdecznej dobroci i miłosierdzia? Zatęsknijmy dziś za większym powiązaniem z Chrystusem.