Okazuje się, że w Polsce można bez naruszenia prawa reklamować kliniki aborcyjne. Świadczy o tym odmowa prokuratury w Wołominie wszczęcia postępowania w sprawie takich właśnie reklam jednej z klinik słowackich przez Google Polska.
Doniesienie w tej sprawie złożył 23 października – jako osoba prywatna – starosta wołomiński Piotr Uściński. I nie chodzi jedynie o to, co można by znaleźć w polskiej wersji tej internetowej wyszukiwarki, ale o płatną reklamę „usuwania ciąży za 370 euro”, ukazującą się na stronach Google Polska niezależnie od poszukiwanych przez internautów treści. – Klinika promuje przeprowadzane aborcje jako: „szybki, nieskomplikowany i dyskretny zabieg” – referuje dziennik „Rzeczpospolita”, który sprawę nagłośnił.
Zdaniem starosty Uścińskiego tego rodzaju praktyka rodzi podejrzenia „popełnienia przestępstwa przeciwko życiu nienarodzonego dziecka i zdrowiu ciężarnej kobiety”. Wołomińska prokuratura nie doszukała się jednak w tym znamion czynu zabronionego. Jak donosi „Rzeczpospolita”, wg prokuratora rejonowego Artura Orłowskiego nie jest to forma podlegającego ściganiu „pomocnictwa” w aborcji, czyli nakłaniania do niej.
Po interwencji Uścińskiego reklama zniknęła, co nie zmienia faktu, że była widoczna w przeglądarce co najmniej przez dwa miesiące.