- Wystarczy popatrzeć na nasz budżet, na wielkie uszczelnienie podatkowe, by dojść do wniosku bardzo prostego, że cześć tych środków zaangażowaliśmy w programy społeczne - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Stwierdził on, że samorządy potrzebują gospodarzy współpracujących z rządem centralnym.
fot. PAP/Darek DelmanowiczZ całą pewnością mogę zagwarantować, że nasza współpraca będzie daleko lepsza i uczciwsza niż współpraca rządów PO-PSL z samorządami; nie patrzymy zupełnie na to, czy rządzi tam ten, czy inny gospodarz - zadeklarował premier Mateusz Morawiecki
Morawiecki był pytany w radiowej Trójce, czy przedstawiona na niedzielnej konwencji Zjednoczonej Prawicy tzw. piątka Morawieckiego nie jest elementem kupowania wyborców, a jego słowa m.in. o tym, by wybrać w wyborach samorządowych takich gospodarzy, którzy się nie obrażają na władzę centralną, tylko potrafią współpracować z rządem, nie są "rodzajem szantażu".
Szef rządu stwierdził, że najprościej będzie mu odpowiedzieć faktami. Poinformował, że w czwartek przed południem wybiera się do Tychów. - Tam rządzi przedstawiciel sympatyzujący z PO. Niemniej jednak tam udaję się, by przekazać środki na bardzo ciekawą inwestycję, ważną dla młodych środowisk lokalnych. I nie patrzymy zupełnie na to, czy rządzi tam ten, czy inny gospodarz - powiedział Morawiecki.
Zaznaczył, że dla niego ważne jest to, by służyć poprzez politykę infrastrukturalną, np. drogi lokalne, ludziom. - Ale oczywiście bardzo się cieszę, gdy mogę współpracować z takim prezydentem jak np w Stalowej Woli pan Lucjusz Nadbereżny; tam współpraca jest przyjemnością i widać, że jest pewna synergia pomiędzy samorządem a polityką rządową - podkreślił szef rządu.
Dopytywany, czy jego słowa z niedzielnej konwencji nie pokazują, że rząd lepiej będzie współpracował "ze swoimi", Morawiecki powiedział: "Z całą pewnością mogę zagwarantować, że nasza współpraca będzie daleko lepsza i uczciwsza niż współpraca rządów PO-PSL z prezydentami miast lub np. urzędem marszałkowskim w Rzeszowie".
Morawieckiego spytano też, ile "jego pięć punktów" będzie kosztować; wskazywano na wypowiedzi polityków opozycyjnych, że obietnice premiera to "rozdawnictwo".
- Wystarczy popatrzeć na nasz budżet, na wielkie uszczelnienie podatkowe, by dojść do wniosku bardzo prostego, że cześć tych środków zaangażowaliśmy w programy społeczne - powiedział premier. Zaznaczył, że jego zapowiedzi "to nie jest rozdawnictwo, to jest polityka solidarnościowa", którą rząd PiS jest w stanie realizować.
Podczas niedzielnej konwencji Zjednoczonej Prawicy premier przedstawił pięć propozycji PiS na wybory samorządowe. Mają na celu obniżenie rachunków za ciepło, energię i utylizację odpadów, odbudowę połączeń autobusowych, upowszechnienie dostępu do szybkiego internetu, dwukrotne zwiększenie nakładów dla domów seniora i 500 mln zł na place zabaw, ośrodki sportowe czy siłownie plenerowe.
Szef rządu mówił na konwencji też m.in.: "Nigdy wcześniej nie było takiej fali inwestycji wspomaganych przez rząd centralny. I dlatego wybierzmy takich gospodarzy (...) którzy się nie obrażają na władzę centralną, tylko potrafią współpracować. Takich gospodarzy, którzy nie zaczynają inwestycji na miesiąc przed wyborami samorządowymi, tylko ruszają z inwestycjami miesiąc po wyborach samorządowych". Jak podkreślił, "do tego potrzebujemy właśnie dobrego wyboru - wyboru naszych gospodarzy małych ojczyzn". - Najlepiej takich, którzy potrafią współpracować z odpowiedzialnym rządem, rządem PiS - zaznaczył premier.