Organizacje feministyczne i lewicowe skupione w Komitecie Inicjatywy Obywatelskiej „Ratujmy kobiety 2017” przygotowały najbardziej liberalny w Europie projekt ustawy „o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie”.
Zapisano w nim, że kobieta miałaby prawo do aborcji na swoje życzenie do końca 12. tygodnia ciąży, czyli bez żadnych ograniczeń. W projekcie aborcję nazwano „świadczeniem zdrowotnym”. Po upływie tego okresu zabijanie dzieci poczętych byłoby dopuszczalne w przypadku, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety – występuje prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest następstwem gwałtu.
– Inicjatywa „Ratujmy kobiety”, choć nie ma żadnych szans legislacyjnych, ma na celu oddziaływanie na opinię społeczną, aby uzyskać większe przyzwolenie na aborcję – uważa senator Antoni Szymański, zastępca przewodniczącego senackiej Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej. Jak mówi, chodzi też o przygotowanie do rozgrywki politycznej uderzającej w obecny rząd i mającej na celu zatrzymanie projektów ustawodawczych dążących do wyeliminowania tzw. aborcji eugenicznej.