Polityka międzynarodowa mało interesuje przeciętnego Amerykanina, niemniej napaść Rosji na Ukrainę stanowi tu wyjątek. Z tego względu prezydent Biden poświęcił tej sprawie dużo miejsca w wygłoszonym właśnie orędziu o stanie państwa.
Przemówienia te należą do najważniejszych wydarzeń politycznych w danym roku. Są one skierowane do członków obu izb Kongresu i tradycyjnie biorą w nim także udział sędziowie Sądu Najwyższego. Zatem wszystkie podstawowe elementy władzy są w nie zaangażowane.
W tym roku specjalnym gościem była pani Oksana Markarowa, ambasador Ukrainy w USA. Na prośbę prezydenta Bidena na znak solidarności z Ukrainą wszyscy zgromadzeni powstali i powitali panią ambasador oklaskami.
W swym przemówieniu Joe Biden nie szczędził słów krytyki pod adresem prezydenta Putina i Rosji. Nie owijając spraw w bawełnę, stwierdził, że rosyjski atak był niczym niesprowokowany i z góry zaplanowany, a liczne dyplomatyczne wysiłki mające na celu jego odwołanie zostały przez Moskwę odrzucone. Podkreślił, że – wbrew nadziejom Kremla – ta napaść spotkała się z powszechnym potępieniem na Zachodzie. W tym zakresie USA i jego sojusznicy mówią jednym głosem.
Mówiąc o konkretnych krokach podjętych przez Zachód, prezydent Biden skupił uwagę na czynnikach gospodarczych. Podkreślił, że odcięcie rosyjskich banków od zachodniego systemu SWIFT, przy pomocy którego są dokonywane elektroniczne przelewy, w praktyce pozbawia Rosję dostępu do posiadanych przez rosyjski bank centralny rezerw walutowych w wysokości 630 mld USD.
Odcięcie Rosji od systemu SWIFT bez wątpienia stanowi ogromny cios dla rosyjskiej gospodarki i pierwsze tego skutki są już widoczne. Kontrolowane przez państwo banki Sbierbank (51. największa korporacja świata w rankingu tygodnika „Forbes” za 2021 r.) i VTB zaprzestały działalności w zachodniej Europie, czyli praktycznie ogłosiły niewypłacalność poza Rosją. Odcięcie Rosji od systemu SWIFT także oznacza niezdolność rosyjskich przedsiębiorstw do zaciągania kredytów na Zachodzie i sprzedaży akcji, co podetnie skrzydła gospodarce.
Prezydent Biden ogłosił także nałożenie na Rosję sankcji obejmujących sprzedaż towarów wymagających wysoce zaawansowanych technologii. Biorąc pod uwagę, że Rosja nie wytwarza własnych półprzewodników, a ich produkcja w Chinach w przytłaczającej większości jest w rękach obcych firm, to ta decyzja stanowi kolejny ciężki cios w serce gospodarki napastnika.
Rosyjska gospodarka stoi eksportem ropy naftowej i gazu ziemnego. Nie czekając na sankcje, wielkie zachodnie koncerny naftowe, włącznie z ExxonMobil, przedsiębiorstwem, które lata temu prezydent Putin określił jako najbardziej spolegliwego przyjaciela Moskwy, wycofują się z inwestycji w Rosji. Oznacza to odcięcie od obcego kapitału, technologii i technik wydobycia tych kluczowych surowców.
Cała plejada innych firm także zaprzestaje działalności w Rosji. Na przykład Apple już nie sprzedaje tam swoich towarów, IKEA zamyka sklepy, a przewoźnicy morscy przestają przyjmować zlecenia na rejsy do rosyjskich portów. Nawet Volkswagen obwieścił zaprzestanie produkcji samochodów w swych fabrykach w Kałudze i Niżnym Nowogrodzie.
Prezydent USA powiedział, że Ameryka udzieliła pomocy Ukrainie w wysokości miliarda dolarów. Nie jest to suma oszałamiająca, ale zaraz po wygłoszeniu swego przemówienia prezydent zwrócił się do Kongresu o przyznanie kolejnych 10 mld, i to dla Ukrainy jest już znacząca suma. Dla porównania podajmy, że całkowite wydatki tego kraju na zbrojenia w 2020 r. wyniosły niecałe 6 mld USD.
Z przemówienia Bidena wynika, że część z owych dodatkowych funduszy będzie przeznaczona na sprzęt wojskowy. W swym przemówieniu amerykański prezydent nie uwydatniał tej sprawy, co wskazuje na to, że Waszyngton poważnie traktuje rosyjskie groźby użycia broni atomowej w stosunku do krajów „wtrącających się” do wojny z Ukrainą. Dla mniejszych krajów daleko idąca dyskrecja w tej sprawie jest zapewne jeszcze bardziej wskazana. Rosja jest biednym i zacofanym krajem, ale jej arsenał atomowy jest równy amerykańskiemu.
Sprawa ukraińska cieszy się w USA bardzo daleko idącym poparciem, ale nie jest ono nieograniczone. W swym przemówieniu Joe Biden powiedział wręcz, że Stany Zjednoczone nie zaangażują się wojskowo po stronie napadniętego. Podkreślił, że wojska wysyłane do Europy Środkowo-Wschodniej mają na celu wyłącznie obronę krajów członkowskich NATO. Polacy mają powody do optymizmu, niestety Ukraińcy jeszcze nie są w takiej samej sytuacji..