Król Arabii Saudyjskiej Salman, odbywający podróż po krajach Azji, przybył w niedzielę do Tokio, gdzie na lotnisku powitał go następca tronu książę Naruhito. Monarsze w podróży towarzyszy tysiącosobowa świta, w tym książęta i ministrowie, oraz 460 ton bagażu.
W skład bagażu wchodzą dwa mercedesy S600 dla króla oraz dwa zestawy ruchomych schodów w kolorze złotym, które są podstawiane do królewskiego Boeinga 747 na każdym lotnisku, by 81-letni monarcha mógł wygodnie wysiąść.
Z kolei w skład delegacji wchodzi 10 ministrów, 25 książąt, biznesmeni i co najmniej 100 agentów ochrony.
W luksusowych hotelach stolicy Japonii na potrzeby trzydniowej wizyty zarezerwowano 1200 pokojów – podały lokalne gazety. W firmach wynajmujących limuzyny zarezerwowano setki pojazdów.
W ramach azjatyckiego tournee Salman odwiedził już Malezję i Indonezję, gdzie pobyt obejmował także tygodniowy wypoczynek na Bali w czterech całkowicie wykupionych przez delegację hotelach. Z Japonii król poleci do Chin i na Malediwy.
Pompa, z jaką podróżuje król Salman, może się wydać przesadzona, ale "Washington Post" przypomina, że w podróż do Afryki w 2013 roku ówczesny prezydent Barack Obama zabrał ze sobą 56 pojazdów, w tym 14 limuzyn, i kilkuset funkcjonariuszy Secret Service. Z kolei "Guardian" pisał, że podczas wizyty w Brukseli w 2014 roku Obamie towarzyszyło 900 osób, a do obsługi przetransportowano 45 pojazdów. Biały Dom dementował te doniesienia, ale nie podał rzeczywistych liczb, zasłaniając się względami bezpieczeństwa.
To pierwsza wizyta w Japonii Salmana jako króla – wcześniej odwiedził on ten kraj w 2014 roku jeszcze jako następca saudyjskiego tronu. Na wtorek zaplanowano spotkanie monarchy z 83-letnim cesarzem Akihito. (PAP)