19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co dalej z Ukrainą?

Ocena: 0
4850

Sytuacja na Ukrainie zmienia się w tempie błyskawicznym. Janukowycz zniknął, do władzy doszła dotychczasowa opozycja.

Przez dwa dni wydawało się, że nadzieję przyniosło porozumienie wynegocjowane przez szefów dyplomacji Polski, Niemiec i Francji, a podpisane przez prezydenta Wiktora Jaunukowycza i opozycję. Przywrócenie konstytucji z 2004 roku, przedterminowe wybory prezydenckie, powołanie rządu jedności narodowej – to wyglądało na rewelacyjne, ale trudne do zrealizowania rozwiązanie.

Porozumienie, które niewątpliwe było sukcesem i Polski, i Unii Europejskiej, przetrwało bardzo krótko. Okazało się kamyczkiem, który wywołał lawinę. Zwolennicy Janukowycza – zarówno znani oligarchowie, jak i „niezależni” deputowani, wspierający rządzącą Partię Regionów – poczuli, że ich przywódca po prostu się kończy. Na kijowskim Majdanie Nezałeżnosti wciąż stał zdeterminowany tłum, gotów do obrony przed milicją i wojskiem, chcący jednego – natychmiastowego odejścia Janukowycza. A prezydent już zgodził się na odejście, najdalej do grudnia 2014 roku. I na ograniczenie swoich uprawnień. Dalsze wspieranie go było po prostu bez sensu. I dlatego też oligarchowie i inni „zwolennicy” natychmiast go opuścili.


Czas przejściowy

Mamy więc sytuację, w której większość parlamentarną ma dotychczasowa opozycja: Udar kierowany przez Witalija Kliczkę, Batkiwszczyna Julii Tymoszenko (dotychczas kierowana przez Arsenija Jaceniuka) oraz Swoboda Ołeha Tiahnyboka, wspierana przez „niezależnych”. Nowym szefem parlamentu został Ołeksandr Turczynow z Batkiwszczyny, ogłoszony też pełniącym obowiązki prezydenta.

Gdy ten artykuł oddawany był do druku, nieznana była jeszcze przyszłość rządu. Wypuszczona z więzienia Julia Tymoszenko ogłosiła, że nie zamierza się ubiegać o fotel premiera. Jednym z kandydatów na ten urząd był Petro Poroszenko, eksminister, „słodki oligarcha” – właściciel fabryk czekolady.

Rządzić Ukrainą będzie bardzo trudno. Majdan ma wielkie oczekiwania wobec nowej władzy

Jednak zwycięskich polityków czeka trudny czas. Rządzić Ukrainą będzie bardzo ciężko. I nie tylko ze wględu na niezwykle skomplikowaną sytuację gospodarczą; nie wiadomo na przykład, czy Rosja zechce dać kolejne miliardy dolarów pożyczki. Trudność polega przede wszystkim na tym, że Majdan ma wielkie oczekiwania wobec nowej władzy. Tzw. Automajdan, czyli demonstranci blokujący własnymi samochodami domy ludzi dotychczasowej władzy, już zapowiedział, że będzie uważnie patrzył na ręce nowemu rządowi.

Cała ukraińska klasa polityczna jest bowiem bardzo krytykowana przez społeczeństwo. Batkiwszczyna z Julią Tymoszenko na czele to przecież zwycięzcy pomarańczowej rewolucji – rewolucji beznadziejnie zmarnowanej. Tymoszenko po wyjściu z więzienia pojawiła się na Majdanie, mówiła niesłychanie emocjonalnie, ale została przyjęta dość chłodno. Ludzie pamiętają, że zamiast reformować kraj skupiła się na walce z głównym wygranym pomarańczowej rewolucji Wiktorem Juszczenką.

Będzie więc trudno uzyskać znów zaufanie Ukraińców. Może nieco większe szanse ma Kliczko, jeszcze nieskażony rządzeniem. A Tiahnybok umocni się raczej na zachodzie kraju, bo dla reszty jest po prostu zbyt nacjonalistyczny.

Wschód niechętny

Pozostaje też pytanie, co zrobi wschód Ukrainy, dotąd będący oparciem dla Janukowycza. Wschód, ktory długo bombardowany był rządową propagandą, że na Majdanie stoją „faszyści” i „banderowcy”. To oczywista nieprawda; choć na Majdanie byli i zwolennicy Swobody, i jeszcze bardziej radykalnego Prawego Sektora, to jednak stanowili zdecydowaną mniejszość. Wznoszone na scenie Majdanu okrzyki „Sława Ukraini” i „Herojam sława!” (Chwała Ukrainie, Bohaterom chwała!) mają nacjonalistyczne pochodzenie, ale w tej chwili kojarzone są przede wszystkim z walką o wolność, o demokrację, przeciw Janukowyczowi.

Jednak to fakt – ludzie na Majdanie pochodzili w zdecydowanej większości z zachodu i centrum Ukrainy. W jakiejś mierze było to starcie prozachodniego zachodu i centrum z prorosyjskim wschodem. Nawet jeśli i w Doniecku, i w Charkowie też organizowano antyrządowe demonstracje.

Krym otwarcie groził secesją. W Charkowie gromadzili się przeciwnicy Majdanu. Trudno powiedzieć, czy ten region pogodzi się z przegraną partii tu właśnie stworzonej. Podczas prezydentury Janukowycza „donieccy” wysyłali swe desanty do różnych miast, różnych obwodów; nielubiani, stanowili oparcie dla swego przywódcy. Teraz można się spodziewać wielkiej czystki, usuwania „donieckich”. I teraz oni będą tworzyć nową grupę niezadowolonych.

A to może spróbować wykorzystać Rosja, która na pewno nie cieszy się z przebiegu wydarzeń w Kijowie. Może próbować grać niezadowoleniem wschodu i obawami rosyjskojęzycznej ludności, która tam właśnie przeważa. Obawami przed „faszystami” i „banderowcami”, którzy obalają pomniki Lenina – faktycznie, w ostatnich dniach masowo upadają monumenty wodza rewolucji – a Armię Czerwoną uważają za okupantów. Będzie bardzo trudno ich przekonać, że Majdanowi chodzi o coś innego.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter