29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co tam, panie, w edukacji?

Ocena: 0
11773
Nasi uczniowie radzą sobie w miarę w rozwiązywaniu testów, ale są na szarym końcu, jeśli chodzi o umiejętność rozwiązywania problemów – mówi w wywiadzie dla "Idziemy" socjolog prof. Piotr Gliński, szef Rady Programowej PiS
Z prof. Piotrem Glińskim, socjologiem, rozmawia Monika Odrobińska


Przyszedł wrzesień, czas porozmawiać o szkole. Do której klasy i do jakiej szkoły chodzi Pańska córeczka?


Celinka ma osiem lat i poszła do III klasy. Nie obawiałem się rozpoczęcia przez nią edukacji w wieku sześciu lat, bo jej szkoła jest kontynuacją przedszkola, do którego chodziła, córka jest więc w przyjaznym otoczeniu i wiem, że ma tam dobre warunki do rozwoju i nauki. Zdecydowaliśmy się z żoną na prywatną szkołę polsko-francuską, bo zależało nam na tym języku. I widzimy, że nauka przynosi efekty – Celinka świetnie sobie radziła podczas podróży do Francji i służyła nam prawie za tłumacza.


A jaka jest szkoła, do której nie poszła Celinka i do której nie pójdzie moja córka?


Polska szkoła nie zdaje niestety egzaminu. Badania międzynarodowe PISA pokazują, że nasi uczniowie radzą sobie w miarę w rozwiązywaniu testów, ale są na szarym końcu, jeśli chodzi o umiejętność rozwiązywania problemów. A co jest w życiu bardziej przydatne?

Ogromnym problemem polskiej szkoły jest narastająca przemoc, wzrastające zagrożenie używkami, wczesna inicjacja seksualna. Mówimy tu niestety o masowych zjawiskach. Według badań 26 proc. polskich dzieci żyje w ekonomicznej i kulturowej nędzy! W Polsce nie zmniejszają się, a w niektórych miejscach zwiększają bariery awansu społecznego i edukacyjnego. Dzieci z niższych warstw społecznych dalej mają gorszy dostęp do przyzwoitych szkół i lepszych zawodów. Te bariery są tak samo silne, jak w PRL.

Problemem Polski są różnego rodzaju transformacyjne grupy interesu, które żerują na systemie społecznym i gospodarczym. Szkoła też ma taką grupę – są nią np. niektóre środowiska nauczycielskie, które nie chcą żadnych zmian w polskiej oświacie czy niektórzy wydawcy podręczników. Z jednej strony mamy patologię polegającą na narzucaniu dzieciom jedynego „słusznego” darmowego podręcznika, a z drugiej strony mamy grupę interesu, która narzuca potwornie wysokie koszty wyprawki.
Nasi uczniowie radzą sobie w miarę w rozwiązywaniu testów, ale są na szarym końcu, jeśli chodzi o umiejętność rozwiązywania problemów
Źle dzieje się też na poziomie ministerialnym. Widać to na przykładzie nielogicznych i niekiedy bezsensownych programów. Po 25 latach wciąż nie ma nowoczesnej edukacji obywatelsko-patriotycznej. Od nauczycieli słyszę z kolei, że przez wiele lat z powodzeniem prowadzili pewne zajęcia, aż tu nagle przejęły je zewnętrzne fundacje, dotowane z pieniędzy unijnych.

Trzeba jak najszybciej uzdrowić szkolnictwo, zreformować programy, znieść gimnazja i przywrócić szkolnictwo zawodowe – co jest ważne także z powodów ekonomicznych. Dziś młodzież za wcześnie musi też wybierać specjalizację, nie otrzymuje prawdziwego wykształcenia ogólnego, tożsamościowego, historycznego itp.


Jak doszło do takiej deformacji systemu oświaty?

Największym błędem transformacji był brak zasadniczej reformy szkolnictwa. Gdyby ją przeprowadzono, mielibyśmy dziś inaczej wychowane pokolenie młodych ludzi. Reforma powinna była doprowadzić do stworzenia programu opartego na wartościach chrześcijańskich i wychowującego świadomego obywatela. Ale szkoła powinna też promować wartości nowoczesne: przygotowanie do życia w świecie współczesnym, samodzielność myślenia, kreatywność, szukanie nowych odpowiedzi – w ramach zdrowego rozsądku i w oparciu o wspomniane wartości.

25 lat temu należało mocno zainwestować w szkolnictwo, bo bez pieniędzy żadnej reformy nie da się sensownie przeprowadzić. Przede wszystkim dotyczy to nauczycieli, którzy powinni zarabiać więcej. Wówczas nie dorabialiby na boku i pracowaliby efektywniej. To ważny i trudny zawód – wymaga kompetencji merytorycznych w dziedzinie danego przedmiotu, umiejętności pedagogicznych i wychowawczych; zakłada też poświęcenie i pasję, co czyni go powołaniem. To wszystko powinno być podparte mocnymi wartościami. Za takie wymagania stawiane nauczycielom powinno się dużo płacić. Jeśli nie, mamy słabą jakość edukacji, bo iluż jest zapaleńców gotowych pracować za marne stawki? To nauczyciel jest podstawą szkoły, dlatego reforma powinna dotyczyć także wymiany części kadr. To się także wiąże z dekomunizacją, dlatego zabiegi takie z pewnością napotkałyby opór związków zawodowych, np. ZNP. Niestety, nie wszyscy nauczyciele mają powołanie, pracują więcej niż „szkolne” 18 godzin – nie wszyscy też rzetelnie przygotowują się w domu do zajęć. Tacy – a wierzę, że jest ich mniejszość – powinni odejść z zawodu. W systemie przedwojennym nauczyciel był urzędnikiem państwowym i do tego powinniśmy wrócić. Kryteria naboru powinny być bardzo wyśrubowane.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter