24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co zostanie z Powstania?

Ocena: 0
1708
Obchody 68. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego kolejny raz pokazały, jak wielki kapitał społeczny ono generuje. Roztrwonić go mogą polityczne zagrywki.
W niedzielę 5 sierpnia setki widzów przyglądały się, jak grupa rekonstruktorów w powstańczym starciu zajmuje warszawski szpital Dzieciątka Jezus. Rzecz działa się na wrocławskim rynku, a inscenizacja była zwieńczeniem trwających od kilku dni obchodów. 1 sierpnia w godzinę „W” syreny zawyły we wszystkich większych miastach Polski. Zatrzymały się samochody i stanęli przechodnie. Na centralne uroczystości ściągnęły tysiące ludzi, nie tylko warszawiacy – sam na Powązkach natknąłem się na znajomych z Krakowa.

Efekty popularyzowania zrywu polskiego podziemia w 1944 r. od chwili utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego stają się widoczne gołym okiem. To, co kiedyś było – albo i nie – kolejnym tematem do przerobienia na lekcjach historii, ożywa dziś w muzealnym kanale, multimedialnych projekcjach czy setkach projektów aktywizujących młodzież, jak graffiti czy gry miejskie.

My, obecni dwudziestokilkulatkowie, i nasi młodsi koledzy, nie doświadczyliśmy jak dotąd wydarzenia przełomowego, które stanowiłoby punkt odniesienia dla naszego dalszego życia. Nie przeżyliśmy wojny, powstania czy komunistycznych opresji. Jeśli poszukując swej tożsamości nie znajdziemy jej w ciągłości z rokiem 1944, zamiast na obchody, niektórzy pójdą na koncert Madonny albo pojadą na Woodstock. Z tego powodu właśnie odzyskiwanie młodych Polaków dla Powstania Warszawskiego jest chyba największą zasługą MPW. Czczenie pamięci bohaterów – naszych rówieśników – staje się dziś modne. Popularne są koszulki z kotwicą Polski Walczącej, zeszyty ozdobione powstańczym muralem, komiksy i wspólne śpiewanie „zakazanych piosenek”.

Nawet jeżeli owa popularyzacja odbywa się kosztem otwarcia na kulturę masową i pewnego upraszczania, daje szansę na zainteresowanie naszego pokolenia sprawami Polski. O tym, że powstańcy pozostają aktualnym wzorem, mówił biskup polowy Józef Guzdek podczas Mszy Świętej przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego 31 lipca: „Dziś Ojczyzna nie woła o daninę krwi, ale domaga się naszej uczciwej pracy, poświęcenia i ofiary dla dobra wspólnego”. Nawiasem mówiąc, nie Msza Święta i nie oficjalne uroczystości z udziałem głowy państwa, ale następujący po nich spektakl „1944 – Miasto – 2012” przyciągnął na Plac Krasińskich większe tłumy. Tysiące ludzi pojawiły się 1 sierpnia na Placu Piłsudskiego. W południe towarzyszyli zmianie warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, a wieczorem na wypełnionym po brzegi Placu śpiewali powstańcze piosenki – „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój” powtarzano trzy razy! – razem z profesjonalnymi muzykami.

W tym kontekście płynące z politycznych pobudek skandaliczne zachowanie niektórych uczestników rocznicowych obchodów w stolicy, które odbiło się głośnym echem w mediach, jest działaniem szkodzącym mitowi Powstania i dalekim od jego ideałów. 1 sierpnia pod pomnikiem Gloria Victis na Powązkach tłumek buczał na premiera Donalda Tuska i szefa kancelarii prezydenta Jacka Michałowskiego, nie mówiąc o sędziwym Władysławie Bartoszewskim, powstańcu. Kilkakrotnie w tym dniu wygwizdano prezydent miasta Hannę Gronkiewicz-Waltz. Wreszcie na Kopcu Powstania Warszawskiego gen. Zbigniew Ścibor-Rylski bezskutecznie próbował odwieść setki kibiców Legii Warszawa od wznoszenia okrzyków „Precz z komuną” i „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, skierowanych przeciwko samorządowcom PO. W nocnej scenerii, przy płonącym Ogniu Pamięci, apel 95-letniego weterana brzmiał wyjątkowo dramatycznie. – Jest wolna Polska. Możecie wszystko mówić. Wszystko. Ale nie wolno [wam] na takiej uroczystości – wołał generał łamiącym się głosem.

Czy krytyka obecnej władzy jest zasadna? Jest. Czy gwizdy i buczenie na jej przedstawicieli w miejscach, gdzie spoczywają prochy i czczona jest pamięć bohaterów ostatniej zbrojnej walki o niepodległość Polski są czymś przyzwoitym? Nie są. Bo właśnie te miejsca upamiętniają coś wręcz przeciwnego.

Okazji do buczenia na członków rządu czy samorządu nie ma może za wiele. Z drugiej strony, nie są oni przecież odseparowani od świata. Na uroczystościach ku czci poległych lepiej skupić się na powstańcach, bo to oni są tam najważniejsi. Powstańcy warszawscy nie walczyli w imię interesów jednej czy drugiej partii. Pragnęli po prostu wolnej Polski. To pragnienie ich życia spełniło się dopiero po 1989 r. Stąd najlepszym wyrazem hołdu dla poległych i ocalałych będzie takie przeżywanie rocznicy, które nie wikła kombatantów w polityczne przepychanki. A gwizdy na cmentarzu nie sprawią, że po prawej stronie opowie się więcej niezdeklarowanych wyborców.

Michał Ziółkowski
Idziemy nr 33 (362), 12 sierpnia 2012 r.
fot. Michał Ziółkowski/Idziemy


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter