Do aktywnych przeciwników powrotu „Czterech śpiących” na Pl. Wileński dołączyli ostatnio naukowcy, artyści i dziennikarze. Wśród sygnatariuszy listu otwartego w tej sprawie znaleźli się m.in. Edward Dwurnik – malarz, prof. Ryszard Bugaj – ekonomista, Paweł Kukiz – muzyk, prof. Witold Kieżun – ekonomista, powstaniec warszawski, Jan Krzysztof Kelus – bard, Joanna Wnuk-Nazarowa – była minister kultury oraz dziennikarze, m.in. Piotr Skwieciński, Piotr Zaremba, Bronisław Wildstein. „Czterej śpiący” to, jak piszą, symbol sowieckiej dominacji i upamiętnienie Armii Czerwonej („nie przyniosła Polsce wolności i niepodległości, ale nowe zniewolenie”). „Nie winimy za to młodych żołnierzy rosyjskich, których poświęcenie i złożoną przez nich daninę krwi szanujemy. Oni także są ofiarami tej wojny. Nie możemy się jednak zgodzić na stawianie w Warszawie pomników okupantom”.
Okazuje się, że prezydent Warszawy też jest przeciw! Sęk w tym, że decyzji o tym, że pomnik nie wróci na Pragę, żaden z urzędników nie ogłosił publicznie. „Bo i nie było czego ogłaszać” – miał powiedzieć „jeden z wpływowych polityków PO”, jak donosi „jedna z gazet” i dodaje, że nagłaśnianiem tej informacji lepiej nie drażnić Rosji (!).
Przeciwnicy „Czterech śpiących” proponują postawić w tym miejscu pomnik ks. Skorupki, rtm. Pileckiego, rzezi Pragi lub Bitwy Warszawskiej 1920.
O pomniku rozmawiali 6 września
goście Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3:
Nie przywiązujemy się do nieoficjalnej deklaracji PO o usunięciu pomnika z Pragi, bo: po pierwsze, cokół pod odnowiony pomnik już czeka; a po drugie, decyzja o tym, co ma się stać z pomnikiem chwieje się tak, jak chwieją się słupki sondażowe przed wyborami samorządowymi. Może się więc okazać, że pomnik na Pradze, owszem, nie stanie, ale przed wyborami, a po wyborach... to wiadomo: „paliwo może być nawet i po 7 zł”.
Monika Odrobińska |