Dobiega końca pierwsza i jedyna kadencja Donalda Trumpa na urzędzie prezydenta USA. Polskie władze stały po jego stronie bezwarunkowo. Jak na tym wyszliśmy?

Wygrana Donalda Trumpa w 2016 r. była wielką niespodzianką. Niemal wszyscy znawcy byli przekonani, że ten nowojorski plutokrata, który nigdy nie sprawował żadnego wybieranego w wolnych wyborach urzędu, sromotnie przegra z kandydatką elity, której nazwisko przez prawie ćwierć wieku ozdabiało wiadomości TV i czołowe strony gazet. Stąd program jego rządu w najlepszym wypadku cieszył się letnim poparciem nawet wśród establishmentu partii republikańskiej.
W USA prezydent ma ogromne prerogatywy i wiele istotnych spraw może rozwiązać bez udziału innych elementów władzy. Dzięki temu prezydent Trump był w stanie realizować naczelne hasło swego programu wyborczego: America First – interes Ameryki zawsze na pierwszym miejscu. W ramach tej strategii wycofał USA z szeregu porozumień i umów międzynarodowych zawartych w czasach jego poprzednika. Te kroki, szczególnie wycofanie się z Porozumienia Paryskiego w dziedzinie klimatu, wzmocniły gospodarkę USA, ale jednocześnie bardzo ograniczyły amerykańskie zaangażowanie w świecie. Sytuacja ekonomiczna przeciętnego Amerykanina poprawiła się, ale z drugiej strony zmniejszyło się znaczenie amerykańskich elit na arenie światowej.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 03 (794), 17 stycznia 2021 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 20 stycznia 2021