29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czy nas wyśledzą?

Ocena: 0
1743

Zanim jeszcze KOD-owcy i inni aktywiści podjęli próbę rozpętania kolejnej awantury antyrządowej, tym razem w sprawie domniemanej inwigilacji każdego obywatela przez państwo PiS-owskie, wzięłam udział w arcyciekawej konferencji na ten właśnie temat.

Dokładniej rzecz ujmując, na temat „Tajemnicy adwokackiej i dziennikarskiej”, przedstawionych w zaproszeniu jako „bliźniacze siostry w państwie prawa”. Konferencję przygotowały głównie Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich oraz Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Wyjaśnię z góry, żeby nie było nieporozumień: takie one bliźniacze, te tajemnice, jak siostry cioteczne. Utwierdził mnie w tym – żywionym od dawna mniemaniu – mecenas Grzegorz Majewski, prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie. Należy mu się wdzięczność, bo upomniał się o dziennikarzy w czasie dyskusji, rzeczywiście gorącej. A w szczelnie wypełnionej sali większość słuchaczy stanowili młodzi prawnicy. Młodych dziennikarzy, co stwierdzam z ubolewaniem, było jak na lekarstwo, a i starych niewiele więcej.

O co jednak tak naprawdę chodzi? Bo przecież nie o to, że nowy rząd wymyślił „sobie” ustawę, która pozwoli mu inwigilować wszystkich obywateli bez powodu i bezkarnie. Ostatnie zmiany w Ustawie o Policji wynikają z wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a ich brak groził paraliżem prac polskich służb. Sprawę wszczął jeszcze poprzedni rząd, ten ją finalizuje, i to w szybkim tempie, by nie minęły różne ustawowe terminy (co oczywiście nie jest dla KOD-owców żadną przeszkodą w poszukiwaniu kolejnej okazji do wciąż spodziewanej zadymy, ale nie o tym piszę).

Nowelizacja Ustawy o Policji pociąga za sobą różne skomplikowane skutki, co sprawia, że znacznie ostrzej rysuje się odwieczny konflikt dwóch wartości: bezpieczeństwa państwa oraz wolności obywateli. Owszem, prawo broni dziennikarza – i adwokata, oraz lekarza i księdza – w jego konieczności ochrony tajemnicy zawodowej, ale kiedy np. dziennikarz chroni swego informatora, jego szef powinien wiedzieć, o kogo chodzi. Zakładamy, oczywiście, że ów szef też chroni już teraz także dziennikarza, nie tylko jego informatora. A jeśli nie? Albo jeśli w ręce policji dostaje się materiał objęty tajemnicą, który jednak nie będzie potrzebny w śledztwie, to czy policjant wymaże z głowy szczegóły? Nie posłuży się nimi w jakiejś sytuacji, na przykład towarzyskiej?

W kuluarach rozmawialiśmy więc o etyce zawodowej i o niezbędnym do poszanowania jej reguł wychowaniu. Na ile wspiera je religia w szkole, na ile kształtuje dom? Bo bez mocnego kręgosłupa – mówiliśmy – ani rusz; prawo pozwala – etyka zabrania.

– Jaka tam etyka – stwierdził nagle pan spod okna. – Pracowałem w służbach i wiem, że w każdej chwili każdego z was namierzam, jak tylko dostanę zlecenie, liczy się tylko kasa – chciał wyśmiać nasze argumenty. Ale jednak mu się nie udało. Wszyscy się od gościa odsunęli, zarówno dziennikarze, jak i prawnicy. Na żywy dowód, że demokracja bez wartości zamienia się w swoje przeciwieństwo.

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 7 (541), 14 lutego 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter